Śledczy z policji, działający na naszych drogach wraz ze śląskimi inspektorami transportu drogowego, zatrzymali w Gliwicach do kontroli dwa pojazdy ciężarowe oraz dwóch kierujących nimi przedsiębiorców. Mężczyźni jechali spod Krakowa, a przewozili kilkadziesiąt tysięcy litrów nieznanych chemicznych odpadów ciekłych, wydzielających intensywną, nieprzyjemną woń. 
Do bezpiecznego pobrania próbek tych substancji wezwano strażaków wyposażonych w sprzęt ochrony dróg oddechowych. Teraz badaniem cieczy zajęli się inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach – mają ustalić szczegółowo skład substancji. 

Już stwierdzono, że tiry nie były odpowiednio oznakowane – brakowało tablic z informacją o przewozie odpadów. Kierowcy – przedsiębiorcy nie posiadali zaś wymaganej dokumentacji, a ta, którą okazali, była bardzo skąpa i wskazywała inne miejsce przeznaczenia odpadów niż Gliwice, gdzie dotarły.

Inspektorzy skontrolowali również zapisy tachografów obu pojazdów. I tak ujawniono, że jeden z kierowców jeździł na karcie drugiego, zaś tamten w ogóle nie miał karty w tachografie i używał magnesu, by fałszować zapis urządzenia. 

Prócz tych manipulacji mężczyźni mieli na sumieniu kilka naruszeń z zakresu czasu jazdy, przerw i odpoczynków. Każdy z nich dostał po 12 tys. zł kary. 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj