Końcówka roku to czas refleksji, podsumowań. Jaki był ten mijający rok w naszym mieście? Można powiedzieć, że zdominowany przez pandemię. Ze względu na zarazę trzeba było zweryfikować wiele zamierzeń, podołać wielu zupełnie nowym wyzwaniom. Jedno jest pewne ten rok przyniósł zmiany. Były momenty gdy przywracał wiarę, ale nie zabrakło również chwil trudnych, których chcielibyśmy w kolejnym 2021 r. uniknąć. Jaki był rok 2020w różnych obszarach naszego życia, zapytaliśmy o to kilka osób.
Marek Pszonak, przewodniczący rady miasta

Kończący się 2020 rok rozpoczął się od zmiany w lokalnej polityce. Prezydentem miasta został wybrany Adam Neumann. W styczniu 2020 r. mało kto podejrzewał, jak bardzo pandemia zmieni nasze życie i przed jakimi wyzwaniami staną samorządy. W Gliwicach odpowiedź na kryzys epidemiczny była szybka i racjonalna. Budowana przez dziesięciolecia stabilna sytuacja budżetowa uchroniła nas przed problemami z jakimi boryka się coraz więcej polskich miast. Jestem przekonany że dzięki dobrej, merytorycznej i zgodnej współpracy rady miasta i prezydenta, Gliwice w nadchodzących latach będą nadal rozsądnie zarządzane. Nasze miasto będzie się stawać coraz lepszym miejscem do życia.


Mariusz Śpiewok, zastępca prezydenta Gliwic 

Mijający rok był bardzo trudny pod wieloma względami, ale na szczęście nie odbił się on na miejskich inwestycjach. W tym względzie za nami bardzo dobre 12 miesięcy. Ukończyliśmy dwa odcinki obwodnicy, nasze lotnisko zyskało nowy betonowy pas startowy, wybudowaliśmy blisko 150 mieszkań, tężnie solankową, kolejne kompleksy sportowe, budowaliśmy nowe i modernizowaliśmy istniejące drogi rowerowe. Bardzo sprawnie postępują prace przy budowie centrum przesiadkowego na północ od dworca PKP, a umowa na przebudowę obszaru po południowej stronie torów, w tym placu przed dworcem i placu Piastów, została podpisana pod koniec grudnia. Dobiega końca projektowanie nowego szpitala miejskiego. 


Grzegorz Krawczyk, dyrektor Teatru Miejskiego w Gliwicach

Pandemia koronawirusa boleśnie uzmysłowiła rzeczywistą hierarchię ludzkich potrzeb. Instytucje kultury są zbyt słabe, aby samodzielnie przetrwać. Bez pompowanych w nie pieniędzy publicznych nie mają szans. Obecny kryzys obnażył także ogromne i w mojej ocenie niczym nie usprawiedliwione nierówności pomiędzy tymi, którzy w sektorze kultury i rozrywki działają na własny rachunek i tymi, którzy siedzą na miękkich poduszkach dotacji publicznych. Myślę, że kryzys  spowoduje, że wielu samorządowców zastanowi się dwa albo więcej razy nim zdecyduje o tworzeniu kolejnych instytucji kultury, czy inwestowaniu w jej infrastrukturę. Pieniądze pójdą na służbę zdrowa, na edukację. Być może impuls wywołany trwającą od kilku miesięcy pandemią przyspieszy proces zanikania tradycyjnie rozumianych instytucji kultury? Czy to złe? Być może nieuchronne. 


Przemysław Gliklich, prezes Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach 

Mijający rok dla naszego szpitala był czasem wielkich wyzwań, ogromnych zmian i wielu bardzo trudnych doświadczeń. Lecznica przy Zygmunta Starego 20 od maja 2020 roku, decyzją Ministerstwa Zdrowia, stała się szpitalem jednoimiennym, leczącym wyłącznie pacjentów z COVID-19. Równocześnie w drugiej placówce, przy Kościuszki 29, nieustannie toczy  się walka o zdrowie i życie pacjentów wymagających pilnej interwencji  kardiologicznej, chirurgicznej, ortopedycznej,urologicznej czy onkologicznej. 
Non stop przyjmowani są także mali pacjenci potrzebujący pomocy pediatry czy chirurga dziecięcego.


Marek Śliboda, prezes firmy Marco

Rok 2020 przyniósł nam coś niewyobrażalnego i dotychczas niespotykanego. Jestem przekonany, że konsekwencje minionych 12 miesięcy, wprowadzanych na całym świecie restrykcji i lockdownów przełożą się negatywnie na globalną kondycję biznesu. Z tej gorzkiej lekcji reaktywności i bezradności jest jedna, lecz kluczowa refleksja. Mam tu na myśli zdolność przedsiębiorstw do szybkiego reagowania i dostosowywania się do zmiennych, nawet najtrudniejszych okoliczności. Ten okres nieprzewidywalności i niepokoju pokaże, którzy z nas (przedsiębiorców) będę potrafili w każdych warunkach stworzyć sobie tarczę i długofalowo rozwijać swoje firmy naprzeciw wszelkim przeciwnościom losu. Ta bolesna lekcja strategicznie bardzo wiele nam da. Z czasem będziemy ją coraz bardziej doceniać.


Mariusz Kucharz, naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Gliwicach

Jaki był rok 2020? Inny! Po raz pierwszy uczniowie, ich rodzice i nauczyciele, musieli zmierzyć się z tym, czego nikt z nich wcześniej nie robił i nikt się nie uczył. Początkowo – dyrektorzy szkół, nauczyciele, ale i wydział edukacji – zakładaliśmy, że potrzeba 2- 4 tygodni izolacji i wszystko wróci do normy. Jednak rzeczywistość okazała się inna. Pamiętam, gdy moja nowa szefowa – Ewa Weber powiedziała do mnie zdanie, które stało się wyznacznikiem naszej pracy do końca 2020 r.: „Robimy swoje. Niezależnie ile potrwa pandemia, realizujemy możliwie wszystkie działania, które założyliśmy w planie na ten rok. Aby to się udało, wzmacniamy relacje, wspieramy dyrektorów, by położyli główny nacisk na ich dbałość między nauczycielami a uczniami. A my robimy, co do nas należy”. 


Andrzej Sługocki, dziennikarz „Nowin”

Pandemia COVID-19 sprawiła, że sportowe zmagania zostały zamrożone. Marzec przyniósł przedwczesny koniec sezonu we wszystkich dyscyplinach halowych, zawieszone zostały piłkarskie rozgrywki. Sportowcy formę, szlifowali w... domach. Z każdym dniem powiększała się też lista odwołanych lub przełożonych imprez na świecie. Nawet tych największych. Euro 2020 i igrzyska olimpijskie w Tokio zostały przesunięte na 2021, ale tak naprawdę nikt nie wie, czy i w jakiej formie się odbędą. Na początku maja polski rząd poluzował restrykcje związane z sytuacją epidemiczną. Sport zaczął się budzić z przymusowego snu. Polska ekstraklasa dokończyła rozgrywki. We wrześniu ruszyła halówka. Dla gliwickich kibiców jedyną osłodą tych szalonych miesięcy był brązowy medal piłkarzy Piasta.
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj