Kiedyś ten obiekt był chlubą nie tylko dzielnicy, ale i całych Gliwic. Nowoczesny jak na minione czasy, wyposażony w kilka boisk, niezbędne zaplecze. Przez lata miał hojnego mecenasa – KWK Sośnica. Na stadionie przy ul. Dzionkarzy, bo o nim mowa, piłkę każdego dnia kopały setki piłkarzy, od trampkarzy do seniorów. Przyszedł jednak czas transformacji gospodarczo-ustrojowej i Górniczy Związkowy Klub Sportowy Sośnica dopadł kryzys. Kopalnia coraz bardziej zakręcała kurek z pieniędzmi.

Agonia GZKS trwała długo. Na początku XXI wieku piłkarze grali jeszcze w lidze okręgowej. Snuto plany i nadzieje, że w cieniu pnącego się na coraz wyższe szczeble Piasta oraz będącego na topie Górnika, Sośnica odrodzi się jako klub, który znów dostarczy gliwickiej i polskiej piłce talentów. 

Tak się nie stało, nastąpił spadek do A klasy, potem klasy B. W końcu, w 2013 roku, zespół seniorów wycofano z rozgrywek. Na chwilę w ligowych tabelach pojawił się KPN Sośnica Gliwice, który swoje mecze rozgrywał na nadgryzionym zębem czasu stadionie przy ul. Dzionkarzy. I ta drużyna wycofała się z rozgrywek. Na kilka kolejnych lat stadion zamknięto na kłódkę.

W końcu w Sośnicy znalazło się kilku zapaleńców, którzy postanowili reaktywować futbol w dzielnicy. Był rok 2015. Powstał KS Sośnica Gliwice. Piłkarze wystartowali od najniższej klasy rozgrywkowej i systematycznie pięli się w futbolowej hierarchii. Powstawały kolejne drużyny, m.in. dziecięce, a obiekt przy Dzionkarzy znów zaczął tętnić życiem.

Stadion należał przez lata do KWK Sośnica, potem majątek przejęła Kompania Węglowa, a kilka lat temu Spółka Restrukturyzacji Kopalń. Działacze KS Sośnica porozumieli się z SRK i przez wiele miesięcy piłkarze mogli bezpłatnie korzystać z boisk. 

Niestety, dwa lata temu spółka postanowiła zamknąć stadion, odcięto prąd i wodę, a drużyny z Sośnicy musiały szukać nowych miejsc do treningów oraz rozgrywania meczów domowych.

- Trochę byliśmy tym zdziwieni, bo wcześniej głośno mówiło się, że teren chce przejąć miasto i urządzić nowoczesny ośrodek sportowy - mówi jeden z działaczy Sośnicy.

- Owszem, byliśmy zainteresowani gruntem przy Dzioknarzy, chcieliśmy dokonać zamiany na inne działki o podobnej wartości, będące w naszych zasobach. Rozmawialiśmy o tym najpierw z Kompanią Węglową, a ostatnio z SRK. Spółka była początkowo zainteresowana, ale potem nastąpiła cisza w eterze - mówi Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic. - Z tego, co wiem, zakupem zainteresowany był też Piast, który szukał miejsca do zbudowania zaplecza sportowego dla piłkarskiej akademii.

Wojciech Jaros, rzecznik prasowy SRK: - Rzeczywiście, gdy obiekt należał do Kompanii Węglowej, prowadzone były rozmowy, także z Gliwicami, podczas których miasto proponowało ewentualną zamianę działek. Rozwiązanie takie, z punktu widzenia KW, a potem SRK, potencjalnie ułatwiłoby regulację stosunków własnościowych, związanych z innymi działkami. Jednak SRK, która przejęła obiekt z majątkiem KW, nie jest deweloperem, nie pełni roli pośrednika zarabiającego na obrocie nieruchomościami. Swoje funkcje związane z zagospodarowaniem zbędnych nieruchomości po dawnych kopalniach wykonuje dzięki dotacjom oraz środkom uzyskanym ze zbywania przekazanego jej majątku. Sprzedanie go za gotówkę, gdy są chętni, pozwala wykorzystać środki na inne zadania.

Ciszę w sprawie przerwał wpis radnego Marcina Kiełpińskiego (równocześnie prezesa KS Sośnica) na Facebooku. 

„Stadion przy ul. Dzionkarzy 54 sprzedany! W piątek, 10 stycznia 2020 r. Spółka Restrukturyzacji Kopalń sprzedała w przetargu stadion sportowy w Sośnicy. Cena sprzedaży i nowy właściciel jeszcze nieznani, sprzedający nie chce ujawnić żadnych szczegółowych informacji... W tej chwili przygotowywane są dokumenty do podpisania aktu notarialnego między stronami, by sfinalizować cały zakup. (...) Z nieoficjalnych źródeł: kupujący nie jest żadnym podmiotem o działalności sportowej czy deweloperskiej, kupił obiekt, bo stwierdził, że cena jest atrakcyjna i na tę chwilę nie ma żadnych planów. Kwota to około 2,9 mln zł."

Zdziwiony takim rozwiązaniem sprawy jest Oryszczak: - SRK wiedziała, że jesteśmy zainteresowani terenem przy Dzionkarzy. Mimo to nie poinformowała nas o przetargu. Oczywiście, nie miała takiego obowiązku, ale trudno zrozumieć, dlaczego tego nie zrobiono, skoro wiedziano o naszym zainteresowaniu.

SRK ogłosiła przetarg w trybie publicznej licytacji na swojej stronie internetowej i w serwisie... gratka.pl. Dziś na stronie spółki trudno znaleźć ślad tego ogłoszenia.

- Każdy przetarg zamieszczamy na stronie SRK oraz na gratce.pl - tłumaczy Jaros. - Po przetargu informacja zostaje zdjęta.

Ślad został jednak w sieci. Cena wywoławcza za teren o łącznej powierzchni działek 5,8667 m kw i wchodzącymi w jego skład boiskami, budynkami oraz infrastrukturą opiewała na 2 855 000 zł.

10 stycznia w siedzibie SRK odbyła się licytacja i... nic nie wiadomo o jej przebiegu, a tym bardziej o wylicytowanej kwocie.

- Nie upubliczniamy tych faktów - wyjaśnia Jaros. - Inna rzecz, że procedura nie jest jeszcze zakończona, więc nie możemy potwierdzić, czy obiekt został sprzedany. Zatwierdzanie przetargu zajmuje standardowo kilka tygodni.

Teren przy Dzionkarzy zostanie najpewniej sprzedany. Podmiot, który dokonał zakupu, musi jednak wiedzieć, że plan przestrzennego zagospodarowania zakłada, iż prowadzona tam może być jedynie działalność sportowa i rekreacyjna. - Tego na pewno nie zmienimy - zapewnia rzecznik prezydenta Gliwic.

Andrzej Sługocki














Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj