W najlepszym, mistrzowskim sezonie 2018/2019 piłkarze Piasta zanotowali serię 11 meczów bez porażki. W piątek wyrównali ten rekord pokonując przy Okrzei Koronę Kielce 2:1.

Od początku meczu przeważali gliwiczanie. Na bramkę Korony sunął za atak za atakiem, goście jednak dobrze ustawiali się w obronie i rozbijali ofensywne zapędy gospodarzy. W 15. minucie prostopadłym podaniem Grzegorz Tomasiewicz wypuścił Michaela Ameyawa, ale jego niezbyt mocny strzał przy słupku pewnie złapał kielecki golkiper. W 27. i 33. minucie dwukrotnie przed szansą zdobycia gola stawał Michał Chrapek, górą był jednak bramkarz przyjezdnych. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

 

Do zakończenia sezonu pozostały dwie kolejki. Piast zagra na wyjeździe z Wartą Poznań i 27 maja u siebie z Lechią Gdańsk.
 

 

Drugą część Piast zaczął od sytuacji sam na sam z bramkarzem, niewykorzystanej przez Tomasiewicza, który strzelił obok słupka. W końcu gospodarze zdobyli gola. W 55. minucie w zamieszaniu w polu karnym gości ekwilibrystyczne podanie Ameyawa wykorzystał Arkadiusz Pyrka i z bliska trafił do siatki. W 69. minucie Jakub Czerwiński ze swojej połowy posłał podanie w kierunku pola karnego Korony. Piłka trafiła do Ameyawa, a ten będąc na 17 metrze obrócił się i uderzył nie do obrony. Piast prowadził już 2:0. Gospodarze dążyli do strzelenia trzeciego gola, ale bramkę już w doliczonym czasie gry zdobyli goście. W zamieszaniu w polu karnym do piłki dopadł Marcus Godinho i futbolówka po rykoszecie wpadła do bramki Piasta. Ostatecznie niebiesko-czerwoni utrzymali prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego i w ten sposób wyrównali klubowy rekord 11 meczów bez porażki.

Piast: František Plach – Arkadiusz Pyrka, Ariel Mosór, Jakub Czerwiński, Jakub Holúbek, Michael Ameyaw (87’ Szczepan Mucha), Patryk Dziczek, Grzegorz Tomasiewicz (90’ Tom Hateley), Michał Chrapek, Jorge Félix, Kamil Wilczek (79’ Alex Sobczyk).

Aleksandar Vukovic: Wygraliśmy zasłużenie, mając przewagę nawet w pierwszej połowie. Mieliśmy w niej dwie dobre sytuacje, a w drugiej znacząco przeważaliśmy, pomimo tej końcówki, która znowu była nerwowa. Trudno nie być zadowolonym z tego, co pokazała drużyna. Na tle bardzo niewygodnego rywala, momentami graliśmy bardzo dobrą piłkę. Bardzo się z tego cieszę. Mamy jeszcze dwa mecze i chcemy się w nich zaprezentować jak najlepiej potrafimy.
 
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj