Z początkiem kwietnia miasto ogłosiło przetarg na dokumentację budowlaną Bulwarów Kłodnicy. Projektowany odcinek będzie miał 5 km. Otwarcie ofert nastąpi 15 kwietnia.  
Wstępną koncepcję projektową trasy, jeszcze w 2019 roku, opracowała gliwicka pracownia architektoniczna Venit. Inwestycję podzielono na dwie części: ciąg pieszo-rowerowy wzdłuż ul. Nadrzecznej - od ul. Orlickiego do zjazdu do parku handlowego „Arena” (około 800 m) oraz już właściwe bulwary biegnące lewym wałem Kłodnicy, od Centralnej Oczyszczalni Ścieków do ul. Staromiejskiej w Starych Łabędach (około 4 km). 

Trasa będzie miała nawierzchnię asfaltową i nie przewidziano podziału na część pieszą oraz rowerową. Inwestycja  zakłada również budowę dwóch kładek na Kłodnicy: pierwszą tuż za oczyszczalnią, drugą - przed samym mostem w ciągu ul. Staromiejskiej. W ramach inwestycji powstanie łącznik bulwarów z ul. Staromiejską w rejonie kościoła Wniebowzięcia NMP oraz krótki odcinek drogi dla rowerów po drugiej stronie rzek , w rejonie pierwszej kładki. Koncepcja nie przewiduje budowy przejazdu dla rowerzystów pod mostem w ciągu ul. Orlickiego ani w ciągu ul. Edisona. W miejscu, w którym trasa będzie przecinać bocznicę kolejową do zakładów Opla, zaplanowano budowę tzw. labiryntu.

Uwagi do projektu zgłosiła Gliwicka Rada Rowerowa. - Ponieważ trasa ta ma szansę stać się jedną z najpopularniejszych tras rowerowych w Gliwicach chcieliśmy by miała nazwę, co ułatwiłoby rozpoznawalność wśród rowerzystów. Zaproponowaliśmy Kłodnicostradę (trasa biegnie wzdłuż rzeki), poprzez analogię do podobnej trasy wzdłuż Warty w Poznaniu, nazwanej Wartostradą – tłumaczą przedstawiciele GRR. Urzędnicy zapowiedzieli przeanalizowanie pomysłu, ale miasto stoi na stanowisku by ciąg pieszo-rowerowy pozostał  „Bulwarami Kłodnicy” (ponieważ nie będzie to tylko trasa rowerowa).  

Na całej trasie przewidziano zieleń oraz punkt turystyczny z ławką solarną. - Trasa rowerowa lewym brzegiem Kłodnicy ma potencjał, aby stać się pierwszą w Gliwicach velostradą (czyli taką rowerową autostradą). Na sześciokilometrowym odcinku biegnącym  od placu Piłsudskiego mamy tylko dwa punkty kolizyjne z ruchem samochodowym i jeden z ruchem kolejowym – to bardzo mało. Musimy podjąć próbę uczynienia tej trasy w pełni bezkolizyjną. Rybniccy drogowcy, tworząc przejazd pod mostem w ciągu ul. Kotucza, pokazali, że puszczanie rowerzystów „dołem” bez przebudowy całego mostu jest możliwe. Rozwiązanie przecięcia linii kolejowej z bulwarami też nie przystoi trasie o tej randze, a kwestia powiązań z otoczeniem (np. brakująca kładka na wysokości estakady Heweliusza) musi być dogłębnie przemyślana – tak Tomasz Herud, prezes GRR, podsumował w tekście na stronie Rady założenia projektu. 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj