Fiasko rozmów między stroną związkową i zarządem Polskiej Grupy Górniczej. Jeszcze jedno spotkanie zaplanowano na dziś, ale związkowcy są przekonani, że nic nie przyniesie. 
Wczoraj, we wszystkich kopalniach PGG, odbyły się masówki, na 12 i 13 stycznia zapowiedziano referendum strajkowe, od 17 stycznia, aż do odwołania, blokadę wysyłki węgla dla energetyki.    

Z Rafałem Jedwabnym, przewodniczącym WZZ Sierpień 80 w Polskiej Grupie Górniczej, wiceszefem zarządu krajowego WZZ Sierpień 80, rozmawia Małgorzata Lichecka. 

Co pan usłyszał od górników na blokadach? 

Nastroje są bardzo złe. Są rozgoryczeni tym, że od września pracowali w nadgodzinach, w sobotę i niedzielę, mieli za to otrzymać wynagrodzenie, ale do dziś nikt im tych pieniędzy nie wypłacił. I nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności żeby to zrobić. Mało tego, kiedy rozmawiałem z kolegami, mówili mi, że gdyby im ktoś we wrześniu otwarcie powiedział, że potrzeba więcej węgla, ale nie ma środków na wypłatę, to oni by do pracy przyszli. 

Ale te pieniądze faktycznie wtedy obiecano ? To znaczy zarząd PGG?

Słyszeliśmy to na wielu spotkaniach, gdzie zarówno zarząd PGG, jak i przedstawiciele ministerstwa twierdzili, że za dniówki trzeba będzie zapłacić.  To przecież logiczne, bo to była dodatkowa praca, a w Polsce jeszcze obowiązuje kodeks pracy, i w zasadzie nikt nam łaski nie robił. No i okazało się, że byliśmy głupi: nie  zwiększono naszych płac i ludzie przepracowali soboty i niedziele za darmo. 

A o jakich pieniądzach mówimy?

Trudno powiedzieć o dokładnej kwocie, ale wyliczyliśmy, że to około 40, 50 mln zł, bo przez trzy miesiące ludzie pracowali po 29 dniówek w miesiącu. 

Czyli najpierw górników poproszono, a potem rozłożono ręce mówiąc „nie ma kasy”?

Górników poproszono tylko z tego względu, że przez pierwsze półrocze energetyka postanowiła nie odbierać od nas węgla, a w drugim okazało się, że jednak tego węgla mają za mało. Wycofano też z rynku węgiel rosyjski. To nie kopalnie chciały tego wydobycia, myśmy swoje robili, potrzeba było dodatkowego  żeby uratować energetykę, i żeby nie trzeba było zmniejszać mocy produkcyjnych w tej branży. No i ludzie przyszli. Bo nikt w Polsce nie chce żeby wyłączono ciepło czy energię. Ustalenia były inne, i z ministerstwem, i z zarządem Polskiej Grupy Górniczej. Jak się okazało, dociągnęli nas na pięknych słowach do 20 grudnia, a potem poinformowali, że jednak nie ma pieniędzy, bo trudna sytuacja. A co nas to obchodzi?! Myśmy się z umowy wywiązali. Chcieliśmy wiedzieć co się stało z zarobkiem z dodatkowego wydobycia, ale nikt na to pytanie nie potrafił odpowiedzieć.  

Panie przewodniczący, obecna sytuacja, z blokadami i zaległymi wypłatami, to tylko część kłopotów w kopalniach. Brakuje ludzi, górnicy są przerzucani z jednego zakładu do drugiego, a umowa społeczna utknęła w Brukseli. 

Tak, mamy w górnictwie dramatyczną sytuację. W zeszłym  roku ceny wzrosły dwu, a nawet trzykrotnie. Za stal, drewno, odzież, a nam , niestety, nie pozwolono podnieść cen za węgiel dla energetyki. W październiku słaliśmy go po 240 zł za tonę ,  a w listopadzie nawet po 220 zł. Więc jeśli ktoś w tym rządzie zdecydował, że mamy stać się kotwicą inflacyjną, to musi pomyśleć w jaki sposób uratować firmę, która składa się na tę kotwicę. Jeśli wydobywamy węgiel i nie możemy go sprzedać po cenach rynkowych, co oznaczałby wzrost cen energii, to godzimy się na to, że posyłamy go poniżej kosztów, tylko trzeba to jakoś zrekompensować. Mieliśmy takie zapewnienia. Co do umowy społecznej, byłem w grupie, która nad nią pracowała i także nas zapewniano o tym, że rząd  jest z Komisją Europejską dogadany, a temat zamknięty.

Okazuje się, że zupełnie nie jest. 

No nie jest, bo jak przyszło już do konkretów, okazało się, że „dogadaniem” najbardziej była zaskoczona Komisja Europejska. W umowie znalazło się kilka, bardzo dla nas dyskusyjnych, punktów, jednak wówczas sugerowano, że zmiany nie są możliwe, bo „ będziemy drażnić Brukselę”. A tu się okazuje, że Bruksela żyła w niewiedzy. Mamy styczeń 2022, do końca miesiąca mają zostać złożone dokumenty uzupełniające, procedury trwają i, jak szacujemy, cały proces z umową zakończy się za około 10 do 12 miesięcy. Więc sytuacja jest naprawdę dramatyczna i to nie tylko w kopalniach spółki PGG, bo wszystkie jadą na jednym wózku oddając swój produkt poniżej kosztów wydobycia. Najrozsądniejsze, co dziś moglibyśmy zrobić, to sprzedać cały nasz węgiel na rynki zagraniczne i być te kilka miliardów do przodu, ale nie o to chodzi , bo w ten sposób załatwilibyśmy w kraju całą energetykę. 

Fiasko rozmów wróży bardzo źle. Co satysfakcjonuje stronę związkową? 

Rekompensata za przepracowane w zeszłym roku nadgodziny i średnia bazowa ustalona na 8200 na 2022 rok.  Trudno powiedzieć, żeby coś nowego podczas rozmów prowadzonych 10 stycznia się pojawiło. Mamy nadzieję, że ktoś w końcu pójdzie po rozum do głowy przemyśli, to co teraz się dzieje i w środę dojdziemy do porozumienia. Tak naprawdę cały czas jesteśmy gotowi podpisać porozumienie tylko rozmowy nie mogą wyglądać tak, że jedna strona chce rozmawiać, a druga, bez argumentów, wiecznie mówi nie Zgodnie z harmonogramem działań przedstawionych przez powołany w PGG sztab protestacyjno-strajkowy 12 i 13 stycznia odbędzie się referendum strajkowe w kopalniach PGG. Sztab zdecydował również, że od 17 stycznia do odwołania nastąpi blokada wysyłki węgla do elektrowni ze wszystkich kopalń PGG. Strona rządowa nie bardzo zdaje sobie sprawę w jakim miejscu się znajdujemy. Ja tylko chciałbym przypomnieć, że w zeszłym tygodniu, kiedy prowadziliśmy blokady, nie kto inny tylko sztab protestacyjno - strajkowy zdecydował o tym, żeby do jednej z elektrociepłowni wysłać węgiel, bo groziło, że połowa Katowic i Chorzowa zostanie bez ciepłej wody i ogrzewania. 

Jeśli 17 stycznia rozpocznie się blokada, czeka nas paraliż energetyczny?

Tak. Myślę, że po około trzech , czterech dniach w części kraju trzeba będzie  czasowo wyłączać energię i obniżać temperaturę w mieszkaniach. Elektrownie nie utrzymują nawet minimum zapasów, więc sytuacja jest naprawdę bardzo bardzo poważna.  My się nie bijemy o dodatkowe środki, chcemy żeby nam zapłacono za to co przepracowaliśmy.   

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj