W ankiecie w sprawie wyboru wariantu zagospodarowania terenu przyszłego zbiornika na Wilczych Dołach w ciągu trzech dni oddano prawie pół miliona głosów.  To dwukrotnie więcej niż Gliwice liczą mieszkańców.
Mimo że już pierwszego dnia była widać, że coś z głosowaniem nie tak, urzędnicy nie zdecydowali się na jego wyłączenie. Ten rodzaj „konsultacji”od początku budził sprzeciw strony społecznej, która nie zgadza się na tak narzucone rozwiązania, bo proponuje zupełnie inne podejście do projektu: chce mniejszego zbiornika i zachowania dzikiej ostoi przyrody.  
-Kiedy rozpoczęło się internetowe głosowanie z godziny na godzinę obserwowaliśmy z coraz większym zdumieniem rosnącą liczbę głosów -  mówią społecznicy z Inicjatywy Ratujmy Wilcze Doły. A działania miasta nazywają wprost: parodią konsultacji.         

Po tym jak w sieci zrobiła się awantura, głosowanie wyłączono. - Zrobiono to z powodu wypaczenia jej wyników przez osoby używające oprogramowania, za pomocą którego w sposób automatyczny wygenerowano setki tysięcy nieuprawnionych głosów. To akt wandalizmu  - mówi Łukasz Oryszczak, rzecznik prezydenta. 

Dlaczego urząd nie zabezpieczył odpowiednio głosowania?.- Sposób miał być jak najbardziej otwarty, bez ograniczeń, mogących stanowić barierę szczególnie dla osób starszych, mniej biegłych w internecie. Z powodu uwarunkowań prawnych (RODO) oraz ograniczeń technicznych nie ma możliwości pełnego zabezpieczenia tego typu ankiet przed ewentualnymi nadużyciami. Taką pewność daje tylko i wyłącznie referendum lokalne - wyjaśnia Oryszczak.    

Miasto ankietę unieważniło i nie uruchomi nowej. Wybrało inną formę: badania przez firmy zajmujące się profesjonalnymi sondażami.  - Jednocześnie zapewniamy, że ten przykry incydent w nie wpłynie na realizację tej ważnej inwestycji mającej zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom miasta. Główną konsekwencją nieodpowiedzialnej akcji sabotującej ankietę jest szum medialny, który sprawił, że tym więcej gliwiczan miało okazję do zapoznania się z wariantami zagospodarowania proponowanymi przez miasto - podsumowuje rzecznik. 

A społecznicy pytają wprost: ile potrwają te "konsultacje" skoro już je zawieszono  i czy nie należałoby ich rozpocząć od nowa? 

(ml) 
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj