Mają własne stroje strażackie i chęci, a to na dobry początek wystarczy, by w przyszłości wstąpić w szeregi OSP i nieść pomoc innym.

Przyszowice to niewielka wioska położona w powiecie gliwickim, w gminie Gierałtowice. Miejscowość ma się czym chwalić, począwszy od historii założenia OSP, które w tym roku obchodzi już 135 lat, po młode pokolenie, które stawia swoje pierwsze kroki na drodze, by zostać strażakiem. Mowa o Młodzieżowej Drużynie Pożarniczej z Przyszowic, która została wskrzeszona w 2018 roku i po dziś dzień prężnie się rozwija, przy okazji zapraszając kolejne zainteresowane dzieci. Cel jest jeden – następne pokolenia, by OSP mogła przetrwać. - Nasz cel jest prosty – chcemy, by dzieci w przyszłości zasiliły szeregi OSP. Mamy marzenie, by dzieciaki, które znajdują się w Młodzieżowej Drużynie Pożarniczej po ukończeniu 18 roku życia i zdaniu egzaminów zasiliły starszych druhów, którzy wyjeżdżają do akcji. Choć dzieci mają różne koleje losu, to chcemy, by w straży coś się działo, a jak dobrze wiemy - początki bywają trudne – opowiada Witold Nocoń, który sam jest druhem OSP w Przyszowicach.

Młodzi przyszli druhowie

- Jest ciężko z dorosłymi ochotnikami, dlatego stwierdziliśmy, by poszukać następców wśród dzieci, by zaszczepić w nich tę pasję. Chęci to podstawowy i najważniejszy czynnik, który powinien kierować dzieci, by mogły należeć do młodzieżówki, bo kondycję wśród najmłodszych wypracujemy – podkreśla Daniel Bukalski, druh z OSP w Przyszowicach.
Młodzieżowe Drużyny Pożarnicze to nieodłączny element Ochotniczej Straży Pożarnej, jednak nie każda jednostka może pochwalić się młodzieżówką. Chętnych dzieci do nauki, czy ćwiczeń w Przyszowicach nie brakuje, bowiem aż 16 dzieci uczęszcza na cotygodniowe sobotnie zajęcia, by poszerzać swoją wiedzę i umiejętności w zakresie OSP.
- Od dziecka interesuję się strażą pożarną, dlatego jestem w Młodzieżowej Drużynie Pożarniczej już od trzech lat. Daje mi to ogromną radość, bo mogę się uczyć rzeczy, które są niezbędne w pracy strażaka, dzięki temu w przyszłości będę mógł pomagać innym. Chcę zostać w przyszłości strażakiem – opowiada trzynastoletni Karol Kuźnik, który należy do młodzieżówki. Uczestnicy ze względu na swój wiek zostali podzieleni na dwie grupy, by zakres wiedzy został odpowiednio dobrany do małych słuchaczy. Strażakami w przyszłości chcą zostać nie tylko chłopcy, bowiem do młodzieżówki zgłosiło się kilka dziewczynek.

Dobra organizacja 

Dorośli strażacy ochotnicy dzięki własnym umiejętnościom oraz zainteresowaniom są w stanie przekazać wiedzę najmłodszym.
- Staramy się przeprowadzać z dziećmi kurs strażaka, jednak stawiamy na podstawowe rzemiosło – uczymy rozwijać węże, tłumaczymy, jakie są rodzaje, do czego służą, jak je łączyć, uczymy obsługi sprzętu np. obsługi radiostacji, wyjaśniamy fizyko - chemię spalania, czym jest ogień, duży nacisk kładziemy na ratownictwo medyczne, czyli podstawy pierwszej pomocy – dodaje Nocoń.
Każde dziecko dodatkowo posiada swój własny strój strażacki, o który zadbali rodzice, a dzięki któremu mogą poczuć się jak prawdziwi strażacy.

Przyszłość 

Brak jakichkolwiek działań i poświęconego czasu może okazać się w przyszłości nieciekawym doświadczeniem. - Ochotnicze Straże Pożarne zawsze były organizacjami społecznymi, takimi wyrastającymi ze społeczności, jednak ważna jest ciągłość, jeśli tego nie będzie, to trudno przetrwać. Będąc jednostką ratowniczą - musimy mieć ludzi, a jeśli teraz nie zadbamy o kolejne pokolenia strażaków ochotników, to umrzemy śmiercią naturalną. Mamy nadzieję, że tak się nie stanie, stąd właśnie młodzieżówka i poświęcony na to czas, aby przyciągnąć nowy narybek – podkreślają druhowie.

Patrycja Cieślok
 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj