Znakomite widowisko zobaczyli kibice, którzy w późne sobotnie popołudnie pojawili się w hali przy ul. Kaszubskiej. W ramach 13. kolejki siatkarskiej I ligi kobiet AZS Politechniki Śląskiej Gliwice podejmował wicelidera tabeli – Energetyka Poznań.
Po heroicznym boju lepsze okazały się przyjezdne, wygrywając 3: 1, ale musiały się sporo natrudzić, by wywieźć z Gliwic punkty.

Szkoda, że do wysokiego poziomu nie dostosowali się sędziowie, myląc na potęgę i krzywdząc niezrozumiałymi decyzjami oba zespoły.

W pierwszym secie przecieraliśmy oczy ze zdumienia, bo akademiczki postawiły się faworyzowanym poznaniankom. Mecz zaczął się wprawdzie od nieudanej zagrywki Woźniczki, ale za chwilę, zbiciem piłki z drugiej linii, stan wyrównała Wystel. Nieznaczne prowadzenie utrzymywały poznanianki, aż do ataku Michalak, który spowodował, że na tablicy pojawił się remis (7:7). Potem dwa punkty z rzędu zdobyły akademiczki i objęły prowadzenie. 

Od stanu 13:13 gliwiczanki zaczęły budować przewagę. Kiedy na tablicy odnotowano 15:13 dla AZS-u, o czas poprosił trener gości. Pomogło na chwilę. Przy wyniku 19:16 na zagrywce stanęła Woźniczka. Wówczas nasze zawodniczki zdobyły cztery punkty z rzędu. Ponownie o czas poprosił szkoleniowiec Energetyka. Za sprawą nieudanej zagrywki Woźniczki zespół gości dostał w prezencie 17. punkt. Pierwszą piłkę meczową poznanianki obroniły, ale przy drugiej próbie były już bezradne. AZS zasłużenie wygrał 25:18. 

Za dobrą grę w tej partii warto pochwalić cały zespół. Dobrze funkcjonowało przyjęcie, akademiczki skutecznie blokowały.

Druga odsłona zaczęła się od prowadzenia AZS-u. O przerwę poprosił trener poznanianek. Reprymenda poskutkowała, bo jego zespół zdobył cztery punkty z rzędu. 

Przyjezdne zdobyły po chwili trzy punkty, miejscowe ani jednego i wicelider prowadził 10:7. Potem mecz znowu się wyrównał, z lekkim wskazaniem na Energetyka. Kiedy było 20:20, czas wziął trener akademiczek. Zaczęła się wymiana ciosów. Poznanianki w końcówce odskoczyły na dwa oczka. Pierwszą piłkę setową zmarnowały. Za drugim razem się udało (25:23).

Najbardziej zacięty był trzeci set. Wynik cały czas oscylował wokół remisu. Przy stanie 4:4 żółtą kartką upomniany został drugi trener AZS-u, Krzysztof Czapla – za to, że ośmielił się zwrócić uwagę sędziom, którzy niesłusznie przyznali punkt poznaniankom (żeby była jasność: rozjemcy mylili się w obie strony). 

Przy wyniku 18:17 o przerwę poprosił szkoleniowiec z Poznania. Jego podopieczne wyszły na prowadzenie i przez kolejne minuty utrzymywały dwupunktowy dystans. Gliwiczanki w porę wyrównały (23:23) i zaczęła się szalona końcówka. Pierwszą piłkę setową AZS obronił, potem drugą, trzecią i czwartą. Za piątym razem Energetyk okazał się skuteczny i zwyciężył 29:27.

Czwarta partia ponownie zaczęła się od prowadzenia miejscowych (5:2). Poznanianki dogoniły akademiczki, zdobyły kolejne punkty i wyszły na prowadzenie (9:5). Reakcja trenera Wojciecha Czapli była natychmiastowa: czas i wskazówki dla zawodniczek. 

Nasze dziewczęta zdobyły wprawdzie punkt, ale po chwili to Energetyk zaczął odskakiwać. Akademiczki dogoniły rywalki, a za chwilę, po zbiciu z krótkiej Trojan, prowadziły 17:15.

Przyjezdne otrząsnęły się, wyrównały i punktowały seriami. Kiedy prowadziły 23: 20, o czas poprosił Czapla. Gliwiczanki zdobyły punkt, ale to samo zrobiły poznanianki i miały piłkę meczową. AZS obronił się za pierwszym razem, za drugim Energetyk wykorzystał szansę i wygrał seta 25: 22, zaś cały mecz 3:1.

– Rzadko kiedy krytykuję pracę sędziów, ale to, co dzisiaj wyprawiali, woła o pomstę do nieba – komentował po meczu Wojciech Czapla. – Oni popsuli widowisko. Mój zespół zagrał bardzo dobry mecz, kto wie, czy nie najlepszy w tym sezonie. Wreszcie zaczynają funkcjonować schematy, które ćwiczymy na treningach. Z optymizmem patrzę w przyszłość.

Kolejny mecz u siebie AZS zagra w sobotę, 14 grudnia o godz. 17.00. Podejmować będzie Solną Wieliczka.

AZS: Angelika Wystel, Oliwia Michalak, Sylwia Pelc, Maria Woźniczka, Aleksandra Trojan, Agata Skiba, Karolina Bohdanowicz (libero) oraz Joanna Ciesielczyk, Julia Wałek, Aleksandra Elko
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj