Wyglądają bardzo realistycznie, trudno więc uwierzyć, że są jedynie miniaturami prawdziwych pojazdów.

Po pracy i w weekendy wykonuje je 26-letni Wojciech Tymkiewicz. Pośród ogromnego taboru samochodów osobowych, ciężarowych i autobusów, które zaparkowały w czterech gablotach, znaleźć można m.in. perełki jeżdżące niegdyś po gliwickich ulicach.

Ikarusy jak „żywe”

- Spośród gliwickich ciekawostek na pewno na uwagę zasługują Ikarusy, w malowaniu PKM Gliwice. Są to unikaty – powstały tylko po jednym egzemplarzu. Teraz przygotowuję Ikarus przegubowy oraz krótki, ale w malowaniu WPK Katowice z lat 90. One też jeździły na gliwickiej linii – wyjaśnia Tymkiewicz.
Motywem przewodnim wykonywanych przez młodego hobbystę pojazdów jest motoryzacja PRL.

- Większość pojazdów bazuje na modelach wydawanych przez serie wydawnicze Deagostini, takie jak Kultowe Ciężarówki PRL, czy Legendy FSO. Jednak ich modele bazowe przerabiam, dodając swoje elementy. O ile w przypadku samochodów osobowych są to zwykle szczegóły i wnętrza, w przypadku ciężarówek zmiany są dużo większe - często powstają zupełnie odmienne wersje. Czasem koła drukowane są na drukarce 3D, zabudowy to odlewy żywiczne. Uzupełnieniem są szczegóły powstałe w wyniku różnego rodzaju prac ręcznych, np. przeróbek zabawek. Przykładem może być dźwig zbudowany przy użyciu zabawek z Pepco. Trzeba je było trochę poprzerabiać, zmodyfikować – zdradza tajniki swojego warsztatu Wojciech Tymkiewicz.

Tydzień kultury na jezdni

Moją uwagę zwraca samochód z ogromnym napisem „Tydzień kultury na jezdni”. Czy to Żuk? – zastanawiam się przez chwilę, bo do zapamiętanego przeze mnie obrazu nijak nie pasuje przód samochodu.
- Tak, to Żuk, tylko wersja z początku lat 60 – potwierdza Tymkiewicz. - Od lat 70. produkowana była wersja z innym przodem. Na tego Żuka niektórzy mówią „Żuk smutek”, bo ma przód uformowany w taką „smutną buzię”.

Znakiem rozpoznawczym gliwiczanina w środowisku modelarskim są koce na pokrywy silnika, wszelkiego rodzaju tkaniny oraz tapicerki w samochodach.
- Z tego co wiem, tego nie robi nikt, natomiast to był stały i nieodłączny element kabin samochodów ciężarowych w tamtych latach. Było bardzo głośno i ten koc stanowił wyciszenie, ale też izolację termiczną, ponieważ mając silnik w środku w lecie jeździło się dosyć nieprzyjemnie – opowiada Tymkiewicz.

Autobusy z PKM

Wojciech Tymkiewicz jest zbyt młody, by pamiętać większość zbudowanych przez siebie pojazdów. Swoją wiedzę opiera na literaturze i wspomnieniach innych, przy czym przykłada bardzo dużą wagę do szczegółów i realizmu. Żeby uzyskać kod lakieru Ikarusów skontaktował się z PKM w Gliwicach. Oznakowanie to nałożone na pojazd kalkomanie PKM, bo każdy autobus odzwierciedla prawdziwy, istniejący samochód.
Pierwszy ze zbudowanych przez Tymkiewicza Ikarusów został do Gliwic zakupiony w 1984 roku, a zezłomowany w 2008. Z kolei drugi Ikarus, o numerze taborowym 3, odzwierciedla jedynego gliwickiego Ikarusa z automatyczną skrzynią biegów, z charakterystycznymi planetarnymi drzwiami. To był przedostatni z nowych Ikarusów dostarczonych do Gliwic i miało to miejsce w 1997 roku. 
Zastanawiam się, czy hobbysta planuje tak bogatą kolekcję zaprezentować na wystawie.
- Nigdy o tym nie myślałem, ale też nigdy nie miałem takich propozycji – śmieje się Tymkiewicz.
Czy teraz się posypią? Spójrzcie sami, jakie to cudeńka - fb/Motoryzacja w miniaturze Wojciech Tymkiewicz.

Adriana Urgacz-Kuźniak
 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj