Nie chcę mówić, że „wierzę w medal”, mówię: „medal na olimpiadzie w Tokio zdobędziemy”. Tenis w Polsce mocno się rozwija, jestem spokojny o przyszłość tej dyscypliny i to nie tylko jeśli chodzi o Igę Świątek.
Z Mirosławem Skrzypczyńskim, prezesem Polskiego Związku Tenisowego, rozmawia 
Łukasz Buszman

Żyje Pan jeszcze sukcesem Igi Świątek – emocje opadły?
Powiem otwarcie, że sukcesami cieszę się przez jakieś 15 minut. Potem wracam do swoich obowiązków, bo zawodników uprawiających w Polsce tenis jest kilka tysięcy. Odpowiadam za nich, więc pracy mi nie brakuje.

Uważa Pan, że mamy narodziny gwiazdy? Że będziemy się cieszyć zwycięstwami Igi w dłuższej perspektywie czasowej?
Iga osiągnęła wybitny wynik, ale staram się na to patrzeć szerzej. To nie jest tak, że coś nam się udało. Przecież w ostatnich latach zwyciężali Agnieszka Radwańska, Hubert Hurkacz, Łukasz Kubot, Jerzy Janowicz, Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. To tylko kilka nazwisk. My często lubimy sobie ponarzekać, a fakty są takie, że tenis w Polsce jest już na bardzo dobrym poziomie jako dyscyplina, a nie tylko w sensie dokonań indywidualnych zawodników. Zdecydowanie idzie to w dobrym kierunku.

Mamy chyba dobry klimat dla tej dyscypliny.
Przede wszystkim od ponad trzech lat zaczęliśmy systemowo pracować nad rozwojem tenisa i to już wśród najmłodszych. Jest Narodowy Program Upowszechniania Tenisa czy program Rakiety Lotosu, z którego korzystać mogą najmłodsi, a to w sumie ponad 5000 zawodników. Zapewniamy im szkolenie i opiekę trenerską na najwyższym poziomie. Każda osoba z juniorskiej kadry narodowej otrzymuje dofinansowanie. Starsi zawodnicy korzystają dodatkowo z programu Lotos PZT Team i mogą brać udział w cyklu Lotos PZT Polish Tour z solidną pulą nagród dla zwycięzców. Aktualnie, we współpracy z Ministerstwem Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, prowadzimy nawet program Tenisowa Zima. Dzięki niemu 120 zawodników może ćwiczyć pod opieką trenerów w chłodnej porze roku. Kierujemy się zasadą, że jeśli ktoś jest dobry, to powinien dostać wsparcie wystarczające do swobodnego rozwoju bez obaw, że zabraknie mu pieniędzy.

Wsparcie finansowe to ważna rzecz, bo ciągle panuje opinia, że tenis jest drogim sportem.
Każdy sport jest drogi! W mojej opinii, na poziomie amatorskim każdą przeciętnie zarabiającą osobę stać, by albo pograć, albo opłacić dziecku zajęcia tenisowe. Oczywiście jeśli myśli się o zawodowej karierze, to w grę wchodzi opłacenie sztabu z trenerem i wsparciem fizjologicznym, a przede wszystkim wyjazdów, głównie zagranicznych. I to są już większe koszty. Tylko czy w innych dyscyplinach jest inaczej? Piłce nożnej, lekkoatletyce, narciarstwie? Różnica jest może tylko taka, że w tenisie zawody odbywają się średnio raz w tygodniu, a np. lekkoatleci startują może dwa razy w miesiącu. Właśnie dlatego jako związek organizujemy wspomniane programy wsparcia, z których korzystać mogą wszyscy najlepsi zawodnicy.

A patrząc regionalnie, Śląsk jest mocnym punktem na mapie krajowego tenisa? 
Śląsk jest mocnym punktem na mapie każdego ze sportów. Tenisa także. To tutaj rozgrywane były przed laty turnieje z udziałem najważniejszych zawodników kraju i Europy – na kortach Baildonu w Katowicach. One akurat znajdują się dzisiaj w opłakanym stanie, ale są miejsca takie, jak Gliwice czy Bytom, gdzie aktualnie odbywają się turnieje najwyższej, krajowej rangi. Tutaj muszę wspomnieć o zaangażowaniu miasta Gliwice, które w tym roku nagrodziliśmy w podziękowaniu za ogromne wsparcie organizacji rozgrywek mistrzostw Polski. Do tego ważna rola fundacji Radan. Dzięki nim w zawodach cyklu Lotos PZT Polish Team, jakie odbywały się właśnie w Gliwicach, a ostatnio w Bytomiu, pula nagród wynosiła nawet 200 tysięcy złotych. To ważny element rozwoju całej dyscypliny. 

Czyli o dobry wynik na przyszłorocznej olimpiadzie w Tokio jest pan spokojny?
Gdy przyszedłem do związku i powiedziałem, że znajdziemy solidne finansowanie dla szkolenia młodzieży, sponsora tytularnego, a za tym pójdą dobre wyniki, to wiele osób spoglądało z niedowierzaniem. A to się stało. Dzisiaj nie mówię, że wierzę w medal, tylko że go zdobędziemy. Nie wiem, jakiego koloru i czy w singlu, deblu, czy mikście, ale medal będzie. Przypominam, że w przyszłym roku mamy stulecie Polskiego Związku Tenisowego – laur olimpijski stanie się wspaniałym elementem świętowania tej rocznicy.

A jak Pan widzi polski tenis za 5-10 lat?
Jesteśmy w trakcie budowy tenisowego Centrum Szkoleniowego w Kozerkach. Zakończenie budowy planowane jest na rok 2021. To miejsce, w którym każdy dobry zawodnik będzie mógł się rozwijać, mając zaplecze nie tylko infrastrukturalne, ale także trenerskie czy fizjoterapeutyczne. Dzięki temu, myślę, że w perspektywie najbliższych lat, doczekamy się kolejnego pokolenia świetnych graczy. I kolejnych dobrych wyników.
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj