Przed jednym z gliwickich klubów zaatakowani przez grupę mężczyzn zostali trzej studenci Politechniki Śląskiej - obywatele Konga, Tanzanii i Gambii. Wraz z obcokrajowcami była ich koleżanka z Polski. Jej też nie oszczędzono...
Do napaści doszło w nocy z 18 na 19 listopada. Studenci bawili się w centrum miasta. Przed wejściem do klubu zostali zaczepieni przez grupę agresorów. Usłyszeli pod swoim adresem wyzwiska. Napastnicy pokazywali też publicznie nazistowskie gesty (heil Hitler) i wykrzykiwali rasistowskie hasła, między innymi "white power" (biała siła).   

Jeden ze studentów, obywatel Tanzanii, został opluty, drugi, pochodzący z Guany, dostał butelką w twarz. W najgorszej sytuacji znalazł się jednak obywatel Konga, który, napadnięty przez grupę, był kilkakrotnie bity pięściami po głowie. Doznał obrażeń. 
Koleżanka cudzoziemców, która próbowała ich bronić, została brutalnie odepchnięta.

Śledczy wszczęli intensywne śledztwo. 15 grudnia udało im się złapać dwóch napastników, pozostali są poszukiwani. 

Zatrzymani to 26- i 27-latek (na zdjęciach). Stanęli już przed prokuratorem i usłyszeli zarzuty.  
Jeden z nich, dodatkowo, usłyszał zarzut posiadania nielegalnej substancji psychotropowej - podczas zatrzymania kryminalni znaleźli przy nim osiem tabletek MDMA.  

Za pobicie i propagowanie nienawiści na tle narodowościowym grozi kara trzech lat więzienia.

 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj