W trzeciej kolejce spotkań o mistrzostwo PKO BP Ekstraklasy Piast bezbramkowo zremisował na wyjeździe z Wartą Poznań. To było słabe spotkanie w wykonaniu obu zespołów. 
Obaj rywale do tego spotkania przystępowali z zerowym dorobkiem punktowym i bramkowym. W przypadku Warty można było się spodziewać takiego startu w Ekstraklasie. Drużyna ta awansowała do elity z trzeciego miejsca, po wygranych barażach. W poznańskim zespole tylko nieliczni zawodnicy mają ekstraklasowe ogranie. W drużynie Piasta prawie wszyscy piłkarze na koncie mają już medale mistrzostw Polski oraz spore doświadczenie.  Po raz kolejny w kadrze zabrakło Mikkela Kirkeskova. Z powodu kontuzji nie zagrali też Jakub Świerczok i Gerard Badia. 

Pierwsza połowa wyglądała wyjątkowo sennie w wykonaniu obu zespołów. Zarówno Warta, jak i Piast nie potrafili wypracować bramkowej sytuacji. Gospodarze braki w wyszkoleniu nadrabiali ambicją i to wystarczyło, by gliwiczanie nie mogli oddać ani jednego celnego strzału. W konsekwencji w pierwszej połowie zabrakło bramek i emocji.

Po zmianie stron poznaniacy, widząc, że można pokonać  trzecią drużynę  minionego sezonu, ruszyli do ataku, ale bez powodzenia. Bezbłędnie bowiem grała  defensywa gości z Jakubem Czerwińskim na czele, który jako jedyny zasłużył na wysoką notę. Piast wyprowadzał kontry, stwarzając sobie coraz groźniejsze sytuacje. Najlepszą miał Tomasz Jodłowiec, jego strzał głową w pięknym stylu obronił Adrian Lis. Sporo ożywienia wprowadził Arkadiusz Pyrka, który na boisku zameldował się w 64. minucie. 17-latek nie bał się dryblować i to on był najbliższy pokonania bramkarza Warty. Im było bliżej końca spotkania, tym mocniej atakował Piast. Obrona gospodarzy jednak nie pękała. W 80. minucie sędzia skorzystał z pomocy swoich asystentów siedzących w wozie VAR-u. Uznali, że zawodnik Warty nie odbił piłki ręką w swoim polu karnym. W końcówce gliwiczanie nie schodzili praktycznie z połowy gospodarzy, nie potrafili jednak stworzyć bramkowej sytuacji. Ich akcje najczęściej kończyły się przed polem karnym albo bezproduktywnymi zagraniami  w szesnastkę. Już w 93. minucie Kristopher Vida miał okazję, by uderzyć, ale został w porę zablokowany. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, z którego bardziej zadowoleni pewnie byli poznaniacy, bo po 25 latach zdobyli pierwszy punkt w Ekstraklasie. Piast stracił dwa. 

W czwartek, 17 września w meczu kwalifikacji do Ligi Europy Piast zagra u siebie z austriackim Hartbergiem. Początek o godz. 20.00. Mecz ten odbędzie się bez publiczności. Kibice będą mogli zobaczyć Piasta przy Okrzei w poniedziałek, 21 września. O godzinie 18.00 gliwiczanie zagrają pojedynek ligowy z Jagiellonią.

Warta Poznań – Piast Gliwice
0:0

Piast: František Plach – Martin Konczkowski, Tomáš Huk, Jakub Czerwiński, Jakub Holúbek (90’ Bartosz Rymaniak), Dominik Steczyk (64’ Arkadiusz Pyrka), Tomasz Jodłowiec, Patryk Sokołowski (64’ Michał Żyro), Patryk Lipski, Kristopher Vida, Piotr Parzyszek (77’ Tiago Alves).

Waldemar Fornalik
Przy naszych problemach kadrowych tylko fragmentami potrafiliśmy złapać swój rytm. To było spotkanie z gatunku „kto strzeli gola, ten prawdopodobnie wygra”. Mieliśmy kilka swoich szans. Głową uderzał Tomek Jodłowiec, Arek Pyrka próbował z ostrego kąta, a w pierwszej połowie okazję miał Dominik Steczyk. Patrząc całościowo, to tych sytuacji nie było zbyt dużo. Stare porzekadło mówi:„mecz, którego nie można wygrać, powinno się zremisować”, i tak też się stało. Nasz przeciwnik grał agresywnie i był dobrze zorganizowany.  

Grzegorz Muzia

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj