Podczas walnego zebrania członków Gliwickiego Towarzystwa Futsalu z pełnienia funkcji prezesa zrezygnował Jarosław Jenczmionka. Na licencji GTF, w ostatnich trzech latach w Futsal Ekstraklasie, grała drużyna Piasta. Jenczmionka nie będzie więc już szefował także sekcji futsalu przy GKS Piast.

– Dojrzewałem do tej decyzji od pewnego czasu. Nałożyło się na nią kilka ważnych kwestii. Zaczęło się od niezrozumiałych dla mnie decyzji, podejmowanych przez struktury futsalu w Polskim Związku Piłki Nożnej, niezmiennie ambiwalentne podejście do tej dyscypliny i traktowanie jej jak kuli u nogi. Najpierw była rezygnacja z podziału punktów po rundzie zasadniczej, teraz nie będzie już nawet podziału na grupy i play-off. W moim przekonaniu sprawi to, że dyscyplina straci na atrakcyjności. W ostatnim czasie miało również miejsce jeszcze jedno wydarzenie, które ostatecznie przekonało mnie, że powinienem zrezygnować, a o którym teraz jeszcze nie chciałbym mówić – wyjaśnia były już sternik klubu.

–  Nie ukrywam, że byłem już tym wszystkim bardzo zmęczony. Firma Nbit, której jestem prezesem, cały czas dynamicznie się rozwija i wymaga coraz większego zaangażowania z mojej strony. Tworzymy tu świetny, zgrany, dobrze rozumiejący się zespół. Nie mogę go zaniedbywać – dodaje Jenczmionka.   

Przypomnijmy, że Jenczmionka był jednym z założycieli GTF, na bazie którego powstała drużyna Nbit Gliwice. Trzy lata temu GTF wchłonęło GAF Gliwice i w Futsal Ekstraklasie pojawił się Piast Gliwice, jako samodzielna sekcja stowarzyszenia tego klubu. Od roku zespół występował w Arenie Gliwice. Ten fakt nie tylko okazał się ogromnym wyzwaniem organizacyjnym, ale też znacząco podniósł koszty funkcjonowania drużyny.

– Od początku było to dla nas duże wyzwanie. Organizacja meczu na takim obiekcie jest ogromnym przedsięwzięciem. Myślę, że daliśmy radę. To chyba większy sukces, niż ten sportowy. W części marketingowej czy organizacyjnej wiele klubów, nawet z większym doświadczeniem, może się od nas uczyć. To jednak przełożyło się na znaczny wzrost kosztów. Owszem, otrzymaliśmy solidniejsze wsparcie z miasta, ale jako główny sponsor musieliśmy jeszcze dołożyć trzy razy tyle, by zachować odpowiedni poziom sportowy i podołać wyzwaniu – zaznacza Jenczmionka.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego były prezes futsalowców Piasta zniechęcił się do dalszego szefowania klubowi.
– Nie tylko u góry dzieje się źle. W gliwickim futsalu też wciąż funkcjonują ludzie, którzy niszczą go od środka. Ich działania spowodowały wiele konfliktów i  podziałów w środowisku. Nie ma jedności, więc trudno, aby dyscyplina rozwijała się, przyciągała sponsorów oraz kibiców – podkreśla Jenczmionka.

Rezygnacja z funkcji prezesa jest nie tylko decyzją personalną. Będzie miała także przełożenie na finanse klubu. Nbit pozostanie sponsorem drużyny, ale już nie na takim samym poziomie jak dotychczas.

Na zebraniu wybrano nowego prezesa Gliwickiego Towarzystwa Futsalu. Został nim Krzysztof Bochenk, który pełnił do tej pory funkcję wiceprezesa. Bochenek jest związany z futsalowym Piastem od samego początku. Najpierw, jako kierownik grup młodzieżowych, zaraził do treningów ponad setkę dzieci w różnych dzielnicach naszego miasta. Następnie, jako wiceprezes, odpowiadał przede wszystkim za bezpieczeństwo podczas meczów. Na co dzień Bochenek zarządza firmą związaną z branżą energetyczną oraz dystrybucją oprogramowania IT, jest członkiem Rady Sportu Powiatu Gliwickiego.

- Wielokrotne wyróżnienia w biznesie, edukacji, sporcie oraz działalności społecznej dają gwarancję jakości, koniecznej w zarządzaniu tak ważnym dla kibiców, zawodników, całego środowiska futsalowego oraz miasta projektem – zapewnia Jenczmionka.

Bochenek za cel postawił sobie kontynuowanie misji rozpoczętej przez poprzednika. Przed nim jednakże dużo wyzwań. Przede wszystkim musi zbudować zespół, który będzie w stanie powalczyć o najwyższe cele w Futsal Ekstraklasie. Część zawodników Piasta zadeklarowała już chęć dalszego grania w niebiesko-czerwonych barwach. Wsparcie wyrazili też ludzie związani z gliwickim futsalem.

Prezesowi Bochenkowi życzymy powodzenia, bo byłaby to ogromna szkoda i strata, gdyby wieloletnia praca ludzi związanych z Nbitem, a potem Piastem poszła na marne.

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj