Prawie 800 działkowców trochę odetchnęło. Ale wciąż są czujni.
Teren, o którym mowa, to ogrody działkowe: Kwiat Brzoskwini, Silesia, Wiosna, Nad Wodą, Chryzantema oraz Dalia. Zbiornik ma być zlokalizowany pomiędzy ulicami Królewskiej Tamy, Kujawską i Panewnicką. Prawie 800 działek, z których korzysta ponad 3000 osób, zaplanowano do likwidacji pod budowę 124 hektarowego tzw. suchego doku.

Działkowcy się zbuntowali, bo nie chcą by ich ogródki zniknęły. Jak twierdzą prezesi ROD zostali przez miasto zaskoczeni takimi decyzjami, bo dotąd, czyli do maja 2021 roku o inwestycji z nimi nie rozmawiano. Zbulwersowana była także część radnych. Swoje stanowisko wydały również Wody Polskie, wskazując, że do ich udziału w montażu finansowym jeszcze daleka droga i nie wiadomo czy w ogóle do tego dojdzie.

Miasto twierdzi, że potrzebę budowy polderu na Kłodnicy w okolicy ul. Kujawskiej wskazano już w grudniu 2012 r., w opracowaniu Głównego Instytutu Górnictwa, czyli ekspertyzie dotyczącej możliwych do przeprowadzenia działań hydrotechnicznych, mających na celu ochronę przed powodzią terenów położonych na obszarach granicznych Gierałtowic, Zabrza oraz w dalszym biegu Kłodnicy na terenie Gliwic. Obecnie trwa procedura realizacji dokumentacji projektowej.

Posiedzenie komisji

Polder przy Kujawskiej i aktualna sytuacja związana z procedurą projektową była tematem wrześniowego posiedzenia Komisji Bezpieczeństwa i Ochrony Środowiska. Radni, zastępca prezydenta Mariusz Śpiewok, naczelniczka Wydziału Gospodarowania Wodami Roksana Burzak, Marcin Nowak z Wód Polskich oraz reprezentanci ROD dyskutowali na temat dalszych kroków miasta i Wód w związku z planowana inwestycją.

Kluczową sprawą dla miasta jest uzyskanie zgody wodnoprawnej, której wciąż nie ma. Bez tego nie można rozpocząć prac. Zastępca prezydenta wskazał, że trwają rozmowy z Wodami i miasto nie wypracowało jeszcze porozumienia z tą instytucją. - Cały czas próbujemy podjąć ustalenia, jak podzielić się kosztami inwestycji - mówił na spotkaniu Śpiewok.

Naczelnik Burzak poinformowała na jakim etapie znajduje się realizacja dokumentacji projektowej polderów. - Obecnie trwa uzyskiwanie zgody dla zadania, procedowane w Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie. Na jej podstawie możliwe będzie zakończenie opracowania dokumentacji projektowej w zakresie budowlanym i konstrukcyjnym wraz z kosztorysami inwestorskimi – mówiła na spotkaniu naczelniczka. Po otrzymaniu kompletnej dokumentacji projektowej miasto podejmie decyzję o kontynuowaniu zadania również w zakresie dalszego procedowania o wydanie decyzji na realizację inwestycji w zakresie budowli przeciwpowodziowej.

- Warto pamiętać, że konkretne działania miasta w tej sprawie rozpoczęły się już w 2014 r. Trzy lata później zmieniło się prawo. Rządowa instytucja PG Wody Polskie została powołana między innymi do zarządzania zasobami wodnymi, w tym do ochrony przed powodziami i suszami. Rzeka Kłodnica jest administrowana przez Wody Polskie – tłumaczy Łukasz Oryszczak, rzecznik prezydenta.

Trudny temat

Jakie jest stanowisko Wód Polskich? Na wrześniowym spotkaniu Marcin Nowak powiedział, że to trudny temat. Na tyle, że nie podjęto jeszcze żadnych decyzji. Trudny przede wszystkim ze względu na uwarunkowania społeczne, czyli likwidację ogrodów działkowych, ale także ze względu na kwestie zabezpieczenia przeciwpowodziowego – chodzi nie o jedno miasto, a zlewnię całej rzeki.

- Próbujemy pracować nad dobrym rozwiązaniem, jednak zawsze ktoś będzie pokrzywdzony. Trzeba wypracować rozwiązanie kompromisowe, ale nie jestem na tym etapie w stanie zapewnić, że Wody Polskie przyjmą inwestycje na siebie, bo jest ona bardzo kosztowna – stwierdził Nowak.

Przedstawiciele ROD na razie są zadowoleni, że ogrody zostają w tym samym miejscu, ale będą czujni, bo ta sytuacja może się dynamicznie zmienić.

Małgorzata Lichecka

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj