Z tych paru miejskich toalet, które działały, dwie – przy ul. Poniatowskiego i Jana Pawła II – pozostają nieczynne. Urzędnicy tłumaczą, dlaczego.

Człowiek w sytuacji pilnej potrzeby poza domem może mieć w Gliwicach niejaki problem. Miastu doskwiera brak publicznych toalet, a te, które są, pozostawiają w większości wiele do życzenia. Po zamknięciu szaletów przy ul. Poniatowskiego i Jana Pawła II nie stało się lepiej. Były byle jakie, ale były. Kiedy powrócą w nowej, lepszej wersji?

Ma być po europejsku – nowocześnie, schludnie, na błysk. Na razie idzie jednak jak na Wschodzie – bez zbytniego pośpiechu.

Miasto przystąpiło do przebudowy koszmarnych toalet przy Poniatowskiego i Jana Pawła II z rocznym poślizgiem. Zwłokę spowodowały problemy z wyborem wykonawcy i stan techniczny obiektów. Gdy wreszcie znaleziono firmę, wydawało się, że pójdzie z górki. Nowoczesne, kontenerowe toalety bezobsługowe miały stanąć w dwa miesiące, do 3 grudnia br. Zadania, za blisko 320 tys. zł, podjęło się przedsiębiorstwo Hamster Polska z Rybnika. 

Jak widać, termin minął, a toalety wciąż nie są gotowe. Bliżej zakończenia jest inwestycja przy Poniatowskiego. Kabina już stoi, do otoczenia wrócił porządek. Za przeciągnięcie czasu robót – tu odwołajmy się do oficjalnych informacji – odpowiadają przewlekłe uzgodnienia z dostawcami prądu i wody oraz warunki atmosferyczne. 

Wygląda na to, że niespodzianką dla wykonawcy – i zamawiającego – okazały się mróz i śnieg w listopadzie. W związku m.in. z niekorzystną pogodą przedłużono więc termin realizacji do końca roku.

Jeszcze gorzej idą prace przy ul. Jana Pawła II. W miejscu przyszłych toalet do niedawna straszył rozkopany, ogrodzony placyk. Krótko po rozpoczęciu robót zniknął obskurny barak, postawiono fundamenty. Od tego czasu mało się jednak działo. Zmiana zaszła w ostatnich dniach – ustawiono kontenerek. Ale zacznie działać nieprędko. Tutaj zaskoczeniem jest katastrofalny stan podłączeń kanalizacyjnych – do wymiany była nie tylko studzienka, ale również odcinki sieci prowadzące do głównego kolektora.

- Prace odtworzeniowe, ze względu na swoją wartość, wymagały wydzielenia w nowe zadanie. Potrzebne było nowe postępowanie w związku z wyborem wykonawcy. Koszty nie przekroczyły progu, który wymagałby przetargu. Zlecenie zostało udzielone w drodze zapytania ofertowego, co znacznie przyspieszyło procedurę. Nowa kanalizacja gotowa będzie lada dzień – tłumaczy Mariola Pendziałek, naczelnik wydziału przedsięwzięć gospodarczych i usług komunalnych.

W jakiej mierze dodatkowe prace wydłużyły okres realizacji zasadniczej inwestycji? Urzędnicy oceniają poślizg na mniej więcej miesiąc. Jest więc szansa, że i druga z nowych toalet wejdzie do użytku z początkiem przyszłego roku. 

Swoją drogą ciekawe, że szalety ze zdewastowaną siecią sanitarną mogły funkcjonować do tej pory. Pytania, gdzie, skoro nie do kanalizacji, trafiały ścieki, może lepiej nie zgłębiać.    

(pik)
       

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj