Piast w 28. kolejce PKO BP Ekstraklasy pokonał przy Okrzei ostatniego w tabeli Górnika Łęczna 1:0 i wciąż może myśleć o grze w europejskich pucharach. W Wielkanocny Poniedziałek poprzeczka zostanie jednak wyżej zawieszona, bo niebiesko-czerwoni zagrają w Warszawie z Legią.

Łęcznianie pod wodzą nowego trenera Marcina Prasoła mogli objąć prowadzenie już w 4. minucie meczu. Po stałym fragmencie gry strzał głową oddał Bartosz Rymaniak, ale František Plach zbił futbolówkę na poprzeczkę. W 11. minucie okazję miał Kamil Wilczek, jego „podcinka” nie znalazła drogi do bramki. Po chwili uderzeniem z dystansu próbował zaskoczyć golkipera gości Damian Kądzior, bez powodzenia. W 23. minucie powinno być 1:0 dla Piasta. Po składnej akcji gliwiczan piłka trafiła do Rauno Sappinena, a ten będąc na piątym metrze skiksował. Co nie powiodło się Estończykowi, z powodzeniem udało się w 26. minucie Kamilowi Wilczkowi. Nasz napastnik dopadł do centry Toma Hateleya i z bliska skierował piłkę do siatki.

Po zmianie stron Piast oddał inicjatywę Górnikowi. Ten utrzymywał się przy piłce, lecz nie przekładało się to na sytuacje podbramkowe. Zielono-czarni mieli jednak swoją okazje w końcówce. W 85. minucie po rzucie rożnym piłka trafiła do Alexa Serrano, ten uderzył z woleja, Plach fantastycznie obronił nogami. Tuż przed końcem spotkania gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie. Kristopher Vida zwlekał z oddaniem strzału, a później fatalnie skiksował.
Sobotniego meczu nie będą dobrze wspominać Rauno Sappinen i Tihomir Kostadinov. Obaj z powodu urazów zeszli z boiska. Kontuzje są poważne. Pierwszy po zderzeniu z Rymaniakiem ma podejrzenie pęknięcia kości czaszkowej, drugi zerwał więzadła w kolanie. Obu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

Piast: František Plach – Martin Konczkowski (90’ Constantin Reiner), Tomáš Huk, 4. Jakub Czerwiński, Ariel Mosór, Aléxandros Katránis, Tom Hateley, Michał Chrapek, Damian Kądzior (70’ Kristopher Vida), Rauno Sappinen (46’ Tihomir Kostadinov; 77’ Alberto Toril), Kamil Wilczek.

 

Waldemar Fornalik: mecze, do których przystępuje się w roli faworyta, nie są łatwe i tak było też tym razem. W pierwszej połowie nieźle to wyglądało. Mieliśmy jeszcze sytuacje Kamila Wilczka i Rauno Sappinena, a po przeciwnej stronie główkował Bartosz Rymaniak. Po przerwie gorzej to wyglądało. Nie wiem skąd taka słabsza dyspozycja. W takim meczu najważniejsze są te trzy punkty, bo nie gra się łatwo z drużynami, które mają nóż na gardle. Można powiedzieć, że udźwignęliśmy to, że byliśmy faworytem, ale spodziewaliśmy się lepszej gry w naszym wykonaniu.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj