Futsaliści Piasta tydzień temu rozpoczęli finałową rywalizację z Constractem Lubawa. Stawką było mistrzostwo Polski. Aby je zdobyć jedna z drużyn musiała wygrać trzykrotnie. Niebiesko-czerwoni w środę zwyciężyli w Gliwicach 4:0, a w poniedziałek w Lubawie 5:1. Dziś, we wtorek 3 czerwca ponownie triumfowali, tym razem 2:1, i przypieczętowali tym samym mistrzostwo.
Pierwszy mecz obu drużyn odbył się w PreZero Arenie Gliwice. Gospodarze szybko otworzyli wynik. Już w 5. minucie bramkę zdobył Breno Bertoline. Potem obaj rywale mieli kilka okazji, ale goli kibice, którzy niemal w komplecie wypełnili halę nie zobaczyli. Dobrze spisywali się bramkarze: Viktor Sääf, a jeszcze lepiej nasz golkiper Michał Widuch, który w tym dniu przeżywał osobistą tragedię, śmierć ojca. Jego pamięć przed meczem uczczono minutą ciszy. Na 2:0 w 18. min podwyższył Tiago Cruz, który wykończył akcję zapoczątkowaną wyjściem z bramki właśnie Widucha.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Constract próbował zagrozić bramce Piasta, gospodarze najgroźniejsi byli przy kontrach. W grze przyjezdnych brakowało jednak jakości. Czy stał za tym brak w szeregach lubawian ich asa - Pedrinho, któremu dzień przed meczem urodziła się córeczka? W 25. min Constract stanął przed szansą zdobycia kontaktowego gola, bo Vinicius Teixeira uderzył łokciem Tomasza Kriezla, a trener lubawian wykonał pierwszy w historii polskiej ekstraklasy futsalu udany challenge. Po weryfikacji przy użyciu systemu Video Support sędzia pokazał zawodnikowi Piasta czerwoną kartkę i Constract przez dwie minuty grał w przewadze. Na szczęście nie wykorzystał tej okazji. Zrobili to natomiast gospodarze. Gola na 3:0 w 29. min zdobył Jani Korpela. Goście próbowali jeszcze gry z lotnym bramkarzem i nadziali się na kontrę, którą na bramkę zamienił na minutę przed końcem meczu Edgar Varela.
W poniedziałek rywalizacja przeniosła się do Lubawy, gdzie rozegrano dwa mecze. Pierwsza, poniedziałkowa konfrontacja „Konstruktorów” z Piastem tylko potwierdziła supremację tych drugich, którzy wygrali aż 5:1. Nasz zespół rozpoczął spotkanie od ataków na bramkę gospodarzy. Gdyby zawodnicy trenera Juninho mieli lepiej ustawione celowniki powinni w pierwszych 20 minutach strzelić co najmniej cztery gole. Sytuacje sam na sam zmarnowali Korpela i Varela. Okazje mieli też Vinicius Lazzaretii, Dill, Bertoline. Piast nie wykorzystał również gry w przewadze po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Nicolasa Menendeza. Ostatecznie po pierwszej połowie było 2:0 dla niebiesko-czerwonych. W 12. min wynik otworzył Miguel Pegacha, wykorzystując błąd defensywy i bramkarza gospodarzy, a w 19. min ten sam zawodnik trafił po podaniu głową Korpeli.
Druga połowa zaczęła się od kontaktowego gola Joao Miguela w 24. min, ale nie minęło kilkadziesiąt sekund a Piast znowu prowadził dwoma bramkami, po tym jak Pegacha wykorzystał podanie Bertoline. Constract też miał swoje okazje, jednak nasza obrona z Widuchem na czele spisywała się bez zarzutu. Gliwicki golkiper nie dość, że kapitalnie bronił, to w 37. min celnym wykopem trafił do bramki gospodarzy, wykorzystując ich grę z lotnym bramkarzem. Wynik na 5:1 ustalił na minutę przed końcem meczu Dill.
Piastowi do wygrania mistrzostwa Polski brakowało w poniedziałek jeszcze jednej wygranej. Trzeci mecz oba zespoły zagrały w Lubawie dziś, 3 czerwca. Piast postawił kropkę nad „i” trzeci raz pokonał Constract.
Piast: Michał Widuch, Kyryło Tsypun – Vinicius Lazzaretti, Miguel Pegacha, Edgar Varela, Bruno Graca, Breno Bertoline, Rodrigo Dasaiev, Luis Bortoletto, Dill, Jani Korpela, Tiago Cruz, Vinicius Teixeira.
Komentarze (0) Skomentuj