- Kierowca tira zabłądził w Gliwicach, a każda kolejna decyzja prowadziła go do coraz poważniejszych kłopotów. Mężczyzna był trzeźwy, nie brał narkotyków, miał uprawnienia, ale napytał sobie biedy, wjeżdżając ciągnikiem siodłowym na płytę rynku. Został zatrzymany i przesłuchany przez policję, jego sprawę rozpatrzy sąd - mówi podinsp. Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej policji. 
Działo się to w piątkowy wieczór, 19 października o godz. 19.40. Osoby spacerujące po gliwickim rynku były zszokowane, kiedy spostrzegły wjeżdżający od strony ul. Zwycięstwa samochód ciężarowy z naczepą. 

Kierowca zrobił rundę wokół ratusza i wjechał w ul. Matejki. Po drodze, podczas manewrów, uszkodził latarnię i zarysował obudowę studni. Trwają ustalenia, czy powstały jeszcze jakieś inne szkody. 

Policjanci szybko odnaleźli pojazd – zatrzymali go na ul. Okrężnej. 51-letni kierowca tłumaczył im, że mieszka w Rudzie Śląskiej, nie zna Gliwic, wraca z długiej trasy i pobłądził.
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj