Czwarty mecz z rzędu przegrali koszykarze Tauron GTK Gliwice. W minioną niedzielę w ulegli u siebie PGE Spójni Stargard 83:95 (21:18, 21:28, 17:25, 24:24). 

Pierwszy mecz pomiędzy oboma zespołami zakończył się zwycięstwem gliwiczan. Faworytem drugiego spotkania byli jednak goście, którzy wygrali pięć ostatnich spotkań i plasowali się na 6. miejscu rozgrywek Energa Basket Ligi. 

Oba zespoły miały jednak sporo problemów ze skutecznością w pierwszych minutach meczu. Dopiero kiedy z dystansu trafił Murphy (6:4) akcje ofensywne nabrały rozmachu. Ten sam zawodnik po chwili podwyższył prowadzenie. PGE Spójnia cały czas trzymała się blisko za sprawą skutecznych akcji Brody Clarke’a (12:10). Przełomowym momentem okazało się wejście na parkiet Jordana Mathewsa, który celną „trójką” wyprowadził swój zespół na prowadzenie (12:14). Gliwiczanie doprowadzili do remisu za sprawą Earla Jerroda Rowlanda i przez kilka kolejnych akcji oglądaliśmy wymianę ciosów. Końcówka tej kwarty należała jednak do gospodarzy. Drogę do kosza znalazł Murphy, a Malachi Richardson popisał się skuteczną dobitką (21:18).

Na początku drugiej kwarty do remisu doprowadził Mathews, trafiając zza łuku. Po chwili PGE Spójnia objęła prowadzenie, po tym jak akcją 2+1 popisał się Benson (21:24). Ten ostatni złapał dobry fragment i skutecznie powiększał dorobek swojej drużyny. Po efektownym wsadzie w kontrze było już 23:28. Sygnał do odrabiania strat dał Norbert Maciejak, który trafił z dystansu. W tym momencie sprawy w swoje ręce wziął Mathews, który zdobył sześć kolejnych punktów (26:34) i trener Maroš Kováčik poprosił o przerwę na żądanie. Gliwiczanie próbowali odrabiać straty, ale nadal lepiej na parkiecie prezentowali się stargardzianie. Po „trójce” Dominika Grudzińskiego ich przewaga urosła do 11 „oczek” (28:39). W końcu miejscowi złapali odpowiedni rytm i po kolejnej udanej akcji Murphy’ego i dwóch trafieniach z półdystansu Rowlanda (34:41) tym razem o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami poprosił Sebastian Machowski. Po wznowieniu gry z dystansu trafił Clarke, ale odpowiedź Tauron GTK była równie imponująca, gdyż Jure Skifić zagrał 2+1 (39:45). Na koniec kwarty z dystansu przymierzył także Richardson (42:46) i sprawa zwycięstwa nadal była otwarta.

Druga połowa to był już popis Fortsona. Amerykanin w pierwszej połowie zdobył tylko dwa „oczka”, ale po zmianie stron wszedł na inny poziom. Mecz zakończył z dorobkiem 25 punktów, 9 asyst i 8 zbiórek. Jego pierwsze pięć punktów (42:51) na początku drugiej połowy od razu ustawiło PGE Spójnię w dogodnej pozycji. Kolejne dwie akcje pod koszem w wykonaniu Bensona i Ajdina Penavy oraz skuteczne wejście w pole trzech sekund Fortsona spowodowały, że przewaga gości urosła do 12 punktów (45:57). Dobrym prognostykiem mogła być „trójka” Terrance’a Fergusona, ale w następnej akcji tym samym odpowiedział Clarke, a kiedy w jego ślady poszedł Mathews oba zespoły dzieliło już 14 „oczek” (50:65). Straty próbował odrabiać powracający po kontuzji Filip Put, ale nadal miejscowi nie mieli odpowiedzi na Fortsona. Amerykanin z łatwością powiększał swój dorobek i goście odskoczyli na 17 punktów różnicy (60:77). Gliwiczanie próbowali szarpać, lecz nie potrafili zaliczyć skutecznej serii, a pojedyncze akcje nie były w stanie wprowadzić zdenerwowania w szeregi gości. Po akcji 2+1 Szymona Ryżka i dwóch skutecznych rzutach wolnych w wykonaniu Skificia było tylko 72:83, ale po chwili Dominik Grudziński także wykorzystał dwa rzuty wolne, a celne trafienia zza łuku zaliczyli Mathews i Fortson, co pozwoliło stargardzianom osiągnąć najwyższe prowadzenie w meczu (72:91). Usatysfakcjonowani przyjezdni w końcowych minutach spuścili z tonu i gliwiczanie zmniejszyli rozmiary porażki. 

Kolejny mecz nasz zespół zagra dopiero 2 marca w Gdyni z Suzuki Arką. 

Tauron GTK: Earl Jerrod Rowland 11, Mateusz Szlachetka 8, Terrance Ferguson- 3 (1x3), Jure Skifić 9, Kamari Murphy 22 (1x3) - Malachi Richardson 12 (1x3), Norbert Maciejak 3 (1x3), Szymon Ryżek 3, Patryk Wilk. 

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj