Program tej imprezy to przemyślany kolaż wielkich gwiazd o ustalonej pozycji, wykonawców, którzy mają już pewien dorobek, choć wciąż aspirują do grona znakomitości, i śmiałych wizjonerów dopiero zdobywających szersze uznanie. 
Na pierwszy ogień z koncertem otwierającym w tym roku idzie Kurt Elling – jeden z najwybitniejszych wokalistów jazzowych naszych czasów. Jak wielu najlepszych jazzmanów Kurt Elling zaczynał przygodę z muzyką od klasyki i motetów Bacha, dzięki czemu wypracował sobie niezwykłą technikę i wykształcił nieprawdopodobne wręcz umiejętności wokalne.

 Jako jazzman debiutował w klubach i barach Chicago, a kiedy zdecydował się na pierwsze nagrania, natychmiast zainteresowała się nim legendarna wytwórnia Blue Note Records, z którą nagrał sześć (nominowanych do Grammy) albumów. Do nagrody Grammy w całej dotychczasowej karierze był nominowany już kilkanaście razy, a został jej laureatem w 2009 roku, gdy otrzymał laur dla najlepszego jazzowego albumu wokalnego za płytę „Dedicated to You: Kurt Elling Sings the Music of Coltrane and Hartman”. Już jako niekwestionowana gwiazda zmienił wydawcę i ostatnią płytę, „The Questions”, nagrał z Concord Records.

Podobnie jak inne płyty Ellinga i ta stanowi przemyślane połączenie słowa i dźwięku. Rozpoczyna ją „A Hard Rain’s A-Gonna Fall” Boba Dylana, gościnnie grają na niej m.in. Branford Marsalis i Joey Calderazzo, a dbający o spójność swego artystycznego przekazu Elling śpiewa na niej zarówno ambitną poezję (Wallace Stevens, Franz Wright), jak i własne teksty. 

Na scenie Teatru Miejskiego w Gliwicach Elling będzie wykonywał przede wszystkim utwory z „The Questions”, a towarzyszyć mu mają muzycy z jego własnego zespołu: pianista Stu Mindenam, basista Clark Sommers, znakomity perkusista Kendrick Scott i wszechstronny gitarzysta John McLean. Trudno wyobrazić sobie lepszy początek PalmJazzu niż występ wokalisty, którego czterooktawowy, aksamitny baryton regularnie honoruje prestiżowa Jazz Journalists Association, przyznając mu tytuł najlepszego jazzowego wokalisty (otrzymał go również i w tym roku). 

Kolejną wielką (choć u nas jeszcze nie dość popularną) osobowością jazzową jest Jakob Bro, który ze swoim triem da koncert 6 listopada. Ten duński gitarzysta i kompozytor to postać w kręgu skandynawskiego jazzu tak wpływowa, że niekiedy uznaje się go nawet za „bohatera dekady”. I faktycznie jego kompozycje to kwintesencja tego, co uchodzi za „skandynawski idiom jazzowy”: piękna, spokojna muzyka bez wirtuozerii czy szybkich solówek, o szerokim oddechu, pełna barw, prowadzona minimalistyczną narracją. 

Bro, kontrabasista Tom Morgan i perkusista Joey Baron improwizują wspólnie, melodyjne tematy traktując jako punkt wyjścia do kolejnych przetworzeń i kładąc duży nacisk na interakcje między sobą w trakcie każdego koncertu. Bro to artysta wielokrotnie nagradzany za swoje kompozycje (m.in. przyjęty do Jazz Hall of Fame), który ma na koncie współpracę z takimi artystami jazzu jak: Paul Motian & The Electric Bebop Band („Garden of Eden”, ECM – 2006) oraz Tomasz Stańko („Dark Eyes”, ECM – 2009). Wydał 11 płyt jako lider własnego zespołu, zapraszając do wspólnych nagrań same znakomitości, w tym: Lee Konitza, Billa Frisella, Kenny’ego Wheelera, Kurta Rosenwinkla, Oscara Noriegę i Davida Virellesa. Wieczór z Jakob Bro Trio gwarantuje połączenie precyzji, nienagannej techniki i erudycji ze skandynawskim romantyzmem szerokich muzycznych przestrzeni i klarownych emocji. 

W tym miejscu warto wspomnieć też o tych gościach PalmJazzu, którzy (z różnych powodów) uznawani są za kultowych. Ten poczet otwiera Billy Cobham (zagra 7 listopada), legendarny perkusista, współpracownik Milesa Davisa, współzałożyciel The Mahavishnu Orchestra i jeden z ojców chrzestnych fusion. Koncert kogoś takiego jak Billy Cobham to z jednej strony konfrontacja z dokonaniami i fascynacjami przeszłości, z drugiej – okazja do sprawdzenia, jak rozwija się i ewoluuje legenda, czy wciąż jest muzycznie równie odkrywcza i atrakcyjna. 

Podobne emocje i pytania przyciągną pewnie publiczność na występ grupy Electric Shepard (12 listopada), od ponad trzydziestu lat kontynuującej stylistykę world music. Formacja, przez którą przewinęli się m.in. Krzysztof i Paweł Ścierańscy, Seb Bernatowicz, Rasm Al-Mashan, Benek Maseli, Jacek Królik, Robert Lee Irving III, Wayne Marcus, występowała na prawie wszystkich ważniejszych festiwalach i koncertach w kraju i zagranicą. Tym razem Electric Shepard zaprezentują materiał z najnowszej płyty „Black Percheron”, która powstała z inspiracji Zbigniewa Książka – znanego z Piwnicy pod Baranami poety, dramaturga i autora tekstów. „Black Percheron”, wpisując się w szeroki nurt world music, miesza afrykańskie rytmy, bałkańskie podziały rytmiczne, harmonie Bliskiego i Dalekiego Wschodu, polską muzykę ludową i amerykański jazz. 

Poza liderem Markiem Stryszowskim zespół tworzą Rasm Al-Mashan (wokal), Bernard Maseli (wibrafon, KAT), Krzysztof Ścierański (gitara basowa, gitara), Sławek Berny (instrumenty perkusyjne) lub Grzegorz Grzyb (perkusja), a Electric Shepard występuje na scenie w różnych konfiguracjach (od solo do kwintetu). 

Kolejna gwiazda światowego formatu, Jan Garbarek, zagra pod koniec festiwalu (27 listopada). To już druga (po koncercie w 2015 roku) wizyta tego artysty w naszym mieście. Wówczas witany był gorąco, a żegnany owacyjnie i z pewnością nie inaczej będzie tym razem, co nie dziwi w przypadku wykonawcy tej klasy. Jego charakterystyczny saksofon zrewolucjonizował i ukształtował grę całej generacji muzyków jazzowych. Współtworzył jeden z najsłynniejszych kwartetów jazzowych (z pianistą Keithem Jarretem), nagrał masę wybitnych płyt i współpracował z równymi sobie artystami jazzu. 

W Gliwicach wystąpi z Rainerem Brüninghausem (fortepian, instrumenty klawiszowe), Yurim Danielem (gitara basowa) i czarodziejem perkusjonaliów Trilokiem Gurtu, który stanowi klasę sam dla siebie. Wszyscy, którzy pamiętają Garbarka sprzed dwóch lat, czekają na kolejne niezapomniane wydarzenie, a ci, którzy wtedy odeszli z kwitkiem od kasy, szykują się do ostrej walki o bilety. Jedno nie ulega wątpliwości – w tym roku na PalmJazzie atrakcji nie zabraknie. 

Eve Sand 

Festiwal PalmJazz został dofinansowany z budżetu Miasta Gliwice.


wstecz

Komentarze (0) Skomentuj