Mieszkańcy ul. Ciołkowskiego w Łabędach stracili cierpliwość i wezwali mundurowych, żeby ci pomogli im pozbyć się (lub przynajmniej uciszyć) sąsiadów.
Sąsiadów nietypowych, bo... pierzastych. Koguty z posesji przy ul. Kosmonautów, nie zważając na nic, pieją w najlepsze. I nie ma dla nich znaczenia: blady świt, południe czy późny wieczór. Zdaniem lokatorów, pieją zbyt głośno.


- Wydzierają się nawet o drugiej w nocy i budzą wszystkich w okolicy. Nasze bloki stoją dosłownie kilka metrów od kurnika. Ten hałas jest bardzo dokuczliwy, a w upał nie można nawet zamknąć okien – mówi pani Aleksandra, która wezwała policję. - Funkcjonariusze podobno porozmawiali z właścicielką, ta obiecała, że spróbuje jakoś problemowi zaradzić.

- Nieistotne: kogut, pies czy cokolwiek innego. Chodzi o to, że jest hałas. Ja chcę mieć spokój. Chcę być wypoczęty i iść do pracy. To chyba normalne? - pyta inny z lokatorów. - Już nawet nie przeszkadzają nam dzwony kościelne ze stojącej obok świątyni, ale to pianie jest nie do zniesienia. Niektóre gminy podjęły uchwały, że w miastach nie można prowadzić hodowli drobiu. U nas, niestety, nie ma takich przepisów.

W sprawie uciążliwych ptaków interweniowała też straż miejska. 

- Z naszych ustaleń wynika, że właścicielka kur hoduje je od ośmiu lat i jak do tej pory nikt nie zgłaszał jej żadnych zastrzeżeń - relacjonuje Bożena Frej, kierownik wydziału profilaktyki i komunikacji społecznej. - Funkcjonariusze przeprowadzili rozmowę z właścicielką. Nie możemy jednak podjąć żadnych kroków, bo do dziś nie złożono oficjalnego zawiadomienia o popełnieniu wykroczenia. Było tylko zgłoszenie telefoniczne. Podobna sytuacja miała miejsce pod koniec czerwca tego roku przy ul. Kieleckiej. Zgłaszający mieszkaniec skarżył się na pianie koguta o godzinie 4.00. Właściciel zaczął zamykać „sprawcę” w kurniku w godz. 19.00 – 7.00 i sprawa została załatwiona polubownie.

To nie pierwszy przypadek w Polsce, gdy mundurowi mają uciszyć niesforne ptactwo. Nie tak dawno media doniosły, że w Głuchowie w województwie wielkopolskim pewna kobieta hodująca drób została ukarana mandatem za zakłócanie ciszy nocnej przez jej koguty. Zgodnie z kodeksem wykroczeń, dostała stuzłotową karę. Nakazano też, by drób trzymała w warunkach nieuciążliwych dla sąsiadów. Historia pozornie śmieszna, ale z tragicznym końcem, bo siedmiu sprawców zamieszania straciło głowy.

Czy w Łabędach historia skończy się podobnie?

Andrzej Sługocki
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj