Miasto pokazuje nam prezes oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.

- Moja żona Iwona przekonuje dyplomatycznie, że jestem człowiekiem skomplikowanym i dodaje, że moimi największymi zaletami są umiejętność współpracy, analizowania i wyciągania wniosków – wylicza z uśmiechem.

Urodził się w 1950 r. w Gliwicach, choć jego rodzinne korzenie są na Kresach Wschodnich. - Mieszkaliśmy w okolicy dzisiejszego placu Mickiewicza (obecnie ul. Korfantego) - opowiada. - Czasy powojenne i choć rzeczywistość była szaro-bura, to dzieciństwo miałem szczęśliwe. Mimo, że na każdym kroku były jeszcze ślady działań wojennych. Nasze zabawy polegały głównie na eksplorowaniu najbliższej okolicy.

Do podstawówki chodził na ul. Sobieskiego. - To był okres kiedy w tym budynku były dwie szkoły - 9 i 19, a uczyliśmy się w klasach od I do VII – wylicza. - Fajni koledzy, graliśmy w piłkę, cymbergaja, udawaliśmy boks.

Bardzo dobrze wspomina IV Liceum Ogólnokształcące (dziś imieniem Orląt Lwowskich) przy ul. Kozielskiej. - Dyrektorem był Stefan Kapuściński. Choć czasy politycznie trudne, a władza walczyła z kościołem, to on stał na straży normalności tej szkoły - mówi. - Kiedy zmarł nasz katecheta ks. Bolesław Zaryczański poszedłem do dyrektora Kapuścińskiego zwolnić się na tę uroczystość. Myślałem, że odmówi, a on na to: tylko mi godnie szkołę reprezentować! Z czasów licealnych miło wspominam też polonistów profesorów Romualda Lattę i jego żonę Helenę oraz górskie, parodniowe wycieczki klasowe w Tatry, Pieniny, Beskidy.

Ponieważ interesował się historią, po maturze zaczął ją studiować na Uniwersytecie Wrocławskim. - Tam byłem dwa lata. W tzw. międzyczasie urodził mi się syn i postanowiłem kontynuować naukę na Uniwersytecie Śląskim - tłumaczy. - Szkopuł jednak w tym, że nie było tam jeszcze trzeciego roku i musiałem zrobić roczną przerwę w studiowaniu. Zatrudniłem się jako zbrojarz. Z tego epizodu w budownictwie jestem zresztą bardzo dumny. Podobnie jak ze stopnia starszego szeregowego podchorążego z okresu studiów.

Po studiach pozostał na uczelni i przez wiele lat był nauczycielem akademickim. W 1983 roku zdobył tytuł doktora nauk politycznych. W 1997 roku zaproponowano mu funkcję dyrektora Archiwum Państwowego w Katowicach, którą pełnił przez 9 lat. - To była szansa na nieco większe zarobki i dlatego zgodziłem się, ale rozbratu z uczelnią nie wziąłem - opowiada. - Miałem tam kilka godzin i prowadziłem zajęcia ze studentami. Z przerwą na bycie dyrektorem archiwum uczyłem też historii i nauki o społeczeństwie w moim gliwickim liceum nr 4. Łącznie, w niepełnym wymiarze godzin, przepracowałem w tej szkole 15 lat! Miałem również roczny epizod nauczycielski w Wyższej Szkole Umiejętności Społecznych.

Jako potomek kresowian sympatyzował z utworzonym w 1988 r. Gliwickim Oddziałem Towarzystwa Miłośników Lwowa, ale pewnie nie przypuszczał, że kiedyś zostanie prezesem tej organizacji. - W 2011 r. namaścił mnie prezes, inż. Alfred Kaziewicz – lwowiak, i już 13 lat prezesuję TML – uśmiecha się. - Pielęgnujemy i kultywujemy tradycję oraz historię kresów, bo pamięć to twarda skała.
Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach dr. Zygmunta Partyki, prezesa Gliwickiego Oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.(s)

Zygmunt Partyka
Lat 73, gliwiczanin. Absolwent historii na Uniwersytecie Śląskim (1974 r.). W latach 1974-1996 nauczyciel akademicki na Wydziale Nauk Społecznych UŚ, gdzie w 1983 r. zdobył tytuł doktora nauk politycznych. Od 1997 do 2006 r. dyrektor Archiwum Państwowego w Katowicach. Pracę tę łączył z zatrudnieniem w niepełnym wymiarze godzin na uniwersytecie. Przez lata był też nauczycielem historii i wiedzy o społeczeństwie w IV LO w Gliwicach. W swoim życiorysie ma również epizod samorządowy, bo w latach 1990-1994 był radnym w naszym mieście. Od 2011 r. do dziś prezes Gliwickiego Oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, które skupia kilkadziesiąt osób pielęgnujących i kultywujących tradycję oraz historię kresów. 

Galeria

wstecz

Komentarze (1) Skomentuj

  • Ucz 2024-03-10 21:57:06

    A gdzie epizod pracy w ZSO 4 w LO VII?