Pracownia Detal wyjaśnia.

- Rzeźby widziałam w maju. Niemożliwe, żeby kontakt którejkolwiek z substancji zastosowanych przeze mnie, wyłącznie z wodą, spowodował lepienie się – mówi Joanna Jasek, właścicielka pracowni Detal, która w 2015 roku przeprowadzała konserwację rzeźb. O sprawie ich błyszczenia i lepienia się pisaliśmy w maju. Wspólnie z synem profesora Stanisława Słodowego przeprowadziliśmy małą wizję lokalną potwierdzającą doniesienia mieszkańców zaniepokojonych stanem rzeźby. MZUK miał je umyć, jednak nie uzyskaliśmy odpowiedzi dlaczego rzeźby się błyszczą

Właścicielka Detalu poczuła się urażona sformułowaniami użytymi w moim tekście, dotyczącymi sposobu wykonania konserwacji. Zdaniem Jasek sprawa wygląda tak: w 2015 roku, na zlecenie MZUK, pracownia podjęła się wyczyszczenia rzeźb, uzupełnienia dwóch małych (po kilka cm) ubytków które powstały wskutek wandalizmu, oraz zaimpregnowania kamienia, aby w przyszłości ograniczyć powstawanie czarnych plam. -Te rzeźby są wykonane z wapienia, kamienia szczególnie wrażliwego na wilgoć i zanieczyszczenia. Przed rozpoczęciem prac spotkałam się osobiście z profesorem w jego mieszkaniu i omówiliśmy plan prac konserwatorskich. Z rodziną profesora nie miałam kontaktu, ale jego stan umysłowy był bardzo dobry i nie widziałam takiej potrzeby, mogłoby go wręcz urazić, że próbuję weryfikować jego decyzje dotyczące jego prac - był do nich bardzo przywiązany. Nie wymieniałam żadnych uzupełnień, które autor wykonał osobiście, bo taka była jego wola. Po zakończeniu prac wydrukowałam dokumentację (ze zdjęciami) i zawiozłam profesorowi – tłumaczy właścicielka Detalu.
Z profesorem Stanisławem Słodowym pierwszy raz spotkała się, gdy jego rzeźby zostały zniszczone, a on osobiście podjął się ich naprawy. Skontaktował ich wspólny znajomy (klient Detalu). Wówczas skończyło się na rozmowie, profesor czuł się na siłach sam naprawić szkody i uważał, że jako autor jest jedyną osobą, która może uzupełnić tak duże ubytki jakie wówczas powstały. Z tamtego okresu pochodzą wszystkie duże uzupełnienia. Rzeźby stanęły na skwerze i przez pewien czas był spokój. - Niestety, Gliwice, tak jak i cały Śląsk, są mocno zanieczyszczone i nie zachodzi proces powstawania naturalnej patyny, która uszlachetnia powierzchnię kamienia. Powstaje dzika patyna, która szpeci. Na rzeźbach pojawiły się czarne plamy, silnie kontrastujące z resztą kamienia – dodaje Jasek.

W 2015 roku Stanisław Słodowy nie miał żadnych zastrzeżeń do tego, co widział na zdjęciach dostarczonych po wykonaniu prac przez pracownię. -Nie wiem czy widział rzeźby osobiście, ani czy poprosił kogoś innego o obejrzenie ich – komentuje Jasek. I dodaje, że inwestor otrzymał dokumentację wykonanych prac z zaleceniami dla użytkownika (to standardowy punkt, jaki pojawia się w dokumentacjach prac konserwatorskich). Zalecenia były następujące: „obiekt przeznaczony jest do ekspozycji zewnętrznej jednak należy wziąć pod uwagę właściwości materiału, z którego został wykonany (wapienia) i nie narażać go na niepotrzebny kontakt z wodą. Rzeźby nie mogą stać bezpośrednio na ziemi, obecna ekspozycja na wybrukowanych placach jest właściwa. Rzeźby nie mogą być moczone przez spryskiwacze nawadniające roślinność na skwerze. Należy przeprowadzać okresowe kontrole stanu zachowania. Nie wolno stosować żadnych środków czyszczących.”

- Żaden z preparatów, które zastosowałam nie ma prawa się lepić ani błyszczeć, nawet po umyciu. Są to produkty renomowanej firmy Remmers, dopasowane do obiektów zabytkowych, od lat stosowane na całym świecie. Te rzeźby stoją w centrum miasta, przechodzą tamtędy tysiące osób, są widoczne z okiem UM. Gdyby moja praca w 2015 roku została wykonana źle, ktoś by zareagował, o czym świadczy fakt, że obecny wygląd rzeźb nie został przeoczony  mówi właścicielka pracowni.

Dlaczego widać granice uzupełnień? Wapień rozpuszcza się w wodzie, intensywne mycie mogło wypłukać miejsce łączenia kamienia i uzupełnień. - Ponadto uzupełnienia są wykonane z zaprawy mineralnej przez rzeźbiarza, a nie konserwatora dzieł sztuki, można więc przypuszczać, że nie były badane właściwości tej zaprawy i możliwe, że jej wytrzymałość, nasiąkliwość, porowatość są inne niż wapienia, z którego zostały wykonane rzeźby. Taka sytuacja powoduje, że każda z tych powierzchni starzeje się w inny sposób i to, co początkowo wygląda niemal identycznie, po latach wyraźnie się różni. A dlaczego rzeźby się lepią i błyszczą? Na pewno nie ma to nic wspólnego z pracami, które wykonałam w 2015 roku i nie będę zgadywać co się z nimi stało. Poza tym, że się lepią i błyszczą są też zażółcone, a stosowane przeze mnie preparaty są fotostabilne i nie żółkną – dodaje Jasek.

Co na to MZUK? - Informacja w sprawie rzeźb była już publikowana na łamach gazety. Ponownie informujemy, że w marcu tego roku pracownicy MZUK wykonali jedynie prace w zakresie oczyszczenia rzeźb z porostów glonów, kurzu i zabrudzeń. Czyszczenie odbyło się przy pomocy myjki ciśnieniowej, czystą wodą bez użycia jakichkolwiek detergentów – taką odpowiedź otrzymaliśmy od Iwony Janik, rzeczniczki MZUK.

(ml)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj