Mieszkanka rejonu ulicy Chorzowskiej zdziwiła się, gdy wróciła wczoraj do domu i zauważyła, że na jej podwórku nie ma garażu. Inaczej: był, ale zdemontowany. Jego części wynosili zaś dwaj nieznani gliwiczance mężczyźni. 
Okazało się, że byli to złodzieje, którzy garaż rozebrali, a jego elementy dostarczali do pobliskiego skupu złomu. Byli na tyle bezczelni, że czynili to oficjalnie, przy właścicielce, nic sobie nie robiąc z jej protestów.

Kobieta zadzwoniła na policję. Natychmiast przyjechał radiowóz. Mundurowi potwierdzili dość specyficzną kradzież garażu, a wcześniej jego demontaż. 

Mężczyźni zostali zatrzymani. To 60- i 50-latek, mieszkańcy naszego miasta.  

- Sprawcy przekonali się, że upór w dążeniu do celu nie zawsze jest korzystny - komentuje podinsp. Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej policji. - Gliwiczanka powiadomiła nas o kradzieży wczoraj około godziny 13.00. Panowie byli żywotnie zainteresowani jej garażem, gdyż był on wykonany z blachy, którą można z zyskiem spieniężyć. Sprawcy trafili do policyjnego aresztu, za swój czyn odpowiedzą przed sądem. 

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj