Osoby oszukane przez fałszywych wnuczków czy policjantów często określają tych, którzy ich nabrali, jako ludzi o ciemnych włosach i ciemnej karnacji. Podobnie było w przypadku 73-letniej mieszkanki osiedla Sikornik. Zgłosiła policji, że okradły ją dwie „ciemne”, młode kobiety. Tym razem na szklankę wody.
Nieznajome chodziły po klatkach schodowych i dzwoniły do mieszkań. Gdy drzwi otwierał senior, prosiły o możliwość zagotowania wody dla dziecka. W odruchu serca wpuściła je 73-latka. Ale kiedy jedna kobieta czekała na wodę, druga plądrowała szafki. Znalazła gotówkę (4800 zł), dała znak koleżance i obie uciekły. 

Ostatnio pojawiły się też oszustwa całkiem nowe i na czasie. Metoda „na koronawirusa”, bo o niej mowa, jest modyfikacją stosowanej wcześniej, w której starsze osoby wprowadzane były w błąd co do tożsamości rozmówcy telefonicznego i utrzymywane w przeświadczeniu, że dzwoni funkcjonariusz. 

– W tym przypadku sprawcy wykorzystują troskę seniorów o los najbliższych, wmawiając, że potrzebne są pieniądze na leczenie zakażenia – ostrzega podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej policji.

47 zarzutów, ponad pół miliona strat

Tymczasem kryminalni z komendy miejskiej w Gliwicach zakończyli właśnie trwające wiele miesięcy postępowanie w sprawie tego typu oszustw. Zatrzymanym kobietom, które, decyzją sądu, już od roku znajdują się za kratami, przedstawili aż 47 zarzutów.

A zaczęło się we wrześniu 2019 r. Policjanci zaczęli wówczas otrzymywać zgłoszenia o dwóch paniach chodzących po klatkach schodowych. Pukały do drzwi, a gdy otwierał senior, jedna z nich przekonywała, że jest przedstawicielką jakiejś państwowej instytucji i oferuje pomoc ludziom w podeszłym wieku. 

– Seniorzy, często spragnieni kontaktu i rozmowy, a także skuszeni perspektywą pomocy, wpuszczali ją do mieszkania. Ta zawsze przygotowywała możliwość wejścia czyhającej w pobliżu wspólniczki. Potem, gdy jedna odwracała uwagę ofiary pytaniami i wypełnianiem spreparowanych dokumentów, druga przeszukiwała dom– opowiada podinsp. Słomski.

W taki sposób okradziono starszego mężczyznę – „urzędniczki” zabrały mu złoty sygnet i obrączki, złote i srebrne monety, monety okolicznościowe, biżuterię oraz ponad 10 tys. zł w gotówce. Łącznie 84-latek został okradziony na ponad 200 tys.

Śledztwo rozpoczął Wydział do Walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach. Mimo szczątkowych informacji przekazanych przez pokrzywdzonego, udało się ustalić sprawczynie. Jak się okazało, okradały nie tylko mieszkańców Gliwic i powiatu gliwickiego, ale także innych miast naszego województwa, a nawet innych województw. Ofiarami byli mieszkańcy: Gliwic, Knurowa, Krakowa, Tychów, Rudy Śląskiej, Mysłowic, Sosnowca, Bytomia, Siemianowic Śląskich, Żor, Dąbrowy Górniczej, Katowic, Lędzin, Łazisk Górnych, Piotrkowa Trybunalskiego, Zabrza, Chorzowa i Tarnowskich Gór. 

– Pojedyncze puzzle zaczęły układać się w całość i dały efekt w postaci wytypowania i zatrzymania podejrzanych. To dwie częstochowianki w wieku 42 i 54 lat. W wyniku ich przestępczej działalności seniorzy stracili ponad pół miliona złotych. Podczas przeszukania mieszkań śledczy zabezpieczyli biżuterię, monety oraz gotówkę. Część przedmiotów wróciła już do właścicieli – dodaje oficer prasowy.

Podejrzane trafiły do aresztu na początku listopada minionego roku. Nie zakończyło to jednak śledztwa. W kolejnych miesiącach aresztowanym przedstawiano coraz to nowsze zarzuty. Zaczęły także wychodzić na jaw przestępstwa, których częstochowianki dopuściły się wcześniej. 

Zebrano mocny materiał dowodowy. Kobietom przedstawiono 47 zarzutów i zajęto hipotekę nieruchomości (działki budowlane), których właścicielką jest starsza z nich. 

Marysia Sławańska 

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj