PKO BP Ekstraklasa rozegrała w minionym tygodniu dwie kolejki spotkań. W środę Piast minimalnie pokonał u siebie Arkę Gdynia 1: 0 (gol Piotra Parzyszka). W niedzielę niebiesko-czerwonych czekało dużo trudniejsze zadanie. Pojechali do Warszawy, by zagrać z liderem tabeli, niepokonaną u siebie od września Legią. Podopieczni trenera Waldemara Fornalika sprawili ogromną niespodziankę, pokonując rywala 2:1. 
Gole zdobyli Jorge Felix i Gerard Badia. To trzecia nasza wygrana z rzędu nad stołecznym zespołem. Dzięki zwycięstwu wskoczyliśmy w tabeli na drugie miejsce i wciąż możemy realnie myśleć o obronie tytułu mistrzowskiego.

Fornalik nie zamierzał w Warszawie kurczowo się bronić. Od początku po murawie biegali więc Parzyszek, Felix i Badia, trzech ofensywnych graczy. Już w 9. minucie gospodarze stracili swojego najskuteczniejszego zawodnika. Jose Kante, za faul na Sebastianie Milewskim, najpierw zobaczył żółtą kartkę, ale po wideoweryfikacji sędzia Jarosław Przybył zdecydował się pokazać mu czerwoną. 

Rozdrażnieni legioniści rzucili się na Piasta i rychło zdobyli gola. 

W 12. min, po rzucie rożnym, Domagoj Antolić przyjął piłkę, obrócił się z nią i mimo asysty Jakuba Czerwińskiego oraz Uroša Koruna, strzałem tuż przy słupku pokonał Františka Placha.
 
Miejscowi cofnęli się, choć prowadzili, czekając na okazję do kontry. Po chwili mieli kolejną sytuację na podwyższenie. W porę jednak interweniował Martin Konczkowski, wybijając futbolówkę na róg. Gliwiczanie w końcu otrząsnęli się z nokautu, częściej byli przy piłce, lecz nie potrafili wypracować sytuacji bramkowej. Wreszcie, po rogu wykonywanym przez Toma Hateleya, najlepiej w polu karnym zachował się Felix, który, będąc na bliższym słupku, strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 40. minucie Parzyszek wygrał pojedynek główkowy, uderzył na bramkę, piłka przeszła nad poprzeczką. 

Legia, która miała kontynuować w dziesiątkę, nie mogła sobie pozwolić na otwartą grę w drugiej połowie. Goście natomiast wiedzieli, że stoją przed dużą szansą wygrania, mając przewagę jednego zawodnika. 

W 53. minucie Mateusz Wieteska popełnił błąd, wybijając futbolówkę wprost pod nogi Badii. Katalończyk wpadł z nią w pole karne i strzelił precyzyjnie, z lewej nogi, w długi róg. Radosław Majecki był bez szans. 

To już trzecie trafienie Badii przy Łazienkowskiej w trakcie jego występów w barwach Piasta. Gol zupełnie wybił z rytmu legionistów, którzy stracili pomysł na mecz. Przeciwnie Piast. Ten mógł spokojnie czekać na kolejny błąd gospodarzy, który zresztą zdarzył się w 69. minucie. 

Badia dograł w pole karne do Felixa, Felix uderzył bez przyjęcia i trafił w... poprzeczkę. Za chwilę Antolić strzelił z dystansu, a Plach musiał wyciągnąć się jak struna, by obronić. Mecz robił się coraz bardziej otwarty, przez co jeszcze ciekawszy dla kibiców, których ponad 23 tysiące pojawiło się przy Łazienkowskiej. 

W 72. minucie Fornalik zdecydował się zdjąć z boiska Badię i zastąpić go Patrykiem Tuszyńskim. A tymczasem w polu karnym Piasta kotłowało się, bo Legia naciskała. Gliwiczanie przetrwali napór i sami zaczęli przenosić ciężar gry na połowę rywala. Potem raz jedna, raz druga strona próbowała zagrozić bramce, ale bez powodzenia. 

Skończyło się wygraną Piasta, dzięki której gliwiczanie wskoczyli na drugie miejsce w tabeli. Do prowadzącej Legii tracą osiem punktów.

W najbliższą sobotę, 14 marca, niebiesko-czerwoni podejmować będą u siebie Wisłę Kraków. Początek spotkania przy Okrzei o godzinie 17.30. Dziś, w środę, 11 marca, w ramach 1 / 4 Pucharu Polski, nasi futboliści zagrają w Gdańsku z Lechią. Wszystkie spotkania ekstraklasy będą się odbywać bez udziału kibiców do odwołania.

Piast: František Plach – Martin Konczkowski, Uroš Korun, Jakub Czerwiński, Mikkel Kirkeskov, Sebastian Milewski, Tom Hateley, Patryk Sokołowski (85' Kristopher Vida), Jorge Félix, Gerard Badía (72' Patryk Tuszyński), Piotr Parzyszek (78' Tomáš Huk)

 (gm)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj