W sobotę wychowanek Piasta, Patryk Dziczek, w 85. minucie meczu Ascoli Calcio – US Salernitana 1919 padł na murawę bez kontaktu z żadnym z piłkarzy.
Mecz został od razu przerwany a na boisku pojawiła się karetka. Lekarze szybko udzielili 22-latkowi pierwszej pomocy. Po odzyskaniu przytomności został odwieziony do szpitala.

Klubowy lekarz Salernitany poinformował, że nie doszło do zatrzymania akcji serca. – Defibrylator nie był potrzebny, Dziczek stracił przytomność, ale nie doszło do zatrzymania akcji serca. Jego język znalazł się w tylnej części ust i wykonano resuscytację oddechową – poinformował Epifano D’Arrigo (cytat za stroną włoskiego dziennikarza Gianluki Di Marzio).

Dziczek jest już po pierwszych badaniach w szpitalu w Ascoli. – Przeprowadzono badania neurologiczne i kardiologiczne z wynikiem ujemnym. Teraz przeprowadzane są dalsze badania – dodał lekarz.

Gliwiczanin już po raz drugi w ostatnich miesiącach stracił przytomność. Do pierwszej takiej sytuacji doszło we wrześniu ubiegłego roku podczas jednego z treningów – To był ten sam problem – poinformował w sobotę D’Arrigo.

Dziczek wyjazdowe spotkanie z Ascoli rozpoczął na ławce rezerwowych. Na boisku pojawił się dopiero w 72. minucie. Jego zespół ostatecznie wygrał 2:0.
Kibice Salernitany w sobotę wieczorem wywiesili przed stadionem transparent skierowany do Dziczka. „Patryk, nie poddawaj się” – głosi napis.

źródło: piast.gliwice.pl

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj