Gliwiccy licealiści i licealistki ukraińskim kolegom i koleżankom. 

Do akcji, której inicjatorką jest Ewa Trybalska, nauczycielka w V LO w Gliwicach, włączyło się mnóstwo uczniów. I nikogo nie trzeba było namawiać. - Myślę, że młodzież doskonale rozumie aktualną sytuację, nawet bardziej niż dorośli. W mojej szkole zgłosiło się ponad 100 osób, a informacja rozeszła się tylko pocztą pantoflową. Kto chciał mógł przynieść na przykład kolorowy długopis, ktoś inny batonik. I ta swoboda jest dla nich bardzo ważna – mówi o akcji „Przyjaźń bez granic” Trybalska.

Jak większość ludzi jest poruszona losem naszych sąsiadów, a jej osobiste doświadczenia życiowe (choroba nowotworowa 15 -letniej córki) skłoniły ją do zorganizowania wspierającej psychicznie akcji dla ukraińskich nastoletnich uchodźców. - Widziałam w czasie długich pobytów szpitalu, jak trudno żyć kilkunastoletnim ludziom bez zwykłej codzienności: spotkań z klasą, przyjaciółmi, wspólnych żartów i innych zwyczajności. Żal mi nastolatków ukraińskich, bo wojna zabrała im cały ich świat. Nie znają języka, mieszkają w przypadkowych miejscach, chodzą w nieswoich ubraniach, chociaż oczywiście, dobrze, że taka pomoc jest organizowana – Trybalska zaproponowała uczniom, a potem kilku placówkom, wspólną akcję. Jej celem jest psychiczne wsparcie młodzieży ukraińskiej, a uczestniczą w niej uczniowie i uczennice z I LO, II LO, IV LO, V LO, Filomata, Miejska Biblioteka Publiczna,  DPS Nasz Dom, Caritas oraz stowarzyszenie GTW.

W ramach akcji wszyscy coś przygotowują: ręcznie robione zakładki do książek z akcentami ukraińskimi (seniorzy z DPS Nasz Dom przygotowali 40 takich zakładek), kupują kremy do rąk i saszetki z maseczkami do twarzy, zeszyty i długopisy, pieką drobne ciasteczka i pakują je w małe paczuszki , a kto nie lubi piec, przynosi symboliczny batonik, zaś uczniowie i uczennice z Filomaty już uszyli 40 kolorowych kosmetyczek.

Wszystkie dary prawie zebrane. Trybalska część już przed świętami zaniosła do Areny, gdzie pomaga w punkcie miejskiej zbiórki. Kiedy wchodzili nastolatkowie, przerywała pracę i podchodziła do nich, zapraszając do kącika Przyjaźń bez granic. Dawała do przeczytania ulotkę po ukraińsku, by dzieci wiedziały o co chodzi, a następnie pozwalała im wybrać sobie rzeczy. - Trudno opisać słowami reakcję tych osób. Oczy robiły się naprawdę duże i wesołe, wdzięczne. Z wielką przyjemnością dziewczynki wybierały sobie kosmetyczkę, krem, a już maseczka pielęgnacyjna do twarzy to był prawdziwy hit. Po żelopis lub długopis też każdy chętnie sięgał. No i te pachnące ciasteczka i niebiesko-żółte zakładki do książek. Widać było, że dzieciom i ich mamom jest naprawdę miło. Od razu zauważyły ukraińskie akcenty. Maluchy też przychodziły, dla nich były naklejki. Pytały, czy też mogą dostać ciastka. No jak można było nie dać? - Trybalska w ten sposób obdarowała już 20 osób.

Finał akcji miał miejsce 20 kwietnia. 

Małgorzata Lichecka
 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj