Od stycznia, czyli od momentu wprowadzenia nowej organizacji ruchu w rejonie Piwnej i placu Piastów, nie milkną krytyczne uwagi mieszkańców.

Że stoi się w korkach, że jedzie się dłużej, że nie przemyślano tych zmian, że świateł za dużo. - Tak mi się te światła podobają, że teraz wcześniej wychodzę, żeby zdążyć na autobus.... można miasto podziwiać tak stojąc i czekając co kilkanaście metrów , a idąc tą samą drogą mam już 6 postojów, a nie 3 to i nogi odpoczną – pisze jeden z mieszkańców. Inny nie pojmuje fenomenu świateł, zarówno dla samochodów jak i pieszych w rejonie przystanku przy Placu Piastów i ul. Na Piasku. -Ruch jest tam niewielki (wszak w tym celu powstało centrum przesiadkowe), a żeby przejść pieszo od dawnego browaru Scobla do żabki czy banku PKO to trzeba trzy razy stać – dodaje. Jadwiga Stiborska, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich zapytana o reakcje mieszkańców na zmiany stwierdziła, że bezpośrednio do ZDM nie wpłynęły tego typu informacje. - Nie otrzymaliśmy ani maili, ani telefonicznych zgłoszeń w tej sprawie – kwituje.

Z powodu Centrum Przesiadkowego

Nową organizację wprowadzono, bo wybudowano dworzec autobusowy. Anna Gliner, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich, w programie Gość Dnia realizowanym wspólnie przez portal 24Gliwie.pl i „Nowiny Gliwickie”, stwierdziła, że nowe rozwiązania przygotowywano długo, były analizowane przez zespół pracowników, którzy mieli dokonać wyboru optymalnego wariantu pozwalającego na utrzymanie płynności ruchu, poprzedziły go szczegółowe analizy oraz symulacje prognozujące ruch pojazdów, konsultowano je także z policją.

Kierowcy muszą się przyzwyczaić 

Na 450 metrowym odcinku Piwnej są aż cztery sygnalizacje świetlne, a w rejonie placu Piastów siedem. Czyli co sto metrów. To potencjalne generatory korków. - Jeśli chodzi o ulicę Piwną chcieliśmy rozwiązać kilku spraw. Pierwsza to bezpieczeństwo na przejściu dla pieszych przy Piwnej od lat zgłaszane jako niebezpieczne. Po drugie, wjazd z Hlubka na Piwną i wjazd do nowej inwestycji przy Piwnej z dużym natężeniem ruchu, stąd nowa sygnalizacja, no i cały plac Piastów funkcjonujący dziś jako jedno duże rondo rozprowadzające ruch w kierunku Dworcowej. Kierowcy się po prostu muszą do tej nowej organizacji przyzwyczaić, co właściwie się już dzieje - tłumaczy Gilner.

W trakcie projektowania przedstawiono ZDM siedem, a nawet osiem koncepcji rozwiązań całego układu drogowego w tym kwartale miasta. Zdaniem Gilner to, które dziś obowiązuje, wybrano ze względu na bezpieczeństwo, przejezdność i wszystkich użytkowników ruchu. Prace przy rozbudowie Piwnej i przebudowie jej skrzyżowania z ks. Hlubka trwały niecały rok (od kwietnia 2022 r. do stycznia 2023). Koszt inwestycji to ok. 9 mln zł.

Gliwice sygnalizacjami stoją 

Andrzej Wawrzyczek, ekspert ds. zrównoważonego transportu stowarzyszenia Ośrodek Studiów o Mieście Gliwice zauważa, że instalowanie na skrzyżowaniach sygnalizacji świetlnych zdaje się być dla Zarządu Dróg Miejskich receptą na wszystkie problemy związane z organizacją ruchu w mieście. Sygnalizatory pojawiły się w ostatnim czasie między innymi na przebudowanym skrzyżowaniu Zabrskiej z Hutniczą i Błogosławionego Czesława oraz na krzyżówce ulicy Toszeckiej z małymi, osiedlowymi uliczkami Floriańską i Patrolową. Bardzo rozbudowany system sygnalizacji świetlnych w rejonie placu Piastów to kontynuacja tego trendu. - Ciężko, niestety, znaleźć pozytywy zarówno tej, jak i wcześniejszych, podobnych inwestycji, które nie tylko są bardzo kosztowne dla budżetu, ale mają też negatywny wpływ na płynność ruchu drogowego. Co więcej, badania prowadzone w innych miastach pokazują, że stosowanie sygnalizatorów wcale nie ma też pozytywnego wpływu na bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Wśród kierowców przejeżdżających przez skrzyżowania o ruchu kierowanym obserwuje się liczne niebezpieczne zachowania w momencie zmiany sygnału świetlnego - na przykład nadmierne przyśpieszanie albo gwałtowne hamowanie. Zielone światło usypia również czujność kierowców, którzy stają się mniej uważni i nie zwracają należytej uwagi na zagrożenia na drodze, na przykład inne, nieprzepisowo jadące pojazdy wymuszające pierwszeństwo czy poruszających się w jego obrębie pieszych – wyjaśnia Wawrzyczek, który komunikacją miejską zajmuje się i bada ją od ponad dekady.

Małgorzata Lichecka
 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj