W poniedziałek, po obfitych nocnych opadach śniegu, kierowca volkswagena passata wybrał się w drogę z wielką czapą śniegu na dachu swojego pojazdu. 
Jakby tego było mało, miał zaśnieżone lusterka oraz szyby, więc widoczność praktycznie zerową. Tak nieprzygotowany wjechał na drogę krajową nr 88, gdzie gubił śnieg i zostawiał za sobą „ogon komety”. 

Kierowcę zatrzymali policjanci z drogówki. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, popełnił on wykroczenie, za które grozi mandat do 500 zł. Tym razem mężczyzna miał szczęście, bo skończyło się dla niego na pouczeniu i krótkiej rozmowie instruktażowej. 

Zachowanie kierowcy volkswagena było jednak nieodpowiedzialne: gdy duża ilość śniegu spadnie w czasie jazdy na jezdnię i wystraszy innych prowadzących, może dojść do poważnego wypadku lub uszkodzenia innych samochodów. 

W sprawie dziwi jedynie fakt, że prowadzący nieodśnieżonego passata okazał się zawodowym kierowcą autobusu... 

- Podobne zaniedbania spowodowane są pośpiechem, czasem lenistwem. Przypominam: podczas jazdy z auta absolutnie nic nie może spadać, a szyby i lusterka muszą być czyste – mówi podinsp. Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej policji.

Warto też mieć w pojeździe miotełkę oraz skrobaczkę do szyb, wówczas natura nas nie zaskoczy.  
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj