Już wszystko jasne. Drugą turę wyborów wygrała w Gliwicach Katarzyna Kuczyńska -Budka z Koalicji Obywatelskiej zdobywając 24 520 głosów (50, 56 proc), 
Mariusz Śpiewok (Koalicja dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza) otrzymał 23 980 głosów (49, 44 proc). Różnica to 540 głosów na korzyść Kuczyńskiej – Budki. Nie tylko pojedynek na głosy był zacięty, ale także finisz kampanii: dwie debaty, rozprawa w trybie wyborczym (wygrała Kuczyńska- Budka).  
 

To ważne zwycięstwo, bo po raz pierwszy w historii miasta urząd obejmie kobieta. 

Prezydentka deklaruje przede wszystkim dialog, współpracę, wyjście do ludzi i wsłuchiwanie się w ich głos, i tego, jej zdaniem najbardziej brakowało odchodzącej do historii ekipie. 
Jaka to będzie prezydentura, jeszcze nie wiemy. Podobnie jak nie wiemy, jakie zmiany szykują się w urzędzie miejskim. Bo takie na pewno będą. - Chciałabym być prezydentką wszystkich gliwiczan i mam nadzieję, że szybko uda mi się przekonać tych, którzy nie głosowali lub zagłosowali na mojego konkurenta. Gliwice naprawdę mogą być lepsze i razem jesteśmy w stanie to zrobić. I raz jeszcze wszystkim bardzo dziękuję za zaufanie – powiedziała na pierwszej konferencji prasowej nowa prezydent. Dodała też, że podobnie jak w całej kampanii, chciałaby, żeby gliwiczanie i gliwiczanki byli w centrum zainteresowania władz miasta. - I to jest dla mnie absolutny priorytet. Będę współpracowała z każdym, kto chce dobrze zmieniać Gliwice – podkreśliła Kuczyńska – Budka.

Mariusz Śpiewok, dotychczasowy zastępca prezydenta Gliwic i kandydat, podziękował 23 980 osobom, które w II turze wyborów prezydenta Gliwic oddały na niego głos. „Dziękuję za Wasze zaufanie! Dziękuję także 24 520 wyborcom Katarzyny Kuczyńskiej-Budki - za to, że poszli na wybory, że wykorzystali swój głos i wsparli swoją kandydatkę. Wszystkim, którzy wspierali mnie w czasie kampanii, jeszcze raz z całego serca dziękuję! Gratuluję Pani Katarzynie wygranej i życzę sukcesów w zarządzaniu miastem. Mam nadzieję, że Gliwice nadal będą się rozwijać, a naszym mieszkańcom będzie się żyło coraz lepiej. To jest przecież w tym wszystkim najważniejsze” - napisał na swoim profilu na FB.
Kadencja urzędującego prezydenta Adama Neumanna kończy się 7 maja, po tej dacie urząd obejmie Katarzyna Kuczyńska-Budka.
Podobnie jak w pierwszej turze, byliśmy w sztabach wyborczych kandydata i kandydatki. Oto nasze relacje.

Chwile niepewności 

Tylko jednak osoba, pośród wszystkich, którzy przyszli na wieczór wyborczy do Boskiej, wydawała się zupełnie spokojna. Była nią Katarzyna Kuczyńska-Budka, która przecież najwięcej miała powodów do zdenerwowania. Wyniki z poszczególnych obwodów spływały, a szala co chwilę przechylała się to na jedną, to na drugą stronę. Dwadzieścia głosów na plus? Wielki harmider, okrzyki i gratulacje… 300 na minus? Napięcie na twarzach, przygryzanie warg, gesty pokazujące: pół na pół, zobaczymy co będzie…
- Nie wiem dlaczego jestem taka spokojna? – wzruszała ramionami przyszła pani prezydent, bez względu na to, którego potencjalnego zwycięzcę wskazywały właśnie spływające wyniki. Patrząc na Katarzynę Kuczyńską-Budkę odnosiło się wrażenie, że wszystko w niej mówi: „Dałam z siebie wszystko, nie straciłam ani minuty. Teraz nic już nie zrobię”.

Tuż przed zwycięstwem

Usiadłyśmy pomiędzy filarem a ścianą, na dwóch fotelach naprzeciwko siebie. Wokół nas gwarno, co nie ułatwiało rozmowy. Pytamy o to, co w tym momencie chciałaby powiedzieć swojemu kontrkandydatowi – Mariuszowi Śpiewokowi.
- Chciałabym, żeby Gliwice wreszcie stały się miastem dialogu. Żeby rozmawiano z mieszkańcami i żeby słuchano mieszkańców. Bo gliwiczanie naprawdę są najlepszymi ekspertami od swojego miasta – zaczęła przyszła prezydentka. – Przez ostatnie 30 lat zapomniano o tym, że to mieszkańcy wybierają prezydenta, ale prezydent nie powinien zarządzać miastem w sposób autorytarny, tylko powinien wiedzę czerpać również od mieszkańców i spełniać ich oczekiwania.
Zapytana o ocenę kampanii wyborczej, odpowiedziała: - Jestem przekonana, że – nie sama, bo z fantastyczną ekipą ludzi – zrobiłam 100% założonych celów. Pracowaliśmy bardzo ciężko, kampania nie była łatwa, bo w drugiej części była naprawdę brudna. Spotkałam się z hejtem, niesprawiedliwymi zarzutami i to nie było łatwe. Ale Gliwice to jest coś dobrego. Coś, o co warto zabiegać, więc pokonaliśmy to wszystko.

Szał radości w zwycięskim sztabie

To było ok. 1.00 nad ranem. Boska wyludniła się nieco, ale na ostateczne wyniki czekało jeszcze mnóstwo osób. Zwycięstwo zostało ogłoszone tuż przed spłynięciem oficjalnych wyników z dwóch ostatnich komisji. Nieoficjalne i tak od dawna były już znane. Nadszedł czas, żeby ogłosić je światu. U jej boku stanęli najbliżsi – mąż Borys Budka i córka, Lena.
- Wszystko wskazuje na to, że zostałam pierwszą w historii Gliwic prezydentką – powiedziała spokojnie, wywołując falę gromkich braw i okrzyków „Kasia, Kasia, Kasia”… Po rodzinie, pierwszy uściskał ją prof. Marek Gzik, poseł na Sejm RP. Tak mówił nam o swoich odczuciach związanych z wyborem Katarzyny Kuczyńskiej-Budki.

- Byłem pod olbrzymim wrażeniem jej zaangażowania i ciężkiej pracy kosztem rodziny i jej zdrowia. Ale najważniejsze jest to, co przemówiło do gliwiczan, a więc otwartość, jej profesjonalizm w połączeniu z umiejętnością słuchania. Jest to osoba dialogu. Myślę, że wszyscy, jako gliwiczanie na tym zyskamy, dlatego że jest pełna energii. Nie bez znaczenia są także jej bardzo dobre kontakty z rządzącymi w tym kraju. Może je wykorzystać dla jeszcze lepszego rozwoju naszego miasta – ocenił poseł Gzik.
O komentarz poprosiliśmy również Kajetana Gorniga z Nowego Ratusza, który przegrał z nią w pierwszej turze, ale w drugiej wskazał swoim wyborcom jako osobę, na którą warto oddać głos.
- Jestem bardzo zadowolony z tego rozstrzygnięcia. Dobrze, że to już wszystko za nami – powiedział. - Zaczynamy nowy rozdział w historii Gliwic.

Jesteśmy znakomitą drużyną

Gliwicka Cechownia, podobnie jak 7 kwietnia,  również 21 kwietnia wypełniła się szczelnie sympatykami Mariusza Śpiewoka, kandydata na prezydenta Koalicji dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza. Twarze te same co dwa tygodnie temu: radni, urzędnicy, reprezentanci jednostek i spółek miejskich, członkowie Gliwickiej Inicjatywy Obywatelskiej... Pewną nowością była obecność dwóch samorządowców powiatu gliwickiego, którzy już w pierwszej turze zapewnili sobie reelekcję. Przed godziną 21.00 atmosfera spokoju, siedzący przy stołach ludzie dyskutują, uśmiechają się. Nie widać jakiegoś napięcia, szczególnych emocji. Wierzą w sukces Śpiewoka, ale są przekonani, że wynik będzie na styku i o zwycięstwie może zadecydować niewiele głosów. - Będzie na żyletki – ktoś rzuca z sali.

Tuż po zamknięciu głosowania do zebranych zwrócił się kandydat na prezydenta Gliwic. - Bardzo dziękuję, że jesteście i za ogromną pracę, jaką wykonaliście w ostatnim czasie – komplementował Śpiewok. - Niezależnie od wyniku uważam, że zrobiliśmy wszystko, co było można, żeby wygrać. Pokazaliśmy moje mocne strony, ale to gliwiczanie zadecydują kogo chcą na prezydenta. Poznałem w tej kampanii świetnych ludzi, którym można zaufać, można budować, i z którymi można iść w świat. Jesteśmy znakomitą drużyną! Po chwili rozległy się brawa i chóralne „Mariusz, Mariusz…”
Po trzydziestu minutach zaczynają spływać pierwsze wyniki. Nie jest tajemnicą, że zarówno Katarzyna Kuczyńska-Budka oraz Mariusz Śpiewok w poszczególnych komisjach wyborczych mieli „swoich” ludzi, którzy zaraz po podliczeniu głosów podsyłali sms-y z rezultatami. - Idą łeb w łeb – słychać pierwsze komentarze sztabowców Śpiewoka.
Po chwili słychać:- Budka prowadzi 51:49. Ale to wyniki zaledwie z kilkunastu komisji - dodaje ktoś uspokajająco. Głos zabiera też patrzący w ekran laptopa senator Zygmunt Frankiewicz - Trudno cokolwiek przewidywać. Rywalizacja jest na pewno wyrównana. Jak się skończy, zobaczymy.

Kolejne osoby podchodzą i podają zestawienia, które mają na telefonach. „Komisja 38: Kaśka 253, Mariusz 275, komisja 43: Mariusz 204, Kaśka 191, komisja 13: Mariusz 257, Kaśka 216, komisja 22: Kaśka 357, Mariusz 328, komisja 24: Mariusz 325, Kaśka 240, komisja 32: Kaśka 187, Mariusz 174, komisja 36: Kaśka 260, Mariusz 340, komisja 62: Kaśka 244, Mariusz 260, komisja 66: Kaśka 145, Mariusz 124.” Czuć delikatny optymizm.
Przy stoliku sztabowym gromadzi się coraz więcej osób, to przeszkadza w sprawnym liczeniu głosów. Laptop i ludzie przy nim pracujący przenoszą się w bardziej ustronne miejsce Cechowni.
Bliżej godziny 23. sprawa wyboru wydaje się już przesądzona na korzyść Katarzyny Kuczyńskiej-Budki, choć niektórzy próbują zaklinać rzeczywistość mówiąc, że przy tak niewielkiej różnicy wszystko może się jeszcze zdarzyć. Dane głośno w końcu analizuje senator Frankiewicz. Nie jest optymistą. Tuż po 23.00 ktoś komunikuje z powagą w głosie - Będzie około pięćset głosów na korzyść Kuczyńskiej-Budki…
Jak się okazało miał rację. Katarzyna Kuczyńska-Budka wygrała różnicą 540 głosów i będzie pierwszą kobietą - prezydentem w historii Gliwic.

W powiecie  w drugich turach zwyciężyli: w Knurowie Tomasz Rzepa (53,18 proc.), w Gierałtowicach Izabela Buchała (52, 70 proc.).

(ml,s,aku)

Galeria

wstecz

Komentarze (2) Skomentuj

  • Xsenofob 2024-04-25 11:10:06

    Trochę razi mnie używanie slangu partyjnego w określeniu funkcji p. Budki. Oficjalna nazwa tego stanowiska to "Prezydent miasta Gliwice". Ale co tam poprawna polszczyzna.

  • Jan 2024-04-26 07:12:09

    ha ha to proszę sobie przeczytać https://niezalezna.pl/polityka/wybory/przegrany-kandydat-na-prezydenta-gliwic-poparl-zone-budki-w-kapitale-poparcia-wnosi-powazne-zarzuty-karne/516124