Po przerwie na reprezentację piłkarze PKO BP Ekstraklasy ponownie wybiegli na boiska. Piast pojechał do Płocka by zmierzyć się z tamtejszą Wisłą. Niebiesko-czerwoni wrócili z Mazowsza na tarczy, przegrywając 0:1. Gola stracili w 88. minucie spotkania.

Rewelacyjna w pierwszych sześciu kolejkach Wisła Płock, dostała zadyszki i w ostatnich czterech wywalczyła tylko jeden punkt. Ale na swoim stadionie „nafciarze” są w tym sezonie niepokonani, wygrali trzy pojedynki i jeden zremisowali. Czternasty w tabeli Piast nie jechał na Mazowsze w roli faworyta, kibice jednak liczyli po cichu na komplet punktów.

Gospodarze zaatakowali od początku z ogromnym animuszem, co przełożyło się na pierwsze okazje. Najlepszą mieli w 15. minucie spotkania. Po prostopadłym zagraniu Łukasz Sekulski stanął oko w oko z bramkarzem Piasta, ale ten ostatni popisał się świetną interwencją wybijając futbolówkę na rzut rożny. W dalszej części inicjatywę mieli gospodarze, Piast próbował zaskoczyć rywala. W 29. minucie gliwiczanie byli bliscy objęcia prowadzenia. Po zagraniu z rogu niewiele zabrakło Jakubowi Czerwińskimu by sięgnąć piłki. W 42. minucie po idealnej centrze Jakuba Holubka głową przymierzył Jorge Felix, golkiper Wisły popisał się refleksem, przenosząc piłkę nad poprzeczkę. Pierwsza część meczu należała do płocczan, jednak gliwiczanie też mieli swoje sytuacje. 

Początek drugiej połowy wyglądał obiecująco dla Piasta, potem, podobnie jak i w pierwszej odsłonie, przeważali gospodarze, co zaowocowało kolejnymi sytuacjami. Stuprocentową miał w 63. minucie Davo, przegrał jednak pojedynek z naszym bramkarzem. W 76. minucie Piast stracił Damiana Kądziora. Nasz pomocnik potknął się podczas prowadzenia piłki stracił równowagę i za chwilę opuścił plac gry. W 80. minucie Tomasz Mokwa chciał dośrodkować i o mało co nie zaskoczył bramkarza Wisły, który z trudem wyciągnął piłkę spod poprzeczki. Za chwilę Filip Lesniak trafił w słupek, jeszcze gracz Wisły poprawiał, lecz tym razem strzelił tam, gdzie był František Plach. Gdy wydawało się, ze mecz zakończy się bezbramkowym remisem, Dominik Furman prostopadłym podaniem zagrał do Milana Kvocera, jego strzał obronił Plach, dobijał Marko Kolar i zrobił to tak szczęśliwie, że piłka odbiła się od słupka i wpadła do gliwickiej bramki. 
Gliwiczanie w czwartek, 6 października zagrają u siebie zaległy mecz z Rakowem Częstochowa. Początek o godz. 20.45. 

Piast: František Plach – Tomasz Mokwa, Constantin Reiner, Jakub Czerwiński, Jakub Holúbek, Grzegorz Tomasiewicz, Tom Hateley (69’ Patryk Dziczek), Michał Chrapek, Jorge Félix (87’ Michał Kaput), Damian Kądzior (77’ Arkadiusz Pyrka), Alberto Toril (69’ Rauno Sappinen). 

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj