Gliwiccy policjanci podsumowali swoją pracę w roku 2018. Liczby i statystyki mówią: jest coraz lepiej. W takim dobrym stanie garnizon zostawił komendant miejski Marek Bajcer. Pożegnał się z wszystkimi oficjalnie podczas odprawy. 

W czwartek, 17 stycznia, podczas uroczystej odprawy w komendzie miejskiej, podsumowującej pracę gliwickiej policji w roku minionym, z podwładnymi, prokuratorami oraz samorządowcami oficjalnie pożegnał się podinsp. Marek Bacjer. Szef gliwickiego garnizonu odszedł właśnie na emeryturę. A już następnego dnia nominację wręczono nowemu komendantowi. Został nim mł. insp. Marek Nowakowski.

Bajcer miał zamiar poinformować o swoim odejściu na finiszu odprawy, ale emocjonalne zakończenie nieco „zaspojlerował” prezydent Knurowa. Adam Rams, w swoim przemówieniu, pożegnał komendanta i podziękował mu za dobrą współpracę w imieniu pozostałych przedstawicieli samorządu - prezydenta Gliwic, burmistrzów i wójtów.

Warto zaznaczyć, że Bajcer przechodzi do cywila w dobrym dla siebie momencie. Z przedstawionych podczas odprawy analiz wynika jasno, że w ostatnim czasie nasi policjanci pracowali świetnie i znacząco poprawili statystyki – praktycznie w każdej dziedzinie.

Albo więc podinspektor chciał ze sceny zejść niepokonany, albo to reperkusja skandalu, jaki miał miejsce w naszym garnizonie w ubiegłym roku, a o którym żaden z gliwickich mundurowych, chcąc hańbę wymazać, nawet nie wspomina.

Chodzi o aferę w drogówce. W 2018 biuro wewnętrzne policji wykryło w wydziale ruchu drogowego korupcję. Zatrzymano dwóch funkcjonariuszy, którzy brali łapówki od kierowców. Łączenie odejścia Bajcera z brakiem nadzoru nad trzema policjantami WRD, którzy dopuścili się  przestępstwa, to, rzecz jasna, tylko nasze przypuszczenia. Gdyby jednak rezygnacja komendanta faktycznie wiązała się z zasugerowaniem mu tego przez policyjną „górę” po skandalu, byłaby to sytuacja niesprawiedliwa. Trzeba bowiem pamiętać, że podinspektor od razu wyciągnął wobec podejrzanych podwładnych konsekwencje, usuwając ich ze służby. Zareagował więc szybko i prawidłowo.

Kiedy były już komendant będzie oddawał się swojej podróżniczej pasji (jest zapalonym globtroterem), komendą w Gliwicach zarządzać ma mł. insp. Marek Nowakowski. 

Nowy szef KMP również jest gliwiczaninem. Przez lata służył w naszym mieście, między innymi na stanowisku pierwszego zastępcy komendanta - odpowiadał wówczas za pion kryminalny. Ostatnio był komendantem miejskim w sąsiednim Zabrzu (z tego stanowiska przyszedł też do nas Bajcer), wcześniej w Piekarach Śląskich. 18 stycznia Nowakowski wrócił do swojego byłego garnizonu, ale jako jego najważniejszy policjant.

Jeśli zaś chodzi o główny cel odprawy, czyli podsumowanie roku w gliwickiej policji: 2018 był kolejnym już rokiem z utrzymującym się spadkiem liczby przestępstw kryminalnych i wzrostem ich wykrywalności. To efekt coraz lepszej prewencji. Ale nie tylko. Bezpieczeństwu w znaczący sposób przysłużyły się samorządy, dając pieniądze na dodatkowe służby patrolowe. Mundurowi chwalili się również wzrostem wykrywalności przestępstw kryminalnych. 

Jednym z priorytetów w roku minionym było zwalczanie przestępczości w tzw. siedmiu kategoriach – chodzi o zdarzenia najbardziej uciążliwe dla społeczeństwa (bójka i pobicie, uszczerbek na zdrowiu, kradzież cudzej rzeczy, kradzież samochodu, kradzież z włamaniem, rozboje, wymuszenia i kradzieże rozbójnicze, uszkodzenie mienia). Odnotowano tu, podobnie zresztą jak w latach ubiegłych, spadek liczby wszczętych postępowań oraz osiągnięto bardzo dobry wynik wykrywalności.

Z liczb wynika, że z roku na rok w naszym rejonie jest mniej wypadków drogowych. W 2017 pierwszy raz liczba spadła poniżej 200, a w 2018 było ich jeszcze mniej, bo 163. W stosunku do roku 2017 spadła, o siedem, liczba ofiar śmiertelnych wypadków na drogach, zginęło, głównie w powiecie, 17 osób. Wśród nich najwięcej kierowców samochodów, ale także pasażerowie, piesi, rowerzyści i jeden motorowerzysta. 

(sława)
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj