W piątek, 27 września w godzinach popołudniowych policjantów z drogówki poinformowano o leżącym w rowie aucie. Było to w Boguszycach pod Toszkiem, na drodze wojewódzkiej.
Po przyjeździe na miejsce policjanci zastali stojącą w rowie alfę romeo oraz dwoje pijanych ludzi, mężczyznę i kobietę.
Jak ustalono, prowadziła 36-latka. Po zbadaniu trzeźwości okazało się, że w organizmie kierującej znajdują się dwa promile alkoholu. Pasażer również był nietrzeźwy.
Mężczyzna, mieszkaniec województwa opolskiego, to właściciel auta. Oświadczył, że kobietę dopiero poznał, nad zalewem w Pławniowicach. Przyznał, że spożywał alkohol.
Z relacji mężczyzny wynikało, że... jest prawomyślnym kierowcą, dlatego, mając świadomość, że pił, o odwiezienie do domu poprosił towarzyszkę. Zarzekał się też, że nie zauważył, by i ona była nietrzeźwa czy w ogóle spożywała alkohol.
- Jak się okazało, kierująca jest dobrze znana opolskiej policji, Dodam, że za wybryki spowodowane właśnie pod wpływem alkoholu - mówi podinsp. Marek Słomski z KMP Gliwice.
- Jak niebezpieczną była sytuacja, wykazały oględziny miejsca zdarzenia - tłumaczy oficer prasowy. - Otóż samochód wjechał w pas gęstej roślinności, po czym, po przejechaniu około 40 metrów, wytracił prędkość i zatrzymał się w przydrożnym rowie…
W rejonie, w którym doszło do zdarzenia, nie ma chodnika i pobocza, zaś tego dnia ruch pieszych wzdłuż jezdni był duży. To szczęście, że nie doszło do potrącenia...
Komentarze (0) Skomentuj