Mieszkańcy walczą o nową nawierzchnię od 10 lat.  
Trafiała, kilkakrotnie, do Gliwickiego Budżetu Obywatelskiego – nieskutecznie, wiele razy łatano ją asfaltem, ostatnio zagrożeniem była wystająca metalowa część uzbrojenia. Po latach interwencji Zarząd Dróg Miejskich w Gliwicach zdecydował się na remont. Ale nie wiadomo, kiedy się rozpocznie oraz jak długo potrwa.  

Wiadomo, że ZDM ogłosi dwa przetargi, a prace nadzorować będzie biuro Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Bo aleję, jako cenny zespół przyrodniczy, w lipcu 2020 roku wpisano do rejestru zabytków. Był to wielki sukces społeczników, którzy od 2012 starali się o objęcie jej ochroną konserwatorską. Na przestrzeni lat wydano w tej sprawie aż trzy decyzje, uchylone przez ministerstwo kultury po wnioskach ZDM, który od lat torpedował społeczne działania, chcąc wyciąć drzewa znajdujące się w skrajni drogowej. Zdaniem urzędników, stanowiły zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu. 

Co do przetargów związanych z remontem: pierwszy będzie dotyczył projektu na realizację robót, drugi – na ich wykonanie. Oba obwarowane są konkretnymi rygorami: prace ziemne w sąsiedztwie lip muszą być prowadzone ręcznie, tak by nie naruszyć korzeni stabilizujących zabytkowe drzewa. ŚWKZ zaleca również wykorzystanie, docelowo, systemów zapobiegających nadmiernemu „zbijaniu się” gleby pod nawierzchniami utwardzonymi (najlepiej przepuszczalnych dla wody, np. mineralnych, stabilizowanych żywicami), a także zwężenie chodnika oraz ścieżki rowerowej.  

– Wytyczne te muszą się znaleźć w „Programie ochrony drzew podczas prac budowlanych”, uwzględniającym ochronę koron, pni oraz systemów korzeniowych, uzupełniającym dokumentację projektową – wyjaśnia Jadwiga Stiborska, rzeczniczka ZDM. 

Jakub Słupski ze stowarzyszeń Gliwickie Drzewa i Miasto Ogród Gliwice, które zabiegały o prawną ochronę alei, uważa, że przedstawione przez WKZ wytyczne w znacznej części powinny stać się wytycznymi ZDM dla zieleni w całym mieście, szczególnie w zakresie obchodzenia się z korzeniami drzew, ograniczania kompresji i zbędnego nacisku na nie. 

– Obecnie prace ziemne prowadzone są nieraz w skandaliczny i niezgodny ze sztuką sposób, szczególnie jeśli chodzi o zbędne naruszanie systemów korzeniowych, czego skutkiem jest masowe obumieranie zdrowych drzew. Tak było po remoncie ul. Akademickiej, obecnie obserwujemy to na Zawiszy (tam zawinił podwykonawca Tauronu), a po fatalnym „remoncie”, poszerzającym jezdnię i wprowadzającym dodatkowe miejsca parkingowe bezpośrednio pod drzewami (nacisk na korzenie), być może w ciągu roku, dwóch lat ten stan dopadnie też przepiękną ul. Miarki. Aleja Mickiewicza, ze względów czysto prawnych, uniknęła podobnego losu, ale właśnie dlatego powinna stać się wzorem do naśladowania, a nie wyjątkiem od smutnej reguły – mówi.

(ml)  

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj