Zawodnicy Piasta Gliwice na boisku radzą sobie kiepsko. Na przekór wynikom sportowym idą finansowe. W tym roku, podobnie jak w latach ostatnich, władze Gliwic planują przekazać piłkarzom nawet 12 mln zł.
Tymczasem w rozgrywkach drużynie Piasta kolejny już sezon wyraźnie nie wychodzi. Rok zakończyli na przedostatnim miejscu.  
Forma na murawie nie wpływa na kondycję finansową klubu. Ta ma się jednakowo, całkiem dobrze, bez względu na ilość strzelonych i straconych bramek. Stabilny poziom zapewnia jej strumień pieniędzy z miejskiej kasy. Z dotacji gminy, która ma większość akcji klubu, pochodzi niemal połowa jego budżetu. W sezonie 2016-2017 na sprzedaży m.in. biletów, reklam, praw mediowych zarobił 15,8 mln zł, a z ratusza dostał 12 mln. W tym roku może liczyć na podobne wsparcie.  

Odkąd Gliwice awansowały do ligi najbogatszych miast, nie żałują również pieniędzy na sport. W 2016 roku na kulturę fizyczną miasto przeznaczyło 140 mln zł, rok później niewiele mniej, a  na bieżący – 78 mln. Część tych pieniędzy trafia do klubów i stowarzyszeń sportowych, przy czym oczkiem w głowie władzy jest piłkarski Piast. W 2017 r. miasto przekazało organizacjom sportowym 17,4 mln zł. Z tej sumy do niebiesko-czerwonych trafiło 12 mln, końcówka – 5,4 mln zł – musiała wystarczyć 15 innym klubom i stowarzyszeniom.

W podobnych proporcjach zaplanowano pomoc na ten rok.  Na pierwsze półrocze dla klubów przeznaczono niecałe 11 mln zł, przy czym 7 mln przypadło Piastowi. Można założyć, że z pozostałej do rozdysponowania w drugim półroczu sumy blisko 10 mln zł, do klubu z Okrzei trafi, podobnie jak miało to miejsce wcześniej, ok. 5 mln.
Sytuacja, w której miasto daje piłkarzom jednakowo dużo, bez względu na ich osiągnięcia na boisku, może się skończyć. Przestaje się to podobać radnym, głośno o nadmiernej hojności mówi opozycja.

-  W naszej ocenie na dłuższą metę taki stan rzeczy jest nie do utrzymania. Sportowe wyniki nie przystają do wysokości pomocy. Ponadto ratusz faworyzuje Piasta kosztem innych klubów – uważa Zbigniew Wygoda, przewodniczący klubu radnych Platformy Obywatelskiej. - Nie można też zapominać, że do najważniejszych zadań samorządu należy wspieranie upowszechniania kultury fizycznej, a nie ma wśród nich dotowania profesjonalnych klubów sportowych. Taki wydatek mógłby się obronić w kategorii inwestycja w promocję, ale miliony pompowane w Piasta nie dają i takiego efektu.

Opozycja chce więc zmiany zasad pomocy dla klubu. Ale to nie radni PO i PiS decydują o miejskich finansach. Pozostanie jak jest, jeżeli tego będzie chciał  prezydent. Może też się zdarzyć, że do piłkarzy los się wreszcie uśmiechnie, wróci forma,  nadrobią straty i udowodnią, że są warci trafiających do nich milionów.

(pik)
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj