Każdy młody projektant mody w Polsce marzy, by znaleźć się w finale Międzynarodowego Konkursu dla Projektantów Ubioru Złota Nitka organizowanego w Łodzi. Udział w nim daje niepowtarzalną okazję pokazania swojego talentu, ale także otwiera drzwi do wielkiego świata mody.Na konkursowym wybiegu swoje pierwsze kroki stawiało wielu znanych polskich projektantów, między innymi duet paprocki&brzozowski, Maciej Zień, Monika Onoszko, Rafał Michalak czy Łukasz Jemioł. W tym roku do grona laureatów dołączyła młodziutka gliwiczanka. O drodze po Złotą Nitkę, pasjach, marzeniach i planach rozmawiamy z Dagną Krzystanek.
-
Małe dziewczynki przeważnie marzą, by zostać w przyszłości księżniczkami, modelkami. Wskakują w ubrania swoich mam i całymi dniami przeglądają się w lustrze. A jak było z Tobą?
-
Od dzieciństwa miałam w zasadzie dwa marzenia. Pierwsze – zostać malarką, a drugie – projektantką. Postanowiłam je po prostu spełnić.
-
Od czego zaczęłaś?
-
Skupiłam się na pierwszym z nich. Skończyłam Akademię Sztuk Pięknych w Katowicach, co prawda nie malarstwo, a grafikę warsztatową – dziedzinę bardzo rozwijającą i niezwykle interesującą. Po ukończeniu studiów przypomniałam sobie o swoim drugim marzeniu – tym jeszcze niezrealizowanym. Może to śmiesznie zabrzmi, ale pomyślałam wtedy o końcu swojego życia. Że mogę kiedyś bardzo żałować tego, że nigdy nie podjęłam ryzyka, by spróbować je spełnić.
-
I tak trafiłaś do Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru w Warszawie?
-
Tak. Byłam tam półtora roku. I to właśnie w tej szkole zrobiłam swoją pierwszą kolekcję, która była jednocześnie moją pracą dyplomową.
-
Kiedy postanowiłaś sięgnąć po Złotą Nitkę?
-
Wszystko to działo się w jednym niemal czasie. Pracowałam nad kolekcją dyplomową i jednocześnie zgłaszałam ją do konkursów. Oprócz Złotej Nitki, na Habitus Baltija w Rydze. Tam również dostałam się do finału.
-
Gdzie szukasz inspiracji?
-
Przede wszystkim w sztuce współczesnej. Fascynuje mnie na przykład twórczość niemieckiego malarza Gerharda Richtera. Moją muzą jest również siostra – zapalona fanka surfingu. Klimat tej dyscypliny daje poczucie wolności, braku ograniczeń i to staram się uchwycić w projektach. Ale także barwy i klimat Skandynawii, które także kojarzą mi się z taką nieograniczoną przestrzenią i łagodnością barw, prostotą, minimalizmem i naturalnością.
-
Znajdujesz inspirację i co dalej?
-
Poszukuję elementu, który będzie spajał całość. Tworzę konstrukcję, obliczam – dużo w tym matematyki. Wiele zarwanych nocy, czasu i zaangażowania. Wszystko musi być spójne, musi się zgadzać. Potem poszukiwanie odpowiednich materiałów. To wielka sztuka znaleźć taką tkaninę, która spełni wszystkie oczekiwania. Dużo jeżdżenia i szukania po niemal całej Polsce. Droga od pomysłu do realizacji to półroczna ciężka praca.
-
Tak powstała premierowa kolekcja „Steppe” Dagny Krzystanek. Jaka zatem jest?
-
Składa się z ośmiu sylwetek. Jest dość różnorodna. Zwiewna i delikatna. Element spójny to na pewno paleta kolorów – subtelne barwy, przełamane mocniejszymi akcentami. Zależało mi na utrzymaniu spójnego klimatu oraz wygodzie. To miała być taka sportowa elegancja. Wykorzystałam również sitodruk z moimi autorskimi grafikami. Taką ciekawostką kolekcji była także duża bomber jacket, w której zostało zastosowane pikowanie ultradźwiękowe. Pojawił się również płaszcz inspirowany obrazem Andrzeja Wróblewskiego „Cień Hiroszimy”. Znalazły się także dodatki mojego autorstwa, do stworzenia których zainspirowały mnie również dzieła współczesnych artystów.
-
Za kolekcję „Steppe”, oprócz głównej nagrody pieniężnej konkursu Złota Nitka 2016, otrzymałaś zaproszenie na miesięczne warsztatydo Milan Style Academy.
-
Tak, dla młodego projektanta to bardzo duże wyróżnienie – móc uczyć się od najlepszych.
-
Plany na najbliższą przyszłość?
-
Przede wszystkim chciałabym rozwinąć swoją firmę, prężnie działać na rynku krajowym, ale także europejskim. Wciąż rozwijać się dwutorowo – w projektowaniu i na polu sztuki. Te dwie dziedziny leżą bardzo blisko siebie, obie są tworzeniem, wzajemnie się uzupełniają, od siebie czerpią.
-
W takim razie nie pozostaje nic innego, jak życzyć Ci jeszcze wielu sukcesów i realizacji wszystkich planów.
-
Dziękuję.
Komentarze (0) Skomentuj