Futsaliści Piasta Gliwice po raz drugi w swojej historii zagrają w finale Pucharu Polski! Podopieczni Orlando Duarte okazali się dwumeczu lepsi od Rekordu Bielsko-Biała.

Gramy w finale! 

W pierwszym meczu u siebie gliwiczanie ograli bielszczan 3:2. Rewanż w Cygańskim Lesie zapowiadał się jako futsalowa uczta. I tak też było! Gospodarze i goście przystępowali do gry osłabieni. W Piaście nie mogli zagrać Patrik Zatović i Buno Graca, a w Rekordzie zabrakło Pawła Budniaka. Miejscowi już po 11. minutach musieli grać bez kolejnego swojego asa - Mikołaja Zastawnika, który nabawił się kontuzji. Pierwszy gol padł w 16. minucie. Sprytnym podaniem ze swoje połowy Migueal Pegacha uruchomił Ricka, Brazylijczyk ograł Michala Seidlera i fenomenalnym uderzeniem wpakował piłkę do siatki. W 18. minucie doszło do sędziowskiej kontrowersji. Najpierw piłkę ręką zagrał przed „szóstką” Breno Bertoline, a sekundę później nieprzepisowym wślizgiem już w polu karnym zawodnika Rekordu zatrzymał Widuch. Sędziowie uznali, że najpierw była ręka i nie podyktowali karnego. W połowie ostatniej minuty premierowej odsłony drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną zobaczył bielszczanin Artur Popławski. Gospodarzom w tej sytuacji na finiszu pierwszej połowy i początku drugiej przyszło grać - zgodnie z przepisami - w dwuminutowym osłabieniu. Piast tę przewagę wykorzystał zaraz po przerwie. Do bramki Rekordu trafił Bertoline. Ten gol mocno zamroczył miejscowych, bo w krótkim odstępie czasu gliwiczanie mogli podwyższyć. Trener bielszczan - Jesus Lopez Garcia postawił wszystko na jedną kartę i od 24. min jego zespół zaczął grę z lotnym bramkarzem. Minutę później było już 1:2, a rzut karny, po ręce Bertolinego, wykorzystał Matheus. Niebiesko-czerwoni już dwie minuty później ponownie cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia, a przytomnym kopnięciem do „pustaka” popisał się Widuch. Bramkarz gości nie zdążył się jeszcze nacieszyć golem, a było już 2:3. Celnym uderzeniem odpowiedział Matheus. Liczący na kolejne gole i grający z lotnym bramkarzem „rekordziści” nadziali się jednak na dwa loby z własnej połowy Bertolinego (30. i 32. min) i na tablicy wyników pojawiło się 2:5. Wydawało się, że jest po meczu. Tymczasem w 35. minucie, po mocnym wbiciu w pole karne przez Michała Marka piłkę do swojej bramki skierował ją pechowo… Bertoline, kompletując osobliwy, klasyczny hat-trick. Rekord w końcówce doprowadził do remisu. Gola na 4:5 w 38. min zdobył Seidler, a na cztery sekundy przed końcem trafił Marek. Remis 5:5 w przypadku Piasta okazał się zwycięski. Drugim finalistą PP została ekipa GI Malepszy Arth Soft Futsal Leszno. Gliwiczanie zmierzą się z nimi w finałowym dwumeczu - 1 i 3 maja br. Pierwsze spotkanie w Lesznie, rewanż w PreZero Arenie Gliwice.

Piast: Michał Widuch, Kyryło Tsypun, Ziemowit Król – Vinicius Lazzaretti, Miguel Pegacha, Edgar Varela, Rafael Cadini, Luis Bortoletto, Alex Gonzalez, Breno Bertoline, Rick. Piotr Matras, Kamil Roll.

Ligowy przekładaniec

Sośnica pojechała w mocno okrojonym składzie na spotkanie ligowe z faworyzowanym GI Malepszy Arth Soft Futsal Leszno. Ledwo rozbrzmiał pierwszy gwizdek a leszczynianie prowadzili już 1:0. W piątej sekundzie (!) Rajmund Siecla pokonał Jacka Brzyskiego. Minuty mijały, a wynik pozostawał bez zmian i do końca pierwszej połowy utrzymało się jednobramkowe prowadzenie gospodarzy. Niestety, druga odsłona zaczęła się jak pierwsza. Miejscowi tym razem potrzebowali 16 sekund do zdobycia gola. Ten ostatecznie został zapisany jako samobój Michała Hyżego. Potem worek z bramkami rozwiązał się na dobre, a kolejne trafienia zanotowali: Jose Luis Tangrife Restrepo 23. min, Siecla 28., Jakub Kąkol 31., Kacper Konopacki 35. oraz Daniel Gallego Garcia 39. GI Malepszy Arth Soft Futsal Leszno - Sośnica 7:0. W piątek, 29 marca „Sosna” zagra u siebie o godz. 19.00 z FC Toruń.
Sośnica: Jacek Brzyski, Patryk Nowak – Paweł Barański, Michał Hyży, Konrad Podobiński, Daniel Rakowiecki, Dominik Sudra, Kamil Musiał, Szymon Kaczmarczyk, Dawid Kaczmarczyk, Bartosz Muszyński.
 W meczu kończącym 27. serię spotkań Piast zmierzył się w PreZero Arenie z Eurobusem Przemyśl. Podopieczni Orlando Duarte w tym sezonie zagrali z przemyślanami po raz trzeci. Jesienią wygrali w lidze 5:2, a w marcu br. w ćwierćfinale Pucharu Polski 4:1. W poniedziałkowy wieczór niebiesko-czerwoni ograli rywali z Podkarpacia 5:0. O pewnym zwycięstwie naszej drużyny zadecydowała pierwsza połowa. Wynik już w 2. min otworzył Lazzaretti, a na 2:0, siedem minut później, podwyższył Rick. Piast miał okazje do zdobycia następnych goli, ale na nie musieliśmy poczekać do końcówki pierwszej odsłony, kiedy to w przeciągu dwóch minut dwukrotnie rozmontowali obronę przyjezdnych. Najpierw w 18. na listę strzelców wpisał się Cadini, a chwilę później Pegacha. Drugą część meczu goście rozpoczęli z lotnym bramkarzem i w zasadzie grali tak przez całe 20 minut. Również Orlando Duarte kilkukrotnie próbował takiego rozwiązania. W pewnym momencie obie drużyny grały z lotnymi golkiperami! Lepiej na tych futsalowych szachach wyszli niebiesko-czerwoni, którzy w 37. min, za sprawą Ricka, zaaplikowali gościom jeszcze jednego gola i pewnie wygrali 5:0. Piast na trzy kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej zajmuje trzecie miejsce w tabeli, mając tyle samo - 68 – punktów co drugi Rekord. Prowadzi z dorobkiem 72 punktów Constract, z którym Piast w hicie 29. kolejki zmierzy się w PreZero Arenie 4 kwietnia. Początek o godz. 19.00.

Piast: Kyrylo Tsypun, Michał Widuch, Jakub Janiszewski - Miguel Pegacha, Vinicius Lazzaretti, Piotr Matras, Bruno Graça, Breno Bertoline, Luis Bortoletto, Rafael Cadini, Edgar Varela, Alex Gonzalez, Kamil Roll, Rick.

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj