Radni, posłowie, przedstawiciele organizacji społecznych i mieszkańcy zbierają podpisy pod inicjatywą uchwałodawczą, dotyczącą niwelowania barier w miejskiej przestrzeni. Tak by osoby niepełnosprawne, starsze oraz rodzice z dziećmi mogli korzystać z miejsc dotąd dla nich niedostępnych.     
Akcja trwa wprawdzie od kilku tygodni, ale jej oficjalna inauguracja miała miejsce 16 września pod Zamkiem Piastowskim. Nieprzypadkowo, ponieważ to właśnie dwa zabytkowe budynki, będące oddziałami Muzeum w Gliwicach, miejskiej instytucji kultury, są obiektem szczególnego zainteresowania inicjatorów Pełnosprawnych Gliwic.      

Chodzi o dostosowanie tych obiektów dla potrzeb osób niepełnosprawnych. Nie mogą one korzystać  ani z Willi Caro, ani z Zamku Piastowskiego. 
- A przecież zarówno Luwr, budynki zaprojektowane przez Gaudiego czy Zamek Królewski w Warszawie są dostępne dla każdego. Także dla osób poruszających się na wózkach czy niedowidzących - mówi Agnieszka Filipkowska, radna miejska, inicjatorka akcji.    

Osoby zaangażowane w Pełnosprawne Gliwice uważają, że ważna jest nie tylko likwidacja barier architektonicznych. - Istotne jest również przygotowanie opisów w języku Braille`a przy wystawach  prezentowanych w Willi Caro czy transkrypcja obrad rady miasta na język migowy - dodaje Marcin Włodarczyk z Pełnosprawnych Gliwic. 

Pełnosprawne Gliwice to nie tylko upominanie się o osoby na wózkach. - Każdy może z dnia na dzień stać się niesprawny - chodzić o kulach czy mieć problemy ze wzrokiem. Poza tym społeczeństwo się starzeje. Tak, to brzmi jak truizm, ale proszę się rozejrzeć - na ulicach coraz więcej starszych ludzi, którzy nie potrafią szybko przemknąć  na światłach przez ulicę, nie mają gdzie usiąść, bo brakuje ławek, nie mówiąc o pokonywaniu schodów w miejscach, gdzie może ich zwyczajnie nie być - Filipkowska jest przekonana, że  inicjatywa przyniesie konkretne rozwiązania. Tak jak inna jej akcja - „Z drogi, progi”. Już dziś wiele  restauracji, kawiarni czy pubów wie, że osoby niesprawne dzieli od wejścia  do lokalu tylko jeden stopień.

- Można go zlikwidować w bardzo tani sposób, inwestując w najprostszy podjazd. By zdopingować restauratorów do działania, chcemy przyznawać  lokalom punkty  za dostępność  dla osób niesprawnych - dodaje radna.       

Na razie trwa zbieranie podpisów - żeby inicjatywa stała się uchwałą rady miasta, musi ich być 300. Już zebrano prawie dwieście, zatem brakuje niewiele. To dobre narzędzie aktywizujące mieszkańców, bo jeśli się uda (a organizatorzy akcji  zakładają, że tak), to znaczy, że warto walczyć w ten sposób w wiele rzeczy. 

Małgorzata Lichecka 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj