Wytrwały, ambitny i skuteczny.  Sprawny negocjator i niepoprawny idealista. Marzyciel, otwarty na ludzi. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, ale wie, że w życiu każdy sukces okupiony jest ciężką pracą.

Zaraz po urodzeniu zamieszkał z rodzicami przy ul. Lompy. Niewiele z tego okresu pamięta, ale – jak mówi - na szczęście zachowały się zdjęcia - spacery po placu Grunwaldzkim i alei Mickiewicza.
Po kilku latach przeprowadzili się na os. Sztabu Powstańczego. Tam uczył się w pobliskich podstawówkach: nieistniejącej SP nr 6, a później SP 35.

Kiedy miał 15 lat przenieśli się do Żernik, a on rozpoczął fascynujący i zarazem burzliwy okres licealny. - Jestem absolwentem 1 LO w Gliwicach. Choć wydawało mi się, że nie byłem wyróżniającym się uczniem, po latach dowiedziałem się, że jeszcze długo po zakończeniu szkoły o naszych szkolnych żartach nauczyciele opowiadali, ku przestrodze, kolejnym rocznikom – śmieje się.

Po maturze przyszedł czas na studia (ukończył Wydział Zarządzania Akademii Górnośląskiej). – Ekonomia zawsze była moją pasją, ale wtedy na studiach przegrała z fotografią prasową. - opowiada.
Po krótkiej przygodzie z kilkoma lokalnymi tytułami zaproponowano mu pracę w Gazecie Wyborczej, skąd jego zdjęcia wyruszały przez Agencje Gazeta na cały świat. Tym sposobem, oprócz kilkudziesięciu „jedynek” w  ogólnopolskich tytułach, jego fotografie trafiały na łamy największych amerykańskich, brytyjskich, czy francuskich periodyków. Dla kogoś kto miał wtedy 21 lat było to spełnienie marzeń. Ta praca zmieniła zresztą całe jego życie, ukształtowała jako człowieka i pozostawiła po sobie fantastyczne przyjaźnie. W 2002 roku dostał nagrodę za najlepsze zdjęcie sportowe w najbardziej prestiżowym wtedy konkursie Polish Press Photo (dzisiejszy Grand Press Photo).    

Krótko potem wyjechał wraz ze swoją ówczesną dziewczyną, która kilka lat później została jego żoną, na miesięczne wakacje do Francji. - Te przedłużyły się na długie 18 lat – wylicza. - Do Polski wróciliśmy ze sporym bagażem doświadczeń zawodowych i życiowych oraz… dwójką dzieci – Stasiem (8 lat) i Hanią (6 lat).

W Paryżu dość szybko piął się po szczeblach kariery korporacyjnej i kontynuował edukację, między innymi na renomowanej HEC Paris, aby po jedenastu latach przenieść się do Lyonu, już jako członek zarządu, a później dyrektor zarządzający prężnie działającej międzynarodowej organizacji. Zwieńczeniem kariery zawodowej stała się założona przez niego firma doradczo-inwestycyjna działająca do dziś.

- Podczas licznych podróży podpatrywałem miejskie innowacje i działające, sprawdzone już wzorce wykorzystywane w miastach na całym świecie z myślą, że pewnego dnia mogą przydać się w Gliwicach – przekonuje. - Im więcej widziałem, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że Gliwice, to miejsce wyjątkowe - najlepsze na świecie, do którego wcześniej, czy później zamierzam wrócić. Decyzję przyśpieszyły dociekliwe pytania dzieci, które nie mogły zrozumieć dlaczego dziadkowie, kuzyni i nasz dom na placu Grunwaldzkim są tak daleko.
 W 2019 na stałe wrócili do Gliwic. We Francji – jak mówi - zawsze podziwiał, zaangażowanie ludzi, nawet w najmniejszych miejscowościach, w życie lokalnych społeczności. - Chciałem spróbować przenieść to na grunt gliwicki – twierdzi.

Stąd jego zaangażowanie w nowotworzoną Radę Dzielnicy Wójtowa Wieś, której od 2020 roku jest przewodniczącym, a następnie powołanie do życia (wraz z żoną Olą) Fundacji Plac Grunwaldzki.

- Po niecałych 3 latach obecnej kadencji rady można śmiało powiedzieć, że udało nam się wypracować wraz z władzami miasta szereg rozwiązań, o których niedawno nikt nawet nie marzył – podkreśla z dumą.

W wolnych chwilach spaceruje po lesie z psem Kentriggiem (Springer Spaniel Walijski), zimą nałogowo jeździ na nartach, a latem żegluje po morzach i oceanach.
Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Marka Krząkały, przewodniczącego Rady Dzielnicy Wójtowa Wieś. (s)

Marek Krząkała, Lat 43, dumny gliwiczanin. Wykształcenie wyższe, ekonomista, przedsiębiorca, aktywator lokalnej społeczności. Przewodniczący Rady Dzielnicy Wójtowa Wieś i prezes Fundacji Plac Grunwaldzki. 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj