Historia z ubiegłego tygodnia oburzyła parafian knurowskiego kościoła pw. Matki Bożej Częstochowskiej. Podczas trwającego nabożeństwa do kościoła niepostrzeżenie wszedł intruz z niecnymi zamiarami. Dokonał przestępstwa, po czym uciekł z łupem.
W ubiegłą niedzielę przed godziną 18.00 policja otrzymała zgłoszenie o przestępstwie wewnątrz kościoła, którego dopuścił się nieznany mężczyzna. 

Osobnik ów spokojnie wszedł do świątyni i stanął przy stoliku z kasetką, w której wierni składali dobrowolne datki na zbożne cele. Stał z dala od parafian. W pewnym momencie ci usłyszeli hałas, odwrócili się i zobaczyli złodzieja uciekającego z metalową kasetką oraz wyrwaną częścią blatu ze stołu do której skrzynka była przymocowana. Zaiste musiał być to bardzo silny człowiek! 

Policjanci zebrali wszelkie informacje, z rysopisem złodziejaszka. Patrole otrzymały informację o poszukiwanym i nie trzeba było długo czekać, gdy jedna z załóg radiowozów, na ul. Kosmonautów, spostrzegła odpowiadającego rysopisowi mężczyznę. 

Zatrzymany natychmiast przyznał się do kradzieży, wskazał miejsce porzucenia kasetki oraz opowiedział, na co przeznaczył znajdujące się wewnątrz 40 złotych. 

- Odpowiedzią na stawiane pytanie, co nabył zatrzymany za 17 złotych (23 zł odzyskano) niech będzie… jego stan psychofizyczny - komentuje podisnp. Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej policji. - Mężczyzna miał w organizmie ponad 2,6 promila. 

Zdziwienie może budzić siła, jaką wykazał się knurowianin, wyrywając kasetkę ze stołu razem z fragmentem blatu. Ale silni musieli być i knurowscy policjanci, siłacza zatrzymując... 
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj