Nie będzie bonifikaty w związku z przekształceniem użytkowania wieczystego. Ulga mogłaby kosztować budżet Gliwic nawet 54 mln. Do weta prezydenta przyłączyli się radni z KdG i KO. 
Radni Koalicji Obywatelskiej mogli poprzeć propozycję PiS i zlikwidować  nierówność w traktowaniu mieszkańców. Głosując tak jak radni Koalicji dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza odmówili części gliwiczan prawa do bonifikaty od opłaty przekształceniowej. 

Z początkiem roku na mocy ustawy użytkowanie wieczyste gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe przekształciło się we własność. Nowe przepisy dotyczą wszystkich rodzajów nieruchomości mieszkalnych – domów, mieszkań w blokach czy kamienicach, spółdzielczych. Wprowadzają jednak różnicę w dostępie do bonifikaty w opłacie za przekształcenie. Można ją płacić przez 20 lat lub wnieść jednorazowo. W drugim przypadku przysługuje  upust, ale z automatu należy się jedynie mieszkańcom, których grunt stanowił własność Skarbu Państwa. 

Decyzję o ustanowieniu bonifikaty i jej wysokości dla tych, którzy mają nieruchomości na terenie miejskim, pozostawiono samorządom. Własne bonifikaty wprowadziło już wiele miast, wśród nich niemal wszystkie wojewódzkie. W Warszawie wynosi ona rekordowe 99 proc., Gdańsk zdecydował się na 95 proc,, Wrocław na 90 proc., w Katowicach stanowi 60 proc. A w Gliwicach nie będzie „miejskiej” bonifikaty.

Od nowych przepisów wyraźnie dystansuje się prezydent Zygmunt Frankiewicz. Do tej pory obchodził jednak sprawę ulg. Do zajęcia jednoznacznego stanowiska zmusiła gospodarza miasta propozycja klubu PiS. Na posiedzenie rady 30 maja zgłosili projekt uchwały, który przewidywał wprowadzenie bonifikaty od 10 do 60 proc. (w zależności od terminu wniesienia całości opłaty za przekształcenie).

Żeby projekt przeszedł, PiS potrzebował sojusznika. Wstępnie wydawało się, że może liczyć na głosy radnych KO. W ankiecie zorganizowanej przez OSOM Gliwice troje reprezentantów klubu opowiedziało się mniej lub bardziej wyraźnie za bonifikatą. Tak się  złożyło, że gdy przyszło do podejmowania decyzji na sesji dwoje z nich  (Agnieszka Filipkowska i Janusz Szymanowski) wstrzymało się odgłosu, a trzecia  wyłączył się z głosowania w związku z konfliktem interesów  (Katarzyna Kuczyńska – Budka wyjaśniała, że posiada nieruchomości na terenie Gliwic). Reszta radnych KO zagłosowała solidarnie z Koalicją dla Gliwic i to wystarczyło, by propozycja PiS przepadła (7 „za”, 13 „przeciw”).

Szerokie omówienie powodów niechęci ratusza do stosowania bonifikaty znajdziemy w tekście na internetowej stronie urzędu. Władze Gliwic uważają, że rozwiązanie nie służyłoby interesom wszystkich mieszkańców miasta. Po pierwsze nie byłoby ono sprawiedliwe, bo na uldze najwięcej – ze względu na kwotę zwolnienia – zyskałaby grupa najzamożniejsza, posiadacze dużych domów z drogimi działkami. Nie byłoby to sprawiedliwe również po drugie - wobec osób, które skorzystały z dobrowolnego przekształcenia na mocy wcześniejszych przepisów, a zrobiły to za o wiele większe opłaty. 

Ale nie względy społeczne wydają się być decydujące (o tym, co prowadzi do takiego wniosku – poniżej), a kwestie finansowe. Dane urzędu mówią, że rocznie do budżetu z tytułu opłat rocznych za użytkowanie wieczyste (grunty miejskie) wpływa do tej pory 4,5 mln zł. Przez 20 lat obowiązywania opłaty przekształceniowej z jej tytułu może więc trafić do kasy Gliwic 90 mln zł. Jeżeli wprowadzona zostałaby 60 proc. bonifikata, ubytek tych środków wyniósłby ok. 54 mln zł. Co więcej – rząd nie przekazał samorządom środków na obsługę czynności związanych z przekształceniem, to jest dokonywania wpisów w księgach wieczystych.

Skutki finansowe rozwiązania dla budżetu są poza dyskusją.  Można nabrać jednak wątpliwości, na ile uczciwe jest uzasadnianie decyzji względami zasad sprawiedliwości społecznej. Z punktu widzenia równego traktowania to właśnie obecna sytuacja dzieli mieszkańców. Otóż, o czym zapomina magistrat w prezentacji swojego stanowiska, w latach wcześniejszych również udzielano bonifikat, z których skorzystało liczne grono mieszkańców.

Przepisy w latach 2008 – 2011 dopuszczały maksymalną ulgę w wysokości 90 proc. (dla osób średnio zarabiających), która obejmowała również grunty miejskie. Gdy ta możliwość wygasła stosowano „miejską” ulgę, w wysokości 60 proc. Dla jasności należy dodać, że opłaty miały za podstawę okres 100 lat, a nie jak obecnie 20. W związku z tym należności były też większe niż wynikające z obecnych przepisów.    

Zmiany w prawie doprowadziły do podziału posiadaczy nieruchomości ze względu na koszty przekształcenia użytkowania wieczystego. Są tacy, którzy  już skorzystali z bonifikaty w opłacie. Kolejni dostaną taką możliwość obecnie, ale pod warunkiem, że ich nieruchomość leży na gruncie Skarbu Państwa. Będą także i tacy, którym decyzja rady z 30 maja  odebrała do tego prawo - gliwiczanie z mieszkaniami lub domami zajmującym teren miejski. 

(pik)
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj