Moszyński składa na Neumanna zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o oddanie mniejszościowemu akcjonariuszowi spółki Piast Gliwice głosu blokującego. 
Z każdym dniem bliżej wyborów rośnie polityczna temperatura. Gorąco zrobiło się również wokół klubu Piast Gliwice. 
Ale choć sprawa wybuchła w końcówce kampanii wyborczej, lont podpaliła poprzednia władza.

23 grudnia odbyły się dwie konferencje prasowe w związku ze zmianami statutu klubu Piast, jakich dokonano pod koniec rządów Zygmunta Frankiewicza. 

Na pierwszej z nich p. o. prezydenta Gliwic Janusz Moszyński zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury (według informacji z urzędu, zrobił to 27 grudnia) w sprawie domniemanego przekroczenia uprawnień przez byłego wiceprezydenta Gliwic, a obecnie kandydata na prezydenta Adama Neumanna, w związku ze zmianami w statucie klubu Piast Gliwice SA. Wywołany do tablicy kontrkandydat Moszyńskiego na najwyższy urząd w mieście mówił o politycznej „brudnej” zagrywce. 

O co chodzi? 18 września, w sytuacji spodziewanej wygranej Frankiewicza w wyborach do senatu, odbyło się walne zgromadzenie wspólników klubu sportowego Piast, na którym reprezentant miasta, ówczesny zastępca prezydenta – Neumann, zgodził się, w uzgodnieniu z przełożonym, na wprowadzenie zmian w statucie spółki. Zgodnie z nimi miasto, choć posiadacz większościowego pakietu, w decyzjach dotyczących władz spółki zależy od dobrej woli mniejszościowego akcjonariusza, którym jest gliwicki biznesmen Zbigniew Kałuża.

Co ważne, Neumann zrobił tak wbrew opinii naczelnika wydziału nadzoru właścicielskiego UM, który zwracał uwagę, że miasto straci „zupełną swobodę” w decydowaniu o składzie rady nadzorczej klubu, wybierającej i odwołującej zarząd spółki.
 
Przed dokonaniem zmian do rozstrzygnięć w tym względzie wystarczyła bezwzględna większość głosów, jaką dysponowało samodzielnie miasto (posiada 66,78 proc. akcji). Po nowelizacji statutu wymagają one 3 / 4 głosów. Co oznacza, że nie wystarczy do tego nawet łączna waga udziałów miasta i trzeciego ze współwłaścicieli – stowarzyszenia Piast, z 7,3 proc. akcji. Języczkiem u wagi stały się 26,02 proc. pakietu w posiadaniu Kałuży.

W ślad za zmianami w statucie 1 października zmieniono skład rady nadzorczej, powołując w jej grono Kałużę i ówczesnego wiceprezydenta, a teraz dyrektora MZUK Krystiana Tomalę.

W opinii Moszyńskiego, w obecnej sytuacji prawnej powrót do poprzedniego stanu i odzyskanie swobodnej kontroli miasta nad spółką jest niemożliwy. Pełniący obowiązki prezydenta Gliwic nie chciał komentować decyzji ówczesnych władz, dodał jedynie, że jej nie rozumie, a domysły zostawia sobie. Niektórzy widzą w niej przykład sobiepaństwa dotychczasowej ekipy rządzącej Gliwicami. 

Jak mówił Moszyński, przygotowano opinię prawną, w świetle której istnieją przesłanki podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 231 kk, czyli nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Dlatego zdecydował się na zawiadomienie prokuratury.

Z kolei Neumann, podczas swojej konferencji, oświadczył, że działał zgodnie z prawem. Twierdził też, że podobne rozwiązania są stosowane w wielu spółkach, w tym Skarbu Państwa. Jak tłumaczył, zmiany w statucie wprowadzono w celu zabezpieczenia stabilnego i bezpiecznego funkcjonowania Piasta SA w okresie władzy przejściowej, by chronić spółkę przed polityczną zawieruchą. Zarzuty Moszyńskiego uznał za element kampanii wyborczej. 

Kwestię zmian w statucie Piasta wywołał na publiczny porządek trzeci z kandydatów na prezydenta Gliwic. Kajetan Gornig zapytał o to konkurenta w trakcie debaty wyborczej w studiu portalu 24gliwice. pl. Ponownie zabiera głos w tej sprawie w związku z działaniami p. o. prezydenta Gliwic.

– Gdyby to mnie przypadła taka rola, zacząłbym od próby dialogu z mniejszościowym akcjonariuszem. Oczywiście, czas nagli, ale należało działać na kilku płaszczyznach równocześnie. Po pierwsze, rozmowa i próba polubownego załatwienia sprawy, po drugie, próba unieważnienia uchwały i dopiero na końcu zgłoszenie do prokuratury, kiedy wszystkie inne możliwości zostaną wyczerpane. Zbyt często używane są organy ścigania w kampaniach wyborczych, może być to uznane jako element tej kampanii. Dlatego pytam: czy ktoś rozmawiał z pozostałymi akcjonariuszami? – komentuje Gornig rozwój sprawy zmian w Piaście.

(sława, pik)

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj