Władze gminy chcą rekonstrukcji dwóch małych podstawówek – w sołectwach Kozłów i Bargłówka, tłumacząc tę decyzję ekonomią. Rodzice uczniów są oburzeni. Uważają, że to początek likwidacji placówek. „Edukacja to nie biznes, żeby szukać w niej oszczędności”, mówią. 
Gorący od emocji był w gminie Sośnicowice w poniedziałkowy wieczór. 

W Kozłowie i Bargłówce rodzice, nauczyciele oraz dyrekcje szkół podstawowych z tych miejscowości spotkali się z burmistrzem, jego zastępcą i częścią radnych. W spotkaniu brał udział także przedstawiciel kuratorium, bowiem to ta instytucja podejmie w sprawie reorganizacji ostateczną decyzję. W Bargłówce zaangażowały się i dzieci, które przyszły z transparentami głoszącymi, że szkoła to ich drugi dom. 

Reorganizacja ma polegać na przeniesieniu klas od czwartej do ósmej do dużej podstawówki w Sośnicowicach (budynek po byłym gimnazjum). W sołectwach z kolei miałyby zostać utworzone oddziały filialne, z klasami najmłodszymi (od pierwszej do trzeciej). 

Decyzją są oburzeni i rodzice, i pedagodzy. Wszyscy uważają, że reorganizacja to pierwszy krok do likwidacji szkół. Radnym zarzuca się złe rozdysponowanie budżetu: – Teraz trzeba dokonać cięć, a najłatwiej uderzyć w szkoły – twierdzi jedna z matek. 

Byliśmy na spotkaniu w Bargłówce. Oto niektóre z argumentów rodziców, walczących o zachowanie wszystkich oddziałów: istnienie przy szkole boiska wielofunkcyjnego oraz placu dostosowanego do spędzania przerw na świeżym powietrzu, ilość dzieci odpowiednia do możliwości budynku, bezpieczeństwo oraz możliwość traktowania każdego ucznia indywidualnie (czego nie gwarantują duże placówki), dobre wyposażenie, współpraca z Politechniką Śląską, sukcesy w konkursach i olimpiadach. 

W szkole odbywają się także zajęcia ponadprogramowe oraz imprezy wpisujące się w życie całej społeczności. To dla wszystkich miejsce lokalnej integracji. 

– W tym miejscu bije serce wsi i nie wolno tego niszczyć. Zamykanie szkół zamyka lokalną społeczność w czterech ścianach domów – twierdzą mieszkańcy, nie tylko ci, których dzieci uczą się obecnie w podstawówce. 

Zdaniem rodziców, nauczycieli oraz dyrekcji, zamknięcie szkoły dla klas 4-8 spowoduje obciążenie uczniów dojazdami, tymczasem sama likwidacja da oszczędności tylko pozorne. Gmina poniesie bowiem koszty dowozu, dofinansowania obiadów, zatrudnienia osoby do opieki podczas transportu czy dodatkowego zatrudnienia w świetlicy.

– Nie można oszczędzać na dzieciach. Gmina nie należy do biednych. Liczymy na przesunięcia budżetowe w myśl zasady, że są sprawy ważne i ważniejsze – mówili uczestnicy spotkania.

Dziś (środa, 26 lutego) sprawa szkół w Bargłówce i Kozłowie będzie omawiana na sesji. Mieszkańcy zachęcają się nawzajem, by wziąć w tych obradach udział, organizują nawet specjalny autobus. Do sprawy wrócimy. 

­(sława) 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj