Mimo obfitych opadów deszczu i mokrej, śliskiej nawierzchni kierowca niebieskiego bmw pędził swoim wozem drogą krajową nr 40. Tuż przed miejscowością Niewiesze, we wstecznym lusterku, szybko zbliżające się auto zauważyli policjanci z grupy Speed.
Ponieważ radiowóz był nieoznakowany, kierowca nie miał pojęcia, że tuż przed nim jadą stróże prawa. Nie zwracając więc uwagi na zakręt oraz linię jednostronnie przerywaną, wyprzedził szereg samochodów, w tym policyjny. 

Mundurowi włączyli "koguty" i ruszyli za piratem drogowym. Włączyli też pomiar prędkości. Ten pokazał, że w terenie zabudowanym, w którym maksymalna prędkość to 50 km/h, mężczyzna jechał 95 km. 

Nieodpowiedzialnego kierowcę zatrzymano. W trakcie kontroli okazało się, że nie ma on w pojeździe obowiązkowej gaśnicy, trójkąta oraz naklejki kontrolnej na przedniej szybie.

36-letni mieszkaniec naszego powiatu nie potrafił sensownie wytłumaczyć swojego zachowania. Według niego, wystarczającym usprawiedliwieniem przekroczenia prędkości było to, że się spieszył. 

- Mężczyznę ukarano mandatami karnymi o łącznej wysokości 750 zł. Otrzymał on też dziewięć punktów karnych. Dodatkowo zatrzymano mu dowód rejestracyjny. Jak widać, pośpiech na drodze słono kosztuje - komentuje podinsp. Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej KMP.


wstecz

Komentarze (0) Skomentuj