Z prof. Arkadiuszem Mężykiem, rektorem Politechniki Śląskiej, rozmawia Małgorzata Lichecka. 
Musimy obrać dziś inną perspektywę i traktować pandemię nie tylko jako dopust, ale szansę na wprowadzenie nowych technologii. 

Na ile wirus pokrzyżował akademickie plany? 
Na pewno zmienił funkcjonowanie uczelni, wpływając na charakter zajęć, które od marca prowadzimy z wykorzystaniem platformy zdalnej edukacji. Zależy nam na wysokiej jakości kształcenia, dlatego musimy pilnować, by przy takim sposobie nie zgubić najważniejszego: relacji mistrz – uczeń oraz właściwego przekazywania wiedzy. Nowy rok akademicki, po raz pierwszy w historii, będzie inny. Studenci rozpoczną zajęcia w trybie hybrydowym – w salach, gdyż część zajęć wymaga dostępu do laboratoriów i unikatowej aparatury oraz na odległość, gdy jest to możliwe. Cały czas istnieje zagrożenie, że infekcje mogą się pojawić, dlatego od początku pandemii, a szczególnie teraz, podejmujemy wszelkie środki ostrożności, wprowadzając zupełnie inną organizację kształcenia. Będzie się więc studiowało trochę inaczej, lecz staramy się, by wszystkie wymuszone „nowinki” przyczyniły się do wzbogacenia oferty dydaktycznej. Zdalne kształcenie daje nam też nowe możliwości, jeśli chodzi o umiędzynarodowienie uczelni – zapraszamy wykładowców z zagranicy, którzy w normalnych warunkach zapewne nie przyjechaliby na Politechnikę Śląską, bo zwyczajnie nie mieliby na to czasu.  

Zatem z pandemii płyną też korzyści. 
Musimy obrać dziś inną perspektywę i traktować pandemię nie tylko jako dopust, ale szansę na wprowadzenie nowych technologii. Firmy już przyzwyczaiły się do trybu zdalnego, co ma dobre strony, chociażby ze względu na możliwość tworzenia dużych międzynarodowych zespołów badawczych. Nie zastąpi to oczywiście kontaktów społecznych, ale to wymóg czasu i sytuacji.  

Czy wykładowcy i studenci bardzo narzekają na „nową normalność”?
Najważniejsze jest bezpieczeństwo, bo musimy pamiętać, że w grupie podwyższonego ryzyka znajduje się prawie 3100 pracowników oraz wielu studentów. Rozumiem, że nie wszyscy są zachwyceni „nową” uczelnianą normalnością, sądzę jednak, że dostrzegają wyższą konieczność. W poprzednim semestrze studenci przeprowadzili ankietę dotyczącą zdalnego kształcenia, padło wiele krytycznych uwag, ale wskazano także zalety – w przypadku trudnych przedmiotów można przewinąć wykład i posłuchać jeszcze raz. Nagrywamy zajęcia i przechowujemy je na platformie zdalnej edukacji do końca semestru, dopóki studenci nie zaliczą danego przedmiotu. Z kolei wykładowcy zauważyli lepszą frekwencję. Sądzę, że z czasem dostrzeżemy również inne pozytywne cechy tego systemu i w przyszłości je wykorzystamy.  

Jak wygląda sytuacja na Politechnice Śląskiej, jeśli chodzi o studentów zagranicznych? Ze względu na pandemię wiele krajów zawiesiło kontakty międzynarodowe. 
Kształcenie zdalne to nie tylko nasz, polski, sposób. Największe renomowane uczelnie na świecie stosują dziś taki tryb. W poprzednich latach borykaliśmy się z problemami wizowymi dla  studentów z krajów azjatyckich czy afrykańskich, w tej chwili możemy część semestru prowadzić zdalnie, a w momencie, gdy będą mogli przyjechać, realizować zajęcia praktyczne, wymagające na przykład dostępu do laboratoriów, wtedy uzupełnią zajęcia kontaktowe. Jesteśmy w trakcie rekrutacji studentów zagranicznych i mamy bardzo dużo chętnych na studia we wspólnej szkole doktorskiej, uruchomiliśmy także specjalny program, ok. 50 miejsc, dla osób z Białorusi. 

Czy Politechnika Śląska, jako uczelnia badawcza, szykuje w nowym roku akademickim coś wyjątkowego?    
Staraliśmy się, by pandemia nie spowodowała spowolnienia działalności. Już w kwietniu, po pierwszym rozluźnieniu, ogłosiliśmy konkursy na projekty dla studenckich kół naukowych, grup prowadzących kształcenie zorientowane problemowo i projektowo. Od pierwszych dni zawieszenia funkcjonowania w tradycyjnej formie Politechnika Śląska bardzo aktywnie włączyła się w zwalczanie skutków epidemii. Zaczynaliśmy od masek, przyłbic, adapterów do filtrów Hepa, sięgając po bardziej zaawansowane rozwiązania, np. informatyczne, z wykorzystaniem sztucznej inteligencji do wspomagania procesu diagnostycznego, systemy dezynfekcji zwiększające bezpieczeństwo w szpitalach oraz miejscach publicznych. Sami też z nich korzystamy. Uruchamiamy kolejne procedury związane z programem uczelni badawczej, obserwujemy duże zainteresowanie projektami projakościowymi, dofinansowujemy przełomowe badania naukowe, wdrożyliśmy także własny program finansowania badań na rzecz skutków COVID. 

O czym marzy rektor jednej z największych i najbardziej prestiżowych uczelni w kraju? 
Po pierwsze, przeżyć ten rok bezpiecznie, uniknąć dużych zachorowań, bo liczymy się z tym, że pojedyncze na pewno będą. To marzenie całej wspólnoty akademickiej. Po drugie, chciałbym zintegrować ją wokół badań naukowych i świetnego kształcenia, tworząc interdyscyplinarne zespoły badawcze z różnych wydziałów i katedr, sięgające po nowatorskie projekty.   

Arkadiusz Mężyk
Od ukończenia studiów mieszka w Gliwicach. Z Politechniką Śląską związany od roku 1987. Od 1993 jest członkiem Polskiego Towarzystwa Metod Komputerowych Mechaniki, a od 1994 członkiem Polskiego Towarzystwa Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej. Za osiągnięcia w dziedzinie naukowej otrzymał m.in. indywidualną nagrodę ministra edukacji (1995) oraz prestiżową Nagrodę Wydziału IV PAN (2003). 
W 2007 roku, z rąk prezydenta RP, odebrał tytuł profesora w dziedzinie nauk technicznych. Główne obszary badawcze to dynamika maszyn, mechatronika oraz projektowanie pojazdów wojskowych.                                
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj