Dwa nieprawdopodobne mecze, pełne zwrotów akcji, zobaczyli w ubiegłym tygodniu  kibice futsalowego Piasta. Na szczęście oba pojedynki zakończyły się wygraną niebiesko-czerwonych. Najpierw podopieczni Klaudiusza Hirscha pokonali w  ćwierćfinale Pucharu Polski Clearex Chorzów 6:5, a w sobotę ograli u siebie AZS UŚ Katowice 5:2.
        

Po ligowej wygranej z Clearexem wydawało się, że faworytem pucharowego starcia będzie Piast. Z różnych przyczyn do Chorzowa nie pojechali jednak Jose Pepo, Michał Grecz i Mateusz Omylak, a na ławce usiadł Michał Widuch. 

Mimo osłabienia goście weszli w ten mecz bardzo mocnym uderzeniem. Już w trzeciej minucie Sebastian Szadurski zagrał na dobieg do Przemysła Dewuckiego, ten popędził za piłką i uderzył bez przyjęcia spod linii bocznej - Piast prowadził 1:0. Niespełna 120 sekund później Szadurski egzekwował rzut rożny, a jego dośrodkowanie na pięknego gola, strzałem bez przyjęcia, zamienił Dominik Śmiałkowski. W szóstej minucie Douglas zagrał piętą do Sergio Parry, ten podwyższył na 3:0.  

Wydawało się, że Clearex już się nie podniesie, ale po dłużej chwili dochodzenia do siebie chorzowianie zaatakowali z siłą huraganu. W 16. min Wadim Ivanow nie trafił w bramkę z metra, a zaraz potem Tomasz Golly sprawdził, jak mocna jest  poprzeczka. Wreszcie Mikołaj Zastawnik zdecydował się na indywidualną akcję, przełożył piłkę na lewą nogę i uderzył z 10 metrów pod poprzeczkę, zdobywając pierwszego w tym meczu gola. 

W 18. min Marcin  Grzywa przymierzył precyzyjnie z rzutu wolnego, piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Wydawało się, że to zniechęci miejscowych do dalszej walki, ale Zastawnik znów zdecydował się pójść na przebój i mimo że za koszulkę trzymał go Śmiałkowski, gracz Clearexu wdarł się w pole karne, pokonując Macieja Rozmusa. Bramka wyraźnie dodała animuszu gospodarzom, bo 30 sekund przed końcem pierwszej połowy Sebastian Leszczak zagrał do Gollego, a ten, strzałem do pustej bramki, zdobył kontaktowego gola.

W pierwszej połowie emocji nie brakowało, a po przerwie miały sięgnąć zenitu.  Zaraz na początku tej odsłony Golly trafił w słupek. Po chwili Zastawnik uderzył, a stojący przed Rozmusem Golly zmienił lot piłki i był remis. Chorzowianie rzucili na szalę wszystko, co mieli. Rozmus był co chwilę sprawdzany w bramce, spisywał się bardzo dobrze. W 26. min, po filmowej akcji i zagraniu Szadurskiego, Parra trafił w poprzeczkę. Chwilę później na przeciwnej bramce powtórzył to Golly. Wreszcie Leszczak uderzył celnie i było już 5:4 dla gospodarzy. 

Wydawało się, że to moment, który przechyli szalę na korzyść podopiecznych Mirosława Miozgi.  Gliwiczanie nie poddali się jednak. Strzał Szadurskiego minął spojenie słupka z poprzeczką, a uderzenie Grzywy obronił Krzyśka. Miał też okazję Dewucki.  Wreszcie w 37. min Szadurski zdecydował się na przerzut przez całe boisko, futsalówka trafiła do Rafała Franza, który obrócił się, popatrzył i strzelił obok rozpaczliwie interweniującego Krzyśki. Remis 5:5. 

W odpowiedzi uderzał Leszczak. Rozmus zbił piłkę na słupek i ta wyszła na róg. Gdy wszyscy spodziewali się dogrywki, 14 sekund przed końcem meczu, po akcji i zagraniu z prawej strony Śmiałkowskiego, Parra precyzyjnym strzałem ze środka pola karnego strzelił  szóstego dla Piasta  gola. Piast awansował do półfinału Pucharu Polski.
Piast: Maciej Rozmus, Michał Widuch – Marek Bugański, Sergio Parra, Rafał Franz, Douglas, Marcin Grzywa, Dominik Śmiałkowski, Przemysław Dewucki, Sebastian Szadurski.


Thriller z happy endem zafundowali swoim kibicom futsaliści Piasta w sobotę. W derbowym meczu, po niezwykle dramatycznej końcówce, gliwiczanie pokonali AZS UŚ Katowice 5:2.

Faworytem, choćby z racji zajmowanego miejsca w tabeli, byli gospodarze (mimo że grali bez Jose Pepy i Michał Grecza). Już w trzeciej minucie Grzywa zagrał do Śmiałkowskiego, a ten obrócił się i uderzył z kilkunastu metrów, zupełnie zaskakując  bramkarza AZS-u. Na początku dziewiątej minuty Dewucki zagrał do Śmiałkowskiego, ten z klepki odegrał do Grzywy, który z bliska umieścił piłkę w bramce. Było 2:0. 

Wydawało się, że kolejne gole dla gospodarzy będą już tylko kwestią czasu, ale to goście znaleźli sposób na bardzo dobrze broniącego Widucha. W 16. min w podbramkowym zamieszaniu Łopuch zagrał do Dubiela, ten znalazł lukę między nogami zawodników Piasta i było 2:1. 

   Po zmianie stron oba zespoły bardziej koncentrowały się  na tym, by bramki nie stracić, niż ją strzelić. Bliżsi szczęścia byli jednak gospodarze, gdy z rzutu wolnego w słupek trafił Douglas. Wreszcie Brazylijczyk świetnie wypatrzył Franza, a ten, mimo ostrego kąta, wcisnął piłkę do bramki.  

Mecz stawał się coraz bardziej zacięty, goście nie przebierali w środach, by zatrzymać naszych zawodników. Trzy minuty przed końcem  zdecydowali się na grę z lotnym bramkarzem (na ich koncie było wówczas pięć przewinień, Piast miał cztery). I gdy kibice powoli przygotowywali się już do wyjścia, Omylak powalił Jasińskiego. 
Sędzia ukarał piłkarza Piasta czerwoną kartką. Gliwiczanie grali w osłabieniu, co wykorzystali akademicy i 28 sekund przed końcem meczu Wojtyna  trafił w samo okienko. „Zaletą” straconej bramki było to, że gospodarze mogli grać w pełnym składzie. 

Dziewięć sekund później Widuch zagrał przez całe boisko do Franza -  pierwszy jego strzał bramkarz Clearexu obronił, lecz przy dobitce nie miał szans. Katowiczanie przeprowadzili jeszcze akcję, po której Widuch wybił piłkę, a Douglas, strzałem z własnego pola karnego, „dobił” akademików.

Piast Gliwice: Michał Widuch, Paweł Grzywa, Maciej Rozmus – Marek Bugański, Sergio Parra Bonilla, Mateusz Omylak, Marcin Grzywa, Rafał Franz, Dominik Śmiałkowski, Przemysław Dewucki, Douglas Neutzling Ferreira, Sebastian Szadurski.

Foto: Irek Dorożański

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj