Niełatwo do niej trafić – znajduje się w lesie, nie warto zatem korzystać z podpowiedzi Goggle, bo można się łatwo zgubić. Za zbudowanym z gałęzi ogrodzeniem znajdują się już pierwsze budynki i namioty. Wszystkie powstały dzięki sile mięśni i determinacji lokalnych Wikingów, którzy – jak wojownicy, na jakich się wzorują – uporczywie dążą do postawionego sobie celu. Pracy towarzyszy zabawa, która przenosi drużynę w barwne czasy nordyckiej mitologii.

Archeologia eksperymentalna

Jak wyjaśnia Tarja (Ewa Strukowska, prezeska Stowarzyszenia), w Polsce trudno zdobyć wiedzę na temat tego, jak dawniej żyli Wikingowie.

- To są długie poszukiwania w książkach, głównie angielsko- i niemieckojęzycznych – wyjaśnia Tarja, której głównym zadaniem jest zdobywanie wiedzy na tematy wikińskie.

Niektóre obyczaje czy stroje odtwarzane są na podstawie informacji, które weryfikuje rzeczywistość. Tak było m.in. z rękawami sukien. Badacze twierdzili, że były one bardzo wąskie, jednak – jak pokazała praktyka – w niższych stanach taki ubiór byłby bardzo niepraktyczny, nie byłoby bowiem możliwości podwinąć rękawów przy pracy. Stąd wypłynął wniosek, że wąskie rękawy sukien były domeną jedynie kobiet bogatych, które nie parały się pracą. Tak właśnie rekonstrukcja historyczna niesie wiedzę na temat przeszłości. Nazywane jest to archeologią eksperymentalną.

Tu stanie hala miodowa, a tam dom Jarla

Bardzo ważny w osadzie Wikingów będzie dom spotkań i świętowania. Bez wątpienia swoje miejsce znaleźć musi także dom Jarla, wysoko postawionej osoby. Tego typu budynek jest zwykle duży, a w wikińskich czasach służył do działań dyplomatycznych. W osadzie wybudowany zostanie także dom boga i ok. 12 budynków, które będą domami rzemieślników, wojowników lub osadników – osób, które w tej rekonstrukcyjnej grupie będą pełnić określoną rolę.

Domy zbudowane są z drewna. Niektóre będą okładane plecionkami z gałęzi i gliną. Wszystko po to, by pokazać, jakie techniki budowlane stosowane były przez dawnych Wikingów. Tu wszystko jest autentyczne. W centrum osady płonie ogień. Jest bardzo ważnym elementem wierzeń nordyckich. To okno do świata bogów.

- Kiedy wykonujemy obrzędy w czasie naszych świąt, tak jak Wikingowie obchodzili je 1000 lat temu, to ten ogień jest zawsze w centrum, wokół niego zbiera się krąg – wyjaśnia Tordis. - Ogień służy też temu, żeby składać ofiarę bogom. Ofiary składane są z napitku lub jedzenia. Kawałek ciasta drożdżowego lub kilka kropel miodu wrzuca się do ognia, i tą drogą dociera on do bogów – dodaje.

 Zaczyna się od niewolnika

Gdy ktoś przychodzi do drużyny, zaczyna swoją przygodę od najniższego stopnia społecznego, czyli stopnia niewolnika.

- To jest okres przygotowawczy do tego, żeby zostać pełnoprawnym członkiem społeczności – mówi Tordis. - Wtedy uczy się istotnych dla Wikingów rzeczy i nabywa wikińskie umiejętności. Niewolnik ma też za zadanie wspomagać swojego pana czy też opiekuna w jego zadaniach. Mniej więcej po roku ma prawo się uwolnić. Musi już wtedy być m.in. gotowy pod względem materialnym, a zatem musi posiadać swoje ubranie i nóż. Wtedy zaczyna się jego przygoda, jako wolnego człowieka. Może zostać kim chce – wojem, rzemieślnikiem, łucznikiem, może być też osadnikiem, co związane jest z naszym nowym zadaniem – budową osady. 

Tordis w życiu codziennym jest urzędniczką. Pracuje w instytucji, która pomaga organizacjom pozarządowym w codziennym funkcjonowaniu. Tak właśnie zetknęła się ze Stowarzyszeniem Utgard. Na początku im pomagała, potem została Wikingiem.

I my czerpiemy z tradycji

Najważniejszym świętem Wikingów jest Jul, obchodzony na początku stycznia. Symbolizuje przejście z zimy do cieplejszej pory roku. Dnia zaczyna przybywać, najgorsze za nami. Jeden krąg się zamknął, kolejny się zaczyna. Jedną z tradycji tego czasu jest zdobienie drzewka julowego. Zgodnie ze zwyczajem, było to zawsze drzewko wiecznie zielone. Wieszało się na nim albo wełniane chwosty, albo runy o pozytywnych znaczeniach, wyryte na kawałkach drewna.

Jak łatwo się domyśleć, jest to źródło dzisiejszej tradycji zdobienia choinek.

O tym, jakie inne tradycje wikińskie przeniknęły do naszych czasów, będzie się można przekonać już wkrótce. Powstająca w Pyskowicach osada jest nie tylko miejscem spotkań pasjonatów tych czasów i członków Stowarzyszenia Utgard. Będzie pełnić także funkcję edukacyjną.

Adriana Urgacz-Kuźniak

 

Galeria

wstecz

Komentarze (1) Skomentuj

  • Labander 2023-09-17 11:29:05

    Gratuluję inicjatywy! Będę śledzić Wasze poczynania! Niech moc Peruna będzie z wami