Mieszkaniec gminy Wielowieś miał do wynajęcia mieszkanie. Pod koniec maja zgłosiła się do niego kobieta, zawarto umowę. Po kilku dniach Jednak wynajmująca z lokalu zrezygnowała.
Decyzja o rezygnacji była nagła. Kobieta zadzwoniła do właściciela i poinformowała go, że się wyprowadza.
40-letni wynajmujący pojechał do swojej nieruchomości, gdzie przeżył szok. Od razu zadzwonił też na policję, bo okazało się, że z mieszkania zniknęła nie tylko klientka, także część wyposażenia.
Mieszkaniec Wielowsi stwierdził brak następujących sprzętów: 120-litrowego bojlera elektrycznego, zlewozmywaka ze stali nierdzewnej wraz z baterią, drabinki aluminiowej, trzech lampy sufitowych oraz... deski sedesowej.
Sprawę prowadzą policjanci z komisariatu w Pyskowicach.
Komentarze (0) Skomentuj